|•28•| Felix

36 10 0
                                    

Byłem tchórzem. Nie mógłbym inaczej siebie nazwać, tym bardziej po sytuacji, która miała miejsce dwa dni temu. Gryzłem się z myślami, jednak nie potrafiłem zdobyć się na odwagę, żeby porozmawiać z Changbinem, czy nawet spojrzeć mu w oczy. Chłopak starał się skontaktować ze mną, dzwonił kilka razy i wysyłał wiadomości, jednak nie otrzymał żadnej odpowiedzi.

Próbowałem chyba kilkaset razy zadzwonić do idola, jednak gdy tylko wybierałem jego numer serce zaczynało mi nienaturalnie szybko bić, a po plecach spływał zimny pot. Panika ogarniała całe moje ciało, przez co od razu się rozłączałem.

Mimo to, ciągle wracałem do tamtego wieczora. Nadal czułem jego cieple i miękkie usta, przyciśnięte do moich. Był jednocześnie delikatny i pewny tego co robi, a ja po prostu roztapiałem się pod wpływem tego tak intymnego dla mnie dotyku. Działałem wtedy instynktowie, oczarowany wszystkimi słowami, które wypowiadał Changbin. Powodował on, że przebywanie w domu nie było już bolesne, a zastępowało je przede wszystkim szczęście. Tamta chwila mogłaby trwać wieczność.

Przerażony jednak oddaniem swojego pierwszego pocałunku uciekałem, chowając się jak małe dziecko. Mechanicznie odwiozłem Changbina pod hotel, nie odzywając się ani słowem, po czym ukrywałem się przed światem w biurze.

- Dzień dobry, synu. - przywitał się ze mną ojciec wchodząc do gabinetu. Podszedł do biurka, odstawił swoją teczkę, po czym usiadł na przeciwko mnie.
- Dzień dobry. - przywitałem, powracając wzrokiem znów na monitor. Czułem jak oczy zaczynają mnie piec od ciągłej pracy, jednak nie potrafiłem przestać. Tylko ona odciągała mnie od Changbina.

- O której dziś przyjechałeś?
- Przed siódmą. Nie mogłem zasnąć. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Rozumiem. - zamilkł na chwilę. - Zjemy dziś kolację razem?
- Nie mogę. Dziś idę na koncert, więc wrócę trochę później do domu.
- Koncert? - zdziwił się. W sumie sam sobie też się dziwiłem. Idę pierwszy raz w życiu na koncert nie ze względu na muzykę, tylko ze względu, że byłem zakochany w jednym idolu. Miałem zaplanowane wszystko co do tego dnia, jednak nieoczekiwany pocałunek wprowadził zamęt w mojej głowie. Jak mam teraz pokazać się na oczy chłopakowi, którego unikam od trzech dni?

- Changbin ma dziś koncert. - nie pytał, po prostu stwierdził fakt, jakby wiedział o tym już od dawna. Popatrzyłem na ojca, staraj się zachować spokój, gdy usłyszałem imię idola. - Coś się między wami stało?
- Co masz na myśli?
- Jak był u nas pierwszy raz od bardzo dawna widziałem cię szczęśliwego, a od tamtej pory jesteś przybity.
- Nic mi nie jest.
- Jeśli go kochasz, powiedz mu to.
- Nie powiedziałem, że go kocham. A poza tym... - oburzyłem się.
- Miłość Felix, nie jest skomplikowana. Ludzie sami sobie ją utrudniają. - powiedział i zaczął szykować się do wyjścia. - Pozwól sobie na miłość Felix. Może wydawać ci się inaczej, ale zasługujesz na nią. Każdy zasługuje na miłość.

***

Siedziałem już na trybunach, czekając aż zacznie się koncert. Stres zjadał mnie od środka, jednak podekscytowanie było jeszcze większe. Byłem bardzo ciekawy jak będzie wyglądało to wydarzenie. Co chwilę migał mi przed oczami jakiś baner z członkami zespołu, a ludzie cały czas rozmawiali o Stray Kids.

Nie potrafiłem jednak w pełni skupić się na otoczeniu, ponieważ po głowie ciągle krążyły słowa ojca, które wypowiedział rano w biurze.

Czy zasługiwałem na miłość? Zapewne nie. Byłem złym człowiekiem, który nie dba praktycznie o nikogo. Jednak za wszelką cenę chciałem uszczęśliwiać Changbina i chronić go przed wszelkim złem. Dlatego też moja miłość do idola jest czymś co nie powinno nigdy się zdarzyć.

Z zamyślenia wyrwał mnie krzyk publiczności. Spojrzałem na scenę, na którą wbiegła szóstka chłopaków, zaczynając śpiewać. Od razu moje spojrzenie przykuł Hyunjin, który był w centrum wykonywanego układu. Za nim stał mój Changbin, który wyglądał obłędnie. Ubrany w czarne spodnie i opinająca zielona koszulkę bez rękawów powodował, że moje serce wybijało nienaturalny rytm. Do tego roztrzepane włosy tworzyły seksowny widok, który chciałbym obejrzeć z bliska. Był on chodzącym ideałem, który najchętniej zatrzymałbym teraz w sypialni.

Partie Changbina były czymś czego mógłbym słuchać  codziennie. Niski głos powodował, że po moim kręgosłupie przechodziły ciarki.

Dotarło jednak do mnie po pewnym czasie, że siedzę i ślinie się na jego widok niczym połowa dziewczyn, która przyszła na koncert. W porównaniu do nich, Binnie należał tylko i wyłącznie do mnie. One mogły pomarzyć o jego wspaniałości, natomiast ja miałem tą wspaniałość na wyciągnięcie ręki.

***

Stałem niedaleko tylnego wyjścia, obserwując drzwi. Wyszedłem przed końcem koncertu, aby zajść jeszcze do samochodu po bukiet kwiatów i zaczekać na chłopaka. Podczas koncertu byłem zrelaksowany, ponieważ widziałem ile Changbinowi sprawia radości bycie na scenie. Był to widok, który na zawsze chciałbym zachować w pamięci. Jednak teraz, stojąc ukryty za filarem z różami w ręku denerwowałem się jeszcze bardziej niż w dzień.

Nagle kątem oka zauważyłem ruch. Obróciłem się w kierunku drzwi, przez które zaczęli wychodzić członkowie zespołu. Widząc niższą postać ubraną całą na czarno, wyciągnąłem telefon. Changbin wyciągnął z kieszeni telefon i zatrzymał się zapewne widząc moje imię na wyświetlaczu.

- Słucham? - odezwał się jego głos w moim uchu. Był zaskoczony.
- Cześć, piękny. Byłeś cudowny. - powiedziałem.
- Co?
- Przyjdź pod zachodni filar. - oświadczyłem, po czym się rozłączyłem.

Widziałem jak Changbin wpatruje się w ekran telefonu, nie wiedząc zapewne co się dzieje. Odwrócił się w stronę Hyunjina, po czym skierował się w moim kierunku. Gdy ustał obok mnie, od razu otoczył mnie zapach jego perfum. Wpatrywał się we mnie spod daszka czapki. Nie widziałem jednak jego twarzy, ponieważ zasłonił ją maseczką.

- Co ty tu robisz? - odezwał się, a w jego głosie było słychać zdenerwowanie.
- To dla ciebie. - odpowiedziałem wymijająco i wcisnąłem w dłonie idola kwiaty.
- Felix, co to ma wszystko znaczyć?
- Byłem na twoim koncercie. Jesteś cudowny nawet na scenie.
- Jaja sobie teraz ze mnie robisz?! Nie odzywałeś się do mnie przez kilka dni, po czym zjawiasz się z kwiatami i mówisz mi, że byłeś na koncercie?!
- Przepraszam cię Binnie. Naprawdę przepraszam. Spanikowałem. Ja...
- Skończ. Nie tu.
- Ale...
- Przyjedź za dwie godziny do hotelu, wtedy porozmawiamy.

Gdy skończył mówić oddał mi kwiaty, po czym odszedł zostawiając mnie samego.

__________________
16.11.2024 r.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 6 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Because You 2 •|changlix hyunin|•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz