𝓞𝓷𝓮

1.8K 27 2
                                    


– Seungmin? Twój głos brzmiał niemal zdesperowany, gdy mocniej ścisnęłaś butelkę piwa. "Wiesz, że zgodziłam się pójść na to przyjęcie przez ciebie. Gdzie do cholery jesteś?"

„Przepraszam, t/n". Słyszałaś jakieś szuranie na drugim końcu linii. „Jeongin miał awarię mody. Niedługo wyjeżdżamy".

– Nawet jeszcze nie wyszedłeś? spytałaś z niedowierzaniem, rozglądając się po barze, który z każdą minutą robił się coraz bardziej zatłoczony.

„Tak, on jest prawdziwą królową dramatu" – powiedział sarkastycznie Seungmin, gdy w tle słychać było jakieś zamieszanie.

„Mówiłem ci", usłyszałaś drugi głos nieco dalej od mikrofonu. „Decyzja, jakie buty nosić, jest kluczowa. Muszę wyglądać fajnie, bo inaczej wszyscy będą myśleć o mnie jako o kulawym dzieciaku. Nie mogę już dłużej być kulawym dzieckiem".

Dopiero co przyjechałaś tu kilka dni temu, nie spotkałaś jeszcze kolegi z akademika Seungmina. Mimo to od razu poczułaś do niego jakąś empatię. Najwyraźniej nie różniliście się tak bardzo od siebie, widząc, że obaj obawialiście się zostać wyrzutkiem w tym nowym, zastraszającym środowisku.

"Wiesz, co jest naprawdę fajne ?" Seungmin przesłuchał swojego nowego współlokatora. Po prostu po jego tonie można było powiedzieć, że był tak samo chętny, aby dostać się do baru, jak ty, by do ciebie dołączyć. „Nie dbam o to, co myślą inni. Po prostu wybierz parę i pracuj z nimi".

- Łatwo ci to powiedzieć. Już jesteś fajny. Jestem nerdem, zawsze byłem, zawsze będę. Ale cała szkoła nie musi jeszcze o tym wiedzieć.

Słysząc te słowa, śmiałaś się głośno, bo zapomniałaś, że nie byłaś sama ani na sekundę. Kiedy dziewczyna po twojej prawej wpatrywała się w ciebie, zszokowana lub zirytowana, trochę ściszyłaś głos.

"Czy on właśnie nazwał cię fajnym ?" spytałaś żartobliwie i nawet nie widząc go, wiedziałaś, że Seungmin przewraca na ciebie oczami. – Czy nie widział jeszcze twojej piżamy Spidermana?

– Cóż, może ma dobry gust, w przeciwieństwie do niektórych ludzi. Bez słowa wiedziałaś, że Seungmin miał na myśli ciebie. – Poza tym – jego głos stał się nieco łagodniejszy. „Nie przyniosłem mojej piżamy Spiderman do college'u. Nie jestem już dzieckiem, więc od teraz będę nosić tylko nudną piżamę w kratę".

„Ale oni byli jedyną ciekawą rzeczą w tobie", kpiłaś z Seungmina, doskonale wiedząc, że wiedział, że jesteś sarkastyczny. Znaliście się zbyt długo, żeby nadal czuł się urażony waszym nadmiernym używaniem ironii.

Tylko rozmawiając z najlepszym przyjacielem, poczułaś, że rozluźniasz napięcie w plecach, siedząc na jednym ze stołków barowych. Może dlatego, że był twoim pierwszym prawdziwym przyjacielem i nadal nim jest, nawet do teraz. A może po prostu na chwilę oderwał cię od rzeczywistości.

- Och, zamknij się – odpowiedział Seungmin, gdy słyszałaś, jak śmieje się z twojego dokuczania. Oczywiście wiedział, że nie mówisz poważnie. – Będziemy tam za jakieś dwadzieścia minut. Po prostu postaraj się wyglądać towarzysko. Ludzie w końcu do ciebie podejdą.

- Dobrze. Ale pospiesz się, proszę.

Kiedy te słowa opuściły twoje usta, Seungmin odłożył słuchawkę, zostawiając cię znowu dla siebie. Wkładając telefon z powrotem do kieszeni, pociągłaś duży łyk piwa, aby trochę się rozluźnić. To tylko dwadzieścia minut. Możesz być sam przez dwadzieścia minut.

Gdybyś znała ludzi wokół ciebie, choćby tylko garstkę, byłabyś pewna, że przetrwasz, dopóki nie przybędzie Seungmin. Problem nie polegał na tym, że bez niego byłaś zbyt nieśmiała, i tak nie potrafiłaś nawiązać prostej rozmowy z nieznajomymi. Jeśli zostaniesz zapytana, opisałabyś siebie bardziej jako zamknięty w sobie ekstrawertyk, który stał się naprawdę towarzyski, gdy ktoś cię pozna.

Uwielbiałaś poznawać nowych ludzi tak samo jak Seungmin, chociaż zawsze bałaś się, że powiesz coś, co przekroczyłoby granicę z nowym znajomym. To zdarzyło się kilka razy w liceum i jakoś pozostawiło w tobie niepokój.

Z tego, co pamiętałaś, każda pierwsza rozmowa, jaką kiedykolwiek zakończyłaś, kończyła się na dwa sposoby. Albo dogadujesz się z drugą osobą, a pewne wspólne zainteresowanie ujawni się w ciągu pierwszych kilku minut. W drugim przypadku powiedziałbyś coś, co sprawiłoby, że druga osoba cię nie lubi. To była sytuacja 50/50 – tak było, nawet z Seungminem. Czy nie nosiłeś swojej ulubionej koszulki Friends w dniu, w którym go spotkałaś, to kto wiedział, jak potoczyłaby się twoja rozmowa?

Najważniejsze były dla Ciebie pierwsze pięć minut rozmowy z nieznajomym. Ustaliliby, w jakim kierunku zmierzają twoje przyszłe relacje z nimi, czy też w ogóle zmierzają w jakimś kierunku. Pięć minut to czas, jaki zajęło ci oszacowanie, jakiego rodzaju osobą był twój odpowiednik, a zatem był to czas, jaki zajęło ci rozgrzanie się do nich. Dopiero po uzyskaniu wyobrażenia o tym, jacy byli, mogliście naprawdę zacząć być sobą.

Ta impreza, tak często, jak byłaś na imprezach wcześniej, była dla ciebie prawdziwym polem bitwy. Jasne, na imprezach poznałaś swoich najlepszych przyjaciół. Mimo to zawsze był przy tobie ktoś, kto cię wspierał. Kogoś, kto już cię znał i może pomóc w rozmowie lub skierować ją z powrotem we właściwym kierunku. Teraz byłaś sama i nie miałaś pojęcia, jak sama spotykać ludzi. Zwłaszcza w tym nowym środowisku – to znaczy College.

Choć ta nowa sceneria była dziwna w ciągu ostatnich kilku dni, cieszyłaś się, że w końcu tu dotarłaś. Zbyt długo marzyłaś o tej chwili, aby trochę niepokoju wkroczyło ci w drogę. Prawdopodobnie wynikało to z twojej pewności, że należysz tutaj, a nie gdzie indziej. Nawet przy wszystkich nowych wrażeniach i wyzwaniach to doświadczenie nieuchronnie przyniesie.

Taniec zawsze był miłością twojego życia. Odkąd twoja mama zapisała cię na lekcje baletu w młodym wieku czterech lat, żadne uczucie nigdy nie porównywało się z błogością, którą czułaś, poruszając się w rytm muzyki. Czy z innymi dziećmi, czy samemu, nigdy nie czułaś tego samego rodzaju przynależności. To sprawiło, że poczułaś się w pewien sposób pełna.

Kiedy skończyłaś dziesięć lat, prawie każde popołudnie spędzałaś w szkole tańca. Nawet jeśli nie było lekcji, na które mogłabyś uczęszczać, wciąż łapałaś się na wymyślaniu tańców lub ćwiczeniu piruetów. W chwili, gdy pod koniec dnia zadzwonił twój szkolny dzwonek, byłaś na nogach, z torbą z wygodnymi ubraniami przewieszoną przez ramię. Nie miało dla ciebie znaczenia, że ​​będziesz musiał odrabiać lekcje w nocy, o ile możesz spędzać każdą godzinę na jawie doskonaląc swoje umiejętności.

Już po kilku latach Twój pokój został wypełniony trofeami za różne turnieje. Od choreografii indywidualnej, przez duet, po choreografię grupową, nie było konkurencji, w której by nie brałaś udziału. Nie miało znaczenia, gdzie odbywały się zawody, o ile można było tam dojechać pociągiem lub autobusem. Biorąc pod uwagę liczbę zwycięstw, które osiągnełaś już w wieku dwunastu lat, twoja ciężka praca naprawdę się opłaciła.

No więc to pierwszy rozdział Hah, mam nadzieję że się spodoba 😘🥰

Play With Fire |𝐇𝐲𝐮𝐧𝐣𝐢𝐧|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz