„To było tylko oświadczenie. Nigdy nie powiedziałem, że dostanę piwo, tylko, że dostanę je taniej niż ty".
Przez kilka sekund patrzyłaś na Hyunjina z niedowierzaniem. Jeszcze bardziej irytowało cię to, że nie widział, że to wszystko jego wina. W swojej głowie musiał postrzegać siebie jako doskonałego człowieka, niezdolnego do czynienia zła. Zwykle byłabyś zazdrosna o taką pewność siebie, ale nie wtedy, gdyby oznaczało to, że obwinia cię. I oczywiście nie, gdyby to był Hyunjin.
"Stop! Nie mamy alkoholu ?" nagle usłyszałaś trzeci głos obok ciebie. Kiedy Changbin zatrzymał się obok ciebie, zobaczyłaś rozczarowanie na jego twarzy. Musiał wyczekiwać piwa tak samo jak ty.
- Na to wygląda - zgodziłaś się z westchnieniem.
Wiem, że obiecaliśmy, że nie zajmiemy się tym bezpośrednio, ale teraz jest to sprawa osobista – powiedział Changbin grupie stojącej za nim. Wszyscy obserwowali tę scenę jak w operze mydlanej – jakby jedno z was w każdej chwili popełniło morderstwo. „Wy dwoje kretynów możecie walczyć, ile chcecie. Zrujnuj w ten weekend dla wszystkich, jeśli to cię uszczęśliwi. Ale potrzebuję alkoholu, aby móc to znieść. jeszcze musi być świadkiem tego na trzeźwo?
- Przepraszam? Obiecałeś, że nie będziesz się odnosić bezpośrednio do czego ? spytałaś, patrząc na ludzi za Changbinem. Wszyscy jak najbardziej unikali twoich oczu, patrzyli na swoje telefony lub patrzyli na swoje stopy, jakbyś nie zadał im pytania. - Czy obiecaliście sobie nawzajem, że nie będziecie rozmawiać z nami o naszych walkach?
– Nie mówię, że nie – zgodził się Changbin i przez chwilę można było wyczuć nutę poczucia winy w jego głosie. Najwyraźniej miałaś rację co do swojego założenia, ale Changbin miał w tej chwili inny problem. - Ale nie o to tutaj chodzi. Tu chodzi o piwo io to, że wy dwoje nie sądziliście, że trzeba sprawdzać między sobą, kto je dostaje. A teraz tylko my cierpimy.
To, że trzeba było alkoholu, by Changbin powiedział ci o ich pakcie, było w jakiś sposób smutne. Jakby potrzebowało braku piwa, żeby w końcu ci o tym opowiedzieli. Co gorsza, w ogóle musieli zawrzeć taki pakt. Jakby nie chcieli obudzić potwora, który był twoim i pomieszanym związkiem Hyunjina. To sprawiało, że czułaś się zarówno zła, jak i winna.
„To była jej wina," Hyunjin próbował usprawiedliwić się, sprawiając, że patrzyłaś na niego z wyrazem „czy jesteś kurwa poważny" na twarzy.
- Nie, nie było! nie zgodziłaś się tak głośno, jak on.
„Wiesz co? Oboje zapomnieliście go zdobyć, więc teraz to nadrobicie", powiedział Changbin, wyjmując kluczyk do samochodu Chana z ręki. Drugi, klucz, trzymał się w dłoni, gdy chłopak zaczął prowadzić cię do wyjścia. "Nie obchodzi mnie, który z was był winny, oboje odejdziecie, albo całkowicie wpadnę w szał."
Tymi słowami Changbin otworzył wam drzwi. Kiedy odejście zajęło ci zbyt dużo czasu, jak na jego gust, przewrócił oczami, popychając was oboje lekko na zewnątrz. Gdy tylko stałaś na mrozie, Changbin prawie całkowicie zamknął drzwi. Liście pękały pod twoimi butami, gdy odwróciłaś się, by na niego spojrzeć.
„Myślę, że minęliśmy aptekę jakieś 20 minut stąd. Po prostu idź wzdłuż torów kolejowych i pospiesz się. Niedługo zrobi się ciemno".
Z głośnym łomotem Changbin zamknął przed wami drzwi, zostawiając was dwoje z zimna. Przez kilka sekund wszystko, co robiłaś, to obserwowanie ciemnego drewna, gdy czułaś, jak drżący wiatr przenika twoje ubranie. Oczywiście nie spodziewałaś się, że chłopak tak się załamie i szczerze, trochę cię to przeraziło. W końcu Changbin był przerażającym gościem – słodkim, ale też tak napalonym, że mógł z łatwością poderwać was oboje, żeby was gdzieś zrzucić. Po tym nie odważyłaś się nawet zapukać do drzwi, żeby poprosić o kurtkę. Nawet jeśli na zewnątrz miał ujemne stopnie.
"Idziesz?" – spytał Hyunjin, gdy zaczął kierować się do twojego samochodu na podjeździe. Po tym, jak raz jeszcze spojrzałaś na drzwi, zastanawiając się, czy powinienaś zbesztać mężczyznę za to, że cię tak surowo potraktował, w końcu postanowiłeś ich nie naciskać. „t/n?"
„Idę" – wrzasnęłaś, trochę zirytowana, gdy się odwróciłaś. Hyunjin już stał obok twojego samochodu po stronie pasażera, czekając, aż otworzysz drzwi. Wydawał się być tak samo luźno ubrany jak ty, więc przynajmniej oboje ucierpicie z powodu kary Changbina. "Jesteś naprawdę niecierpliwy. Wiesz o tym, prawda?"
Twoje pytanie pozostało bez odpowiedzi, gdy otworzyłaś drzwi samochodu, aby wpuścić was oboje do samochodu. Kiedy usiadłaś na miękkiej poduszce, zauważyłaś, że wnętrze nie było w żaden sposób wygodniejsze niż na zewnątrz. Oprócz wiatru na zewnątrz, w środku było równie zimno. Obwiniałaś za to nieistniejący garaż. Na tak dobrze zaplanowanej posiadłości można by pomyśleć, że byłby przynajmniej jeden garaż do zaparkowania samochodu. Najwyraźniej cztery sypialnie i trzy toalety zajmowały na to zbyt dużo miejsca.
Kiedy wyjeżdżałaś z podjazdu i zacząłaś wracać tą samą drogą, którą tu przyjechałaś, pomyślałaś o tym, czego właśnie się dowiedziałaś. Najwyraźniej wszyscy twoi przyjaciele rozumieli, że nie mogą z żadną z was porozmawiać o waszych nieustannych walkach. Nigdy nie wyobrażałaś sobie czegoś takiego, widząc, że nigdy z tobą o tym nie rozmawiali, więc stwierdzenie, że czułaś się trochę zdradzona, było niedopowiedzeniem.
Może to nie było twoje prawo czuć się w ten sposób, bo przecież to ty spowodowałaś ich zachowanie. Mimo to mogliby przynajmniej porozmawiać z tobą o tym wszystkim, gdyby tak im to przeszkadzało. Nie było potrzeby chodzenia za plecami i dyskutowania o tym, jak się zachowywać wokół siebie. Jakbyś był potworem, nie odważyli się zbliżyć.
Co gorsza, Hyunjinowi nie przeszkadzało to ani trochę. Chłopak wydawał się w ogóle nie dbać o ich spisek, co z jakiegoś powodu doprowadzało cię do szału. Być może chciałaś, żeby trochę bardziej martwił się o to, jak ludzie odbierają twój związek. Ale z drugiej strony tak naprawdę nie było żadnego związku.
(911 słów)
CZYTASZ
Play With Fire |𝐇𝐲𝐮𝐧𝐣𝐢𝐧|
Fanfiction„Wiesz, nie jesteś tutaj jedyną uważną osobą. Zauważyłem ten naszyjnik w chwili, gdy tu wszedłaś", ciągnął Hyunjin, jedną ręką przysuwając się do twojej szyi, bawiąc się ciasnym naszyjnikiem. To właśnie ta akcja sprawiła, że przestałaś się śmiać...