"Nie, nie robisz tego dobrze! To wygląda tak," wykrzyknął Hyunjin po tym, jak wykonałaś jeden z jego zbyt szczegółowych ruchów. Zaczął pokazywać ci, jak chciał, żeby to wyglądało i jak się spodziewałaś, nie było żadnej różnicy. Wykonałaś ruch tak, jak ci pokazał.
„Dokładnie to zrobiłam", odparłaś, powtarzając ruch w całości. – Nie możesz mi powiedzieć, czy jest różnica.
– Jest. Twoja twarz to nie to samo. Poza tym musisz przyłożyć ciężar do kolana. Nie uda, tylko kolano!
- Jak myślisz, co robiłam przez cały ten czas?
– Cóż, oczywiście nie to, co ci kazałem zrobić.
Na te słowa westchniesz z frustracją, gdy twoja głowa odwróciła się do tyłu. Wziąłaś kilka głębokich oddechów, aby się uspokoić, zanim spojrzałaś na niego. Przyłożyłaś rękę do włosów, ostro przeczesując je palcami.
"Weźmy pięć minut przerwy", powiedziałaś, podchodząc do swojej torby z boku.
— Jeszcze jedna? Kto teraz nie ma pojemności płuc? Hyunjin mruknął, chociaż dobrze go zrozumiałaś. Po procesie, który wykonałaś w ciągu ostatnich trzydziestu minut – który nie istniał – po prostu zignorowałaś jego komentarz.
Kiedy pociągnełaś łyk swojego drinka, którego teraz żałowałaś, że nie został doprawiony jakimkolwiek alkoholem, przypomniałaś sobie, co powiedział ci pan Park. „Jeśli naprawdę czujesz, że nie pasujesz kreatywnie, dopasuj to. Znajdź wspólny grunt i pracuj nad nim. W porządku, pomyślałaś – ale co, jeśli nie było wspólnej płaszczyzny, z której można by wypracować?
Ty i Hyunjin nie mieliście ze sobą nic wspólnego. Może frustrację, którą moglibyście wyzwolić w sobie nawzajem i wzajemną miłość do tańca. Ale to było to. I trudno było sprawić, by to zadziałało tylko przez te.
„Dlaczego to takie trudne?" pytałaś, bardziej do siebie, naprawdę, ale Hyunjin i tak to usłyszał.
– Mówiłem ci. Po prostu nie jesteś naprawdę dobrą tancerką – powiedział, miejmy nadzieję, żartobliwie, ze względu na twoje zdrowie psychiczne.
„Nie o to mi chodzi", odpowiedziałaś, próbując zignorować jego niegrzeczny komentarz. Wiedziałaś, że tylko próbował cię podniecić, a teraz uważałaś się za odporny na to, co powiedział, tylko po to, by cię zdenerwować. "Jestem całkowicie zdolna do robienia twoich kroków."
"Skoro tak mówisz."
– Chodzi mi o to, dlaczego tak trudno nam się po prostu dogadać? Hyunjin spojrzał na ciebie, jakbyś właśnie uciekła z zakładu psychiatrycznego. - Nie mam na myśli ogólnie, głupku – przewróciłaś na niego oczami. „Nie obchodzi mnie, czy w wolnym czasie kłócimy się o głupie rzeczy. Ale to jest coś innego. To jest ocena. Powinniśmy starać się współpracować, a nie przeciwko sobie".
"Co jest z tobą i ocenami?" – zapytał Hyunjin, kręcąc głową. „Czy chodzi o wygrywanie z tobą? Czy zawsze musisz być najlepsza we wszystkim?"
Nie mogłaś się powstrzymać od zastanawiania się, czy chodziło o tę niesławną grę Prawda czy Wyzwanie nieco ponad miesiąc temu. Potem twoja rywalizacja tylko gwałtownie wzrosła. Przez chwilę byłaś pewna, że Hyunjin był wściekły na siebie za to, że pozwolił ci wygrać coś tak głupiego. Prawdopodobnie obwiniałabyś się, gdybyś tego dnia się poddała. Chociaż coś w jego zachowaniu – sposób, w jaki nie mógł rozmawiać z tobą na korytarzu lub kiedy spotykałaś się z przyjaciółmi – powiedziało ci, że musiał być za tym jakiś głębszy powód.
„Nie muszę wygrywać we wszystkim", nie zgodziłaś się, sprawiając, że Hyunjin zachichotał sarkastycznie. „Dobrze, lubię wygrywać. Ale ty też" – w końcu poddałaś się z westchnieniem. „Ponadto nie muszę być najlepsza. Po prostu muszę dobrze sobie radzić w tej klasie.
Po raz pierwszy od zawsze nie krzyczeliście na siebie. Choć wydawało się to trochę obce, naprawdę można było się do tego przyzwyczaić. Spokój wydawał się relaksujący, nawet jeśli czysta obecność Hyunjina powodowała napięcie.
- Co masz na myśli, mówiąc, że musisz dobrze sobie radzić? - spytał zdezorientowany Hyunjin, stawiając obok niego butelkę. Mimo że oboje siedzieliście na tej samej ławce, wybraliście każdy koniec jako swoją obecną przestrzeń do odpoczynku. Byliście tak daleko od siebie, jak to tylko możliwe. „College to nie tylko stopnie. To nowe doświadczenia i poznawanie ludzi, którzy będą z tobą do końca życia".
– Jasne, chodzi o to wszystko. Ale jeśli nie dostanę dobrych ocen... Przerwałaś, patrząc na chłopca.
Czy naprawdę powinnaś zwierzyć się Hyunjinowi spośród wszystkich ludzi? Nie powiedziałaś nawet Seungminowi ani żadnemu z twoich przyjaciół o swojej sytuacji. To byli ludzie, z którymi powinienaś rozmawiać, ale nie zadawali jeszcze właściwych pytań. Hyunjin, cóż, miał. Zajęło ci kilka sekund, zanim zorientowałaś się, że być może właśnie to oboje musicie usłyszeć.
„Jeśli nie dostanę samych piątki, moja matka sprawi, że rzucę tę szkołę".
Przez kilka sekund twoje słowa zawisły w powietrzu. W chwili, gdy je wypowiedziałaś, poczułaś się, jakbyś ujawniła coś tak intymnego Hyunjinowi – nawet czułaś się naga. Sprawę pogorszyło tylko to, że nie odpowiedział na twoje oświadczenie, najwyraźniej zdezorientowany nowymi informacjami, które zebrał.
Wiedziałaś, że Hyunjin nie mógł wymyślić, co zrobić z tą informacją. Nie było tak, że na jego barkach ciążyła jakaś presja osiągnięcia niczego poza wielkością. Z tego, co wiedziałaś, rodzice Hyunjina byli dumni ze swojego syna za podążanie za swoją pasją. Wszyscy twoi przyjaciele otrzymywali wsparcie, którego potrzebowali od swoich rodziców, więc prawdopodobnie nie mógł zrozumieć, przez co przechodzisz.
Nie było ci łatwo o tym rozmawiać. Widząc, że nikt nie wiedział o twojej sytuacji ani nie mógł jej zrozumieć, przez większość czasu czułaś się odizolowana. Jakbyś była w tym sama.
"Co masz na myśli?" Pytanie Hyunjina wyrwało cię z transu. Jego twarz wciąż była pełna zakłopotania, ale uznałaś, że chwila się skończyła. Minęło zbyt dużo czasu i zmieniłaś swoją decyzję. Nie można o tym rozmawiać z Hyunjinem. Może Seungminem albo Chanem. Ale nie Hyunjinem.
"Wiesz co, zapomnij, co powiedziałam," powiedziałaś Hyunjinowi, wstając z ławki, wracając na środek pokoju. Spojrzałaś na chłopca przez długie lustro zdobiące ścianę. „Naucz mnie tego ruchu jeszcze raz. Może teraz go zrozumiem".
„Kłamałem. Już to zrobiłaś. Próbowałem cię tylko zirytować," nagle wyznał Hyunjin, marszcząc brwi. - Co masz na myśli mówiąc, że twoja mama sprawi, że zrezygnujesz, jeśli nie dostaniesz samych piątki?
"Czekaj, okłamałeś mnie?" spytałaś ze zdziwieniem, ale Hyunjin postanowił dowiedzieć się wszystkiego, co próbowałaś przed nim ukryć.
- Nie próbuj teraz zmieniać tematów. Dlaczego twoja mama miałaby cię kazać zrezygnować?
Przez kilka sekund zastanawiałaś się, czy powinnaś na niego krzyczeć za kłamstwo, czy po prostu powiedzieć mu, żeby się uciszył. Zajęło ci kilka chwil, by uświadomić sobie, że bez względu na to, co zdecydujesz się zrobić, nie pozwoli temu odejść. Ujawniłaś już wystarczająco dużo, by go zaciekawić, kot już w połowie wyszedł z worka.
- Obiecuję, że nie będę się z ciebie naśmiewać ani nic, jeśli tak myślisz. Coś w twarzy Hyunjina sprawiało, że wyglądał autentycznie. Tak naprawdę nie można było tego wskazać, ale jakoś sprawiło, że mówienie o tym sprawiło, że czułaś się mniej nieswojo.
"Dobrze. Ale tylko jeśli odpuścisz to później. Musimy mieć dzisiaj przynajmniej pierwszą minutę tego choreo", poddałaś się z westchnieniem, odwracając się, by spojrzeć na Hyunjina. Jego gorliwe skinienie głową potwierdziło twoją regułę. „Moja mama nigdy nie była fanem tego, że chciałam zostać profesjonalną tancerką. Jest dyrektorką liceum i jest naprawdę konserwatywna. Kiedy dostałam się do tej szkoły, pozwoliła mi odejść tylko pod jednym warunkiem: musiałam zrobić coś wyjątkowego trzy lata, albo wyciągnęłaby wszystkie moje fundusze. W jej świecie wybitne osiągnięcia oznaczają same piątki. A więc jest to.
Nie podobało ci się uczucie, jakie dało ci to ujawnienie. To było tak, jakbyś był osądzany przez krytyka, a w tym przypadku rywala. Otwierając się przed Hyunjinem, dałaś mu bazę do pokonania cię. To było prawie tak, jakbyś dał mu broń, by cię wykończyć. Jakbyś mu właśnie powiedziała o swoim ścięgnie Achillesa.
(1210 słów)
CZYTASZ
Play With Fire |𝐇𝐲𝐮𝐧𝐣𝐢𝐧|
Fanfiction„Wiesz, nie jesteś tutaj jedyną uważną osobą. Zauważyłem ten naszyjnik w chwili, gdy tu wszedłaś", ciągnął Hyunjin, jedną ręką przysuwając się do twojej szyi, bawiąc się ciasnym naszyjnikiem. To właśnie ta akcja sprawiła, że przestałaś się śmiać...