Rozdział 20: Decyzja

184 23 2
                                    

- Ja też? - zdziwiłem się. Takahiro cicho westchnął i przytaknął z uśmiechem, po czym wstał, wyciągając do mnie rękę. Przyjąłem jego pomoc i również się podniosłem.

Całą trójką wróciliśmy do Kaito, który nawet nie starał się ukryć swojego zirytowania. 

- Zostawiłeś mnie, paskudo. - syknął, patrząc na Akihiko. Wilk położył uszy i wydał z siebie dźwięk niezadowolenia. 

Czy "paskudo" to drugie imię Akihiko? Zwracają się tak do niego tylko gdy jest w wilczej formie czy gdy jest wilkołakiem też? Czułbym się dziwnie, gdybym o to zapytał, dlatego postanowiłem dowiedzieć się tego na podstawie obserwacji. 

- Czemu się nie zmienisz? - spytał karmelowowłosy. To było pytanie do mnie czy do Takahiro? Niestety skrzydlaty był zajęty podziwianiem i mizianiem sierści czarnowłosego, więc nie patrzył na żadnego z nas. Na szczęście Takahiro był bardziej zorientowany w sytuacji niż ja. 

- Cóż... Jakoś tak nie mam ochoty. - mruknął. Był wyraźnie niepewny, jakby wciąż zastanawiał się czy dołączenie do zabawy to dobry pomysł. - Daj patyka. 

Zanim Kaito zdążył sięgnąć po kija, Akihiko wziął go w zęby i zrobił kilka kroków w stronę lasu. Odwrócił się i spojrzał wyczekująco na rudowłosego, który tupnął z irytacją nogą. Próbował podejść do wilka, ale za każdym razem gdy się zbliżał, ten się oddalał, ciągnąc za sobą Magicznego Patyka. To wyraźnie sprawiało Alfie radość, której Takahiro nie podzielał.

- Lyiar, kochanie, pomożesz mi? Paskuda jest dla mnie niemiły. - poprosił przesłodzonym głosem, a ja od razu się zgodziłem. 

Podszedłem do zwierzęcia z drugiej strony, jednak znów uciekło. Sam nie wiem ile czasu ganialiśmy za Akihiko, ale trwało to długo. Aż za długo. W wilczej formie męczył się zdecydowanie wolniej niż my, co było ciut niesprawiedliwe. 

- No weź! - jęknął Takahiro, zatrzymując się w miejscu. Chyba w końcu się poddał, bo stanął na chwilę w miejscu, skrzyżował ręce na piersi i podszedł do Kaito, zaczynając z nim rozmawiać. Ale ja nie zamierzałem odpuszczać. Posłałem im ostatnie spojrzenie, po czym znów odwróciłem się w stronę czarnowłosego. Przechyliłem głowę w bok, kiedy on tak po prostu podszedł bliżej i położył Magicznego Patyka przy moich nogach. 

Rzuciłem mu nieufne spojrzenie, po czym schyliłem się po kija z prędkością światła odsuwając go od Alfy na bezpieczną odległość. Ten tylko zamerdał ogonem, usiadł i wystawił język, przechylając głowę. 

Kiedy był w swojej zwierzęcej formie był naprawdę uroczy.

W mojej głowie pojawił się iście diabelski plan. Widząc, że ciemne, błyszczące oczka pieska podążają jak zaczarowane za kijem, uniosłem go w górę. Przez chwilę machałem ręką, w której trzymałem patyka, a Akihiko nie odrywał od niego wzroku. W końcu wykonałem gwałtowny ruch ręką w stronę lasu, udając, że rzucam mu patyka. Tak jak się spodziewałem - wilk wyskoczył w tamtą stronę. 

Ale kijek pozostał w mojej ręce, a ja szczęśliwy pobiegłem do Takahiro. Byłem z siebie dumny, że udało mi się oszukać Alfę. 

- Lyiar, ty moje kochanie! - ucieszył się chłopak, kiedy tylko zobaczył co trzymam w ręce. Już miałem mu oddawać "zabawkę", kiedy dosłownie znikąd pojawił się przy nas Akihiko, wyrywając mi patyka i znów odbiegając kawałek od nas. 

- Nie dostaniesz patyka, dopóki się nie zmienisz. - zaśmiał się Kaito, klepiąc pocieszająco rudowłosego po ramieniu. Ten jednak odtrącił jego dłoń i dosłownie mordując wilka wzrokiem, zaczął ściągać swoją koszulkę.

Udawałem, że moją uwagę pochłonęło to jedno, niesamowite i wyjątkowe źdźbło trawy. Przyglądałem się mu z takim zainteresowaniem, jakby naprawdę było czymś niezwykłym, co widzę pierwszy raz w życiu. 

A tak naprawdę czułem się głupio z myślą, że mógłbym spalić buraka, gdybym zobaczył nagie ciało Takahiro. Tak, to byłoby naprawdę głupie i niedojrzałe z mojej strony. 

- Już możesz patrzeć. - usłyszałem łagodny, trochę rozbawiony głos Kaito, na co i tak się zarumieniłem. Ale podniosłem głowę, patrząc na rudo-białego wilka. 

Był piękny. Jego pysk był biały, łeb, uszy, szyja, brzuch i przednie łapy - rude, za to reszta też biała. Na końcówce ogona i tylnych łapach miał rude plamki. 

Był po prostu piękny.

Akihiko upuścił Magicznego Patyka, a jego ogon przyśpieszył. Cieszył się, że wygrał. Cieszył się, że osiągnął swój cel, zmuszając Takahiro do przemiany. Alfy są dziwne.

Patrzyłem z wyczekiwaniem, jak dwa wilki stoją naprzeciw siebie i patrzą sobie w oczy. Takahiro wyraźnie nie podzielał entuzjazmu Akihiko - jego ogon był opuszczony, a uszy położone. Byłem ciekawy, co się teraz stanie i jak ta walka na spojrzenia zmieni się w zabawę. 

Nie musiałem długo czekać, żeby coś zaczęło się dziać. Takahiro rzucił się na czarnowłosego, który wyraźnie nie był przygotowany na ten atak. Dlatego, mimo że rudowłosy w swojej zwierzęcej postaci był znacznie mniejszy od Alfy, przewrócił go, przyciskając jego pysk do trawy łapą. 

Zaczęła się... Zabawa? Tak myślę. Gdyby to nie była zabawa, ogony tej dwójki nie latałyby na boki tak szybko jak teraz, Kaito nie stałby tak spokojnie, a w grę weszłyby pazury i zęby, i polałaby się krew. Ale tego wszystkiego nie było, a zamiast ostrzegawczego czy wściekłego warczenia uciekały ciche, szczęśliwe piski i szczeknięcia. 

- To pierwszy raz, kiedy tak się bawią. - powiedział Kaito, stając obok mnie. Spojrzałem na niego zdziwiony, po czym wróciłem do obserwowania szarpaniny tej dwójki. 

- Takahiro nie bawi się z wami? - spytałem zaciekawiony.

- Bawi się, ale nie w ten sposób. Zazwyczaj po prostu urządzaliśmy zawody komu Akihiko będzie przynosić patyka. Zawsze wygrywał... Ale nigdy się nie zmieniał. Nie wiem, skąd u niego taka zmiana. - wyjaśnił. 

Uśmiechnąłem się. Świadomość, że jestem świadkiem pierwszej zabawy Takahiro w wilczej formie była w jakiś sposób... satysfakcjonująca. Nigdy nie czułem się tak bliski komuś jak w tej chwili, a patrząc, jak Takahiro tarza się po ziemi z kimś, kto mu się podoba, czułem dziwne ciepło na sercu. 

Może to właśnie takie uczucie, kiedy patrzysz na szczęście swojego przyjaciela. 

- Hiro! - zabawę przerwał głos Sory. Wszyscy jak na zawołanie spojrzeliśmy na mężczyznę, który patrzył nagląco na rudowłosego. Mniejszy wilk, leżąc pod tym większym, zmienił się z powrotem, odchylając głowę do tyłu tak, żeby widzieć bruneta. 

- Tak? - spytał. 

- Podjąłem decyzję. Pojutrze wyruszamy. 

Moje oczy rozszerzyły się w zaskoczeniu, ale kiedy spojrzałem na Kaito, był spokojny. Wyglądał tak, jakby spodziewał się tych słów i był na nie w pełni przygotowany. Takahiro też nie był jakoś mega zdziwiony - po prostu wyczołgał się spod Akihiko, ubrał i znów spojrzał na Sorę, kiwając głową. 

Skrzydlaty zerknął na mnie, zmrużył oczy podejrzliwie, po czym wrócił do chaty.

If I Go With YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz