Rozdział 6: Wiadomość

305 25 0
                                    

Znów jestem na korytarzu? Przecież wchodziłem do pokoju, dokładnie to pamiętam. Pamiętam jak zaraz po zobaczeniu tego łagodnego uśmiechu rudego wilkołaka zatrzasnąłem głośno drzwi, czując gorąc na policzkach.

Więc czemu teraz znów stoję na korytarzu? Nie wychodziłem później, nawet nie próbowałem. Za bardzo boję się Pana, żeby mu się sprzeciwiać. Przecież wiem, że nie byłby zadowolony, gdyby się dowiedział, że później chciałem wyjść.

Zresztą, wątpię żeby tak po prostu zostawił drzwi otwarte. Na pewno zamknęły się za mną dzięki jakiemuś dziwnemu systemowi i tylko Pan może je otworzyć. Na pewno.

Odetchnąłem głośno i rozejrzałem się. Kukła stukała palcem w stół, a moje drzwi były zamknięte. Za to korytarz ciągnął się w trzy strony, z każdym kolejnym centymetrem ciemniejąc jeszcze bardziej. Przez to nie widziałem ich końca i tego, co się w nich kryło.

Złapałem za klamkę w drzwiach i nacisnąłem ją. Drzwi ani drgnęły, ale spróbowałem znów i znów... Niestety bez skutku. Mam nadzieję, że kiedy Pan mnie tu znajdzie, one nie otworzą się nagle, sprawiając, że moja wersja wydarzeń będzie nic niewartymi kłamstwami.

Stukanie kukły ustało. Zastąpił je inny, dość podobny dźwięk - kroki. Raz były głośniejsze, raz cichsze, co oznaczało że ich właściciel przybliża się i oddala. W końcu jednak z jednego ciemnego korytarza wyłoniła się biała postać.

Niewyraźna, ale znajoma.

Spróbowałem podejść bliżej, żeby lepiej widzieć, ale wtedy postać cofnęła się i uniosła rękę, jakby na znak, żebym się zatrzymał. Zrobiłem to.

- Nie możesz na razie wiedzieć kim jestem. Zostań na miejscu. - powiedziała łagodnym głosem, a ja pokiwałem ze zrozumieniem głową. Wtedy zacząłem dostrzegać więcej szczegółów - to na pewno był wilkołak. Widziałem zarys uszu i ogona, którym Postać lekko machała.

- Zaczekaj na mnie. - powiedziała nagle.

- Co? - zapytałem zdziwiony - Przecież tu jesteś.

- Zaczekaj na mnie. - powtórzyła, a jej głos brzmiał inaczej. Był bardziej błagalny.

- Czemu? Powiedz mi... - zacząłem, ale z jakiegoś powodu zamilkłem. Nie zrobiłem tego mimowolnie, coś mi po prostu kazało.

- Zaczekaj. Nie idź z nikim innym.

Postać zaczęła znikać, a ciemność z korytarzy zaczęła powoli zapełniać ten przedsionek. Kukła znów zaczęła stukać, a ja znów zostałem sam. W ciemnej pułapce, wśród tego przerażającego stukania...

Wziąłem głęboki wdech, szeroko otwierając oczy. Leżałem w swoim pokoju, w swoim łóżku, przykryty swoją kołdrą, która przesiąknęła moim potem i zapachem strachu.

Mimo tego, że to ten sen był straszny i na pewno byłem niespokojny, kiedy spałem, teraz czułem się... Nijak.

- Obudziłeś się. - stwierdził nagle Pan. Nawet nie słyszałem, kiedy wchodził do pomieszczenia, a przecież mój sen...

No właśnie. Mój sen.

Co to było? Kim była ta znajoma-nieznajoma postać? Na co kazała mi czekać i co miała na myśli mówiąc, żebym nie szedł z nikim innym? Dlaczego tak jej na tym zależało?

To był najdziwniejszy sen mojego życia. Był przerażający i naprawdę nie wiem, dlaczego nie czułem niepokoju po obudzeniu się. Zawsze tak miałem po koszmarach, ale teraz pozostało jedynie wspomnienie i pustka...

If I Go With YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz