Rozdział 24: Kwiaty

178 21 2
                                    

Wyruszyliśmy. 

Odkąd Akihiko zobaczył rysunek, zachowywał się jak nie on. Był rozkojarzony i nieobecny, cały czas się wyłączał. Oczywiście pozostała trójka od razu to zauważyła, ale mimo wielu pytań, czarnowłosy wciąż nie chciał powiedzieć o co chodzi.

To wiedziałem tylko ja. 

- Aki jest jakiś dziwny... - nagle obok mnie pojawił się Takahiro, patrząc podejrzliwie na czarnowłosego. Spojrzałem na niego spanikowany, ale ostatecznie tylko pokiwałem głową, nie chcąc, żeby wiedział, że ja wiem.

- Może trudno mu się rozstać z domem... - podsunąłem niepewnie, chcąc jakoś doprowadzić ten temat do końca, albo przynajmniej odsunąć od siebie podejrzenia.

- Akihiko nie przywiązuje się do miejsc, tylko do osób... To do niego nie podobne. - wtrącił Kaito. Do tej pory szedł z przodu, razem z Sorą i właśnie Akihiko. Nawet nie zauważyłem kiedy cofnął się do naszej dwójki.

Pogoda była ładna. Przez korony drzew przedzierały się promienie słońca, które dziś świeciło wyjątkowo jasno. Wiał przyjemny, lekki wiaterek i nie było ani za zimno, ani za ciepło.

A jednak co chwilę czułem, jak po moich plecach przebiega lodowaty dreszcz. Bałem się, że przeze mnie Akihiko dowiedział się o uczuciach Takahiro względem niego. Cóż, można uznać, że z jednej strony to dobrze, bo może w końcu będą razem i tak dalej, ale co jeśli czarnowłosy nie czuje tego samego i przez całą tą sytuację odsunie się od drugiego chłopaka?

Do tej pory wyglądali tak, jakby się przyjaźnili. Byli blisko.

Co jesli wszystko popsułem tylko dlatego, że chciałem zobaczyć ten głupi rysunek?

- Ty też dzisiaj wyglądasz jakoś marnie. Coś się stało? - Takahiro przeniósł swój wzrok na mnie, a ja wstrzymałem na chwilę oddech.

- Nie! Nie, jest okej. Po prostu, to moja pierwsza taka długa podróż, haha... - zaśmiałem się nerwowo, co oczywiście nie umknęło uwadze rudowłosego. Wydał z siebie cichy pomruk, zmrużył oczy po czym odwrócił się i wlepił wzrok przed siebie.

Zapadła cisza, przerywana jedynie odgłosami lasu. Kaito wrócił do Sory, Akihiko wciąż wlókł się gdzieś za nimi, a ja z Takahiro szliśmy na końcu, zamykając grupę.

Poprawiłem torbę na ramieniu i zerknąłem na rudowłosego. Wyglądał, jakby naprawdę martwił się o Alfę. No tak, to oczywiste, że martwi się o kogoś, kogo kocha.

Zacząłem się zastanawiać, czy powinienem mu powiedzieć. Z jednej strony tak wypada zrobić - w końcu naruszyłem jego prywatność, szperałem w jego rzeczach i powinienem ponieść tego konsekwencje.

Jednak z drugiej strony...

Reakcja Akihiko, kiedy zobaczył ten rysunek była dziwna. Przez chwilę przeskakiwał wzrokiem z niego na mnie i z powrotem, ale później... Zaczął merdać ogonem, co wyraźnie go zmieszało. Zupełnie tak, jakby wstydził się tego, że ten rysunek go ucieszył.

Byłem po prostu ciekawy jak sytuacja potoczy się dalej i na razie postanowiłem już się nie wtrącać. W końcu już wystarczająco dużo zrobiłem.

***

Słońce powoli, ale to naprawdę bardzo powoli, kończyło swoją wędrówkę. Co prawda było jeszcze wysoko, ale wszyscy wiedzieliśmy, że zbliżała się noc. Dlatego Sora kazał nam przyspieszyć.

Dziad.

Bolały mnie już nogi, bo do tej pory nie zrobiliśmy żadnego postoju.

Nie miałem już siły.

If I Go With YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz