Rozdział 33: Dojrzewanie

166 20 7
                                    

- Ruszajmy.

Wyruszyliśmy. Wróciliśmy na ścieżkę i szliśmy dalej. Tym razem szedłem z tyłu, razem z Takahiro i Akihiko. Nie mówiłem nic. Przysłuchiwałem się tylko rozmowie przyjaciół, jednocześnie myśląc o tym, co wczoraj powiedział mi Takahiro.

Długo rozmawialiśmy. Bardzo długo. Ale potrzebowałem tego i mimo, że wciąż to wszystko było skomplikowane, to nie bałem się już tak bardzo.

Rudowłosy mówił, że nie musimy rozstawać się na zawsze. Mogą mnie czasem odwiedzać w domu, jeśli tylko będę chciał i jeśli przywódca się zgodzi. No i, moja mama.

Albo... Mogę zostać z nimi. Wrócę do domu i porozmawiam z mamą, a gdy się zgodzi, znów odejdę z nimi. I będę czasem wracał do domu, jeśli będę chciał.

Miałem trzy dni na podjęcie decyzji. Trzy dni na przemyślenie tego wszystkiego i ułożenie w głowie.

Westchnąłem cicho. To naprawdę było trudne. A im dłużej zwlekałem tym większy bałagan się z tego robił.

- Lyiar, a ty co sądzisz? - zapytał nagle Takahiro, a ja zastrzygłem nerwowo uszami.

Nie słuchałem.

- Em... Yyy... Tak, myślę, że to dobry pomysł. - powiedziałem niepewnie, mając nadzieję, że to była dobra odpowiedź, a ja sam wcale nie dałem po sobie poznać, że kompletnie nie mam pojęcia o co chodzi.

Sądząc po uśmiechu rudowłosego, albo wpadłem, albo moja odpowiedź bardzo go usatysfakcjonowała.

- Cieszę się, że się zgadzasz, że Sora jest baaardzo przystojny. - trącił mnie łokciem i poruszył znacząco brwiami. Spojrzałem na niego szeroko otwartymi oczami, czując jak moje policzki zachodzą się szkarłatnym rumieńcem.

Jestem pewien, że to nie o tym przed chwilą rozmawiali.

- Nawet nie wiedziałem, że uważasz Sorę za atrakcyjnego, Lyiar! - dodał na tyle głośno aby brunet na pewno to usłyszał. Usłyszał, bo poruszył skrzydłami.

- Niczego takiego nie powiedziałem! - broniłem się.

- Powiedziałeś! Powiedziałeś "oh, tak, Sora jest taki gorący~". Tak właśnie było, prawda, Aki?

Oboje spojrzeliśmy na czarnowłosego, który był ewidentnie rozdarty między pomocą niewinnemu przyjacielowi, a wiernością Omedze.

- T-tak, chyba też to słyszałem... - odpowiedział, patrząc na mnie przepraszająco.

Zdrajca.

- No właśnie. Więc nie kłam, że wcale nie mówiłeś, że Sora wygląda jak idealna Alfa.

Chwila. Czy to nie były przypadkiem... Moje myśli z rana? Takahiro czytał mi w myślach! Bez mojej zgody, nawet bez mojej wiedzy!

- Ty... - zacząłem, ale nie dokończyłem. Zamiast tego rzuciłem się na niego, próbując dobrać się do jego szyi. Chciałem go po prostu ugryźć na tyle, żeby trochę bolało i został ślad. Tak, żeby Akihiko zapamiętał, że przyjaciół się nie zdradza.

Próbował mnie powstrzymać, jednak nie miał ze mną szans, kiedy tak bardzo się śmiał. On się wręcz dusił ze śmiechu, a ja zamierzałem to wykorzystać. Przewróciłem go i zawisnąłem nad nim, wciąż próbując dobrać się do jego szyi. A jeśli nie szyi, to chociaż ramienia.

Odpuścił, a ja od razu wgryzłem się w jego bark.

- To łaskocze... Lyiar, stop, proszę... Przepraszam, już nigdy nie będę czytał ci w myślach!

Zacisnąłem zęby mocniej. Specjalnie to zrobił, specjalnie powiedział, że czytał w moich myślach. Okrutnik.

Pewnie gryzłbym go jeszcze kilka chwil, gdyby nie to, że ja sam poczułem zęby na moim ramieniu. Nie ugryzł mnie mocno, to było bardziej skubnięcie, ale wystarczyło, żeby mnie unieruchomić.

- Wystarczy, wy zboczeńcy. - wtrącił się Sora i zdjął mnie z rudowłosego. Poddałem mu się i odsunąłem się, biorąc głęboki wdech.

To uczucie było... Dziwne.

Nie potrafiłem uspokoić oddechu. Zrobiło mi się gorąco i poczułem się dziwnie słaby. Bezbronny. Wszystkie zapachy stały się intensywniejsze, a zwłaszcza zapachy Alf. Były teraz takie ładne...

- Lyiar? - Takahiro przestał się śmiać i spojrzał na mnie zaniepokojony.

- Tak? - wysapałem. Byłem zmęczony. Chcę spać...

Takahiro przysunął się bliżej, przykładając dłoń do mojego czoła. Wymienił porozumiewawcze spojrzenia z Kaito i przełknął nerwowo ślinę.

- Czy czujesz się teraz... Inaczej? Coś cię boli? - zapytał.

Musiałem się na chwilę zastanowić. Czy coś mnie boli? Jak na zawołanie poczułem dziwny skurcz w podbrzuszu i zimny dreszcz przebiegający po kręgosłupie.

- Chyba trochę brzuch... - mruknąłem, a oczy Takahiro błysnęły strachem. To sprawiło, że ja też zacząłem się bać.

- Okej... Spokojnie, kochanie. Nic ci nie grozi, tak? Wiesz, że jesteś tutaj bezpieczny. A teraz posłuchaj mnie uważnie i nie panikuj. - przeniósł dłoń na mój policzek, a ja mimowolnie się w nią wtuliłem.

Była ciepła. Sprawiała, że czułem się minimalnie lepiej.

- Jesteś Omegą, wiesz o tym. Dojrzewasz i rozkwitasz... Twój zapach się kształtuje, pojawiają się instynkty... I w pewnym wieku dostaniesz też swojej pierwszej rui...

Spojrzałem na niego szeroko otwartymi oczami. Czy on właśnie zasugerował mi, że dostałem rui? Przy trzech Alfach, w lesie pełnym innych samotnych Alf, z dala od domu i bez możliwości zamknięcia się w bezpiecznym pokoju?

Czemu?

- Ej, spokojnie... Mam zioła, zaraz coś na to poradzimy. A teraz Sora znajdzie nam jakieś bezpieczne miejsce. Nikt cię nie skrzywdzi. - powiedział szybko, kiedy do moich oczu napłynęły łzy.

Ból się nasilił, zapachy z przyjemnych zrobiły się duszące. Chęć snu oblała całe moje ciało i umysł.

- H-Hiro, czy... Ile to będzie trwać? - zapytałem cicho, a mój głos się załamał.

- Kilka dni... Od trzech do pięciu. Wiesz, to indywidualna sprawa... Ale nie martw się, będę przy tobie cały czas. Nikt inny się do ciebie nie zbliży. - zapewnił i pogłaskał mnie. - A teraz chodź. Dasz radę wstać?

Spróbowałem się podnieść, co było trudne, ale się udało. Takahiro od razu mnie objął, mówiąc coś, co miało mnie uspokoić.

Ale jak miałem się uspokoić, kiedy czułem się coraz słabszy? Moje nogi drżały, podbrzusze zaciskało się coraz mocniej, a wszystkie zapachy dusiły mnie i drapały w gardło. W dodatku ten paraliżujący strach.

Bo co jeśli przez moje feromony ktoś mnie wykorzysta? Akihiko wciąż nie oznaczył Takahiro, a to oznacza, że w teorii nadal jest wolną, niezwiązaną z nikim Alfą. Może mnie skrzywdzić wbrew swojej woli. Kaito i Sora też mogą dać się omamić. Na pewno nie zostawią mnie i Takahiro samych, to będzie niebezpieczne, ale jeśli będą zbyt blisko... Przeze mnie mogą zrobić coś, czego będą żałować.

- Dobrze, Lyiar, jesteś dzielny. Spójrz, Sora znalazł dla nas jakąś małą, pustą jaskinie. Położysz się tam, a ja przygotuję ci zioła. I nie płacz, ej.

Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że słone łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Pociągnąłem nosem i samemu zacząłem je wycierać. 

Bałem się jak cholera. Zawsze wyobrażałem sobie, że swoją pierwszą ruję spędzę w domu, a mama będzie blisko. Żadnych Alf, żadnych innych zapachów. Tylko ja, mój pokój, moje bezpieczne łóżko i mama, przychodząca rano i wieczorem, żeby sprawdzić jak się czuję. 

To kompletnie różniło się od mojego wyobrażenia.

If I Go With YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz