||10||

299 31 13
                                    

Od ostatniego niezapowiedzianego przyjścia Georga do mojego mieszkania, minęło trochę czasu. Prościej mówiąc, z dwa tygodnie. Przez ten cały czas mój kontakt z Georgem nie ulegał zbyt dużej zmianie. Wciąż cięgle pisaliśmy czy gadaliśmy oraz umawialiśmy się na wspólne spotkania. Nieważne czy na dwór, czy do mnie. Liczyło się, że zwyczajnie spędzaliśmy wspólnie czas. Kilka razy nawet udało się przygarnąć do nas Nicka, jednak Alexa z nami nie było. Zawsze gdy do niego dzwoniliśmy, nie godził się na spotkanie, dopóki w naszym towarzystwie był George, przynajmniej tak przekazał nam Nick. Ode mnie nie raczył odbierać telefonów czy nawet odpisać. Swoją drogą, najstarszy z nas chłopak, również nie śpieszył się z zorganizowaniem spotkania całą czwórką. Unikał on kontaktu ze swoim przyjacielem, co wzbudzało spore podejrzenia. Na każde nasze pytania typu: "czy coś się pomiędzy nimi stało?" otrzymywaliśmy głupią odpowiedź, gryzącą się z tym co tak naprawdę się działo. Mimo, że widzieliśmy zmiany w ich zachowaniu w stosunku do siebie, nie wiedzieliśmy jaki był tego powód. Na szczęście nasza relacja na tym nie ucierpiała, jedynie pobudzała moją ciekawość oraz chęć dowiedzenia się prawdy, o którą naprawdę było ciężko.

Zbliżał się ostatni weekend tego tygodnia, a ja znając plany na te dwa wolne dni, nie mogłem już doczekać się ich realizacji. Z soboty na niedzielę, miał przyjść do mnie George. Nic zaskakującego, prawda? Oczywiście, zanim wspomnę, że będzie on u mnie nocował, a to już całkowicie zmienia postać rzeczy. Będę widział go przez dwadzieścia cztery godziny. Słyszał jego głos, wiedział, że ten jest dosłownie obok mnie oraz zobaczę go po kąpieli, idącego prosto w stronę mojego łóżka, na którym prawdopodobnie będziemy spać. Taka właśnie wizja pojawiła mi się za każdym razem gdy o tym myślałem. Powodowało to jeszcze większy brak skupienia na wykonywanych w tym samym czasie czynnościach. Potrafiłem rozmyślać o tym tak mocno, że kiedy nalewałem siostrze herbaty, nie zauważyłem, kiedy ciesz zaczęła wylewać się z kubka, poprzez swój nadmiar. Przez to nie dość, że musiałem później to wszystko sprzątać, to na dodatek zostały przerwane moje cudowne scenariusze, które tworzyłem w głowie na temat tego spotkania. Nic innego nie potrafiło zawładnąć moją głową aż tak mocno, wszystko inne w porównaniu z tym, stawało się takie bezsensowne. Najgorsza była chyba godzina przed spotkaniem. Wpadłem w jakiś szał, w którym wszystko musiało być idealnie przygotowane: wyczyszczony pokój, wszystko w nim miało lśnić na blask, a wszelkie znalezione śmieci zadomowiły się już dawno w śmietniku. Upewniałem się chyba z pięć razy, że wszystkie przedmioty stoją idealnie równo, oraz nic nie oszpeca mojego miejsca zamieszkania. Następnie postanowiłem ogarnąć sam siebie. Jako pierwsze w moją dłoń wpadły czarne ciuchy, które wraz z bielizną po chwili znalazły się na moim ciele. Oczywiście zwyczajny outfit mi nie wystarczał, musiałem dołożyć do tego srebrną biżuterię, której przy tej pierwszej niezapowiedzianej wizycie zabrakło. Dzisiaj, zdecydowałem się na lekko zwisające kolczyki w kształcie krzyży oraz łańcuch z kłódką na szyi. Chyba nie muszę wspominać, jak perfekcyjnie zostały ułożone moje włosy, lub jakich pięknych perfum użyłem, by ładnie pachnieć.

- Wystroiłeś się, jakbyś szedł na randkę -

Skomentowała moja siostra widząca mój cały gotowy strój. Uznałem to za komplement, gdyż raczej na tego typu spotkania wychodzi się schludnie ubranym. Posłałem uśmiech w jej stronę.

- Poważnie przygotowałeś się tak bardzo, na zwykłą nockę Georga w naszym domu? -

Dziewczyna zmarszczyła pytająco brwi, tak jak by to ona nigdy nie siedziała godzinę w łazience, tylko po to, by wyszykować się na ważne spotkanie. Myślałem, że tym bardziej zrozumie moje zaangażowanie, a nie głupio spyta, jakby odpowiedź była jakąś zagadką trudną do rozszyfrowania.

- Mam prawo ładnie wyglądać, szczególnie gdy mamy gościa, który spędzi u nas najbliższą dobę -

W tym samym momencie usłyszeliśmy rozbrzmiewający po całym domu dźwięk dzwonka do drzwi. To musiał być on, zresztą umówiona godzina mówiła sama za siebie.

Bo To Gwiazdy Tworzą Historię || DNF ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz