||26||

111 5 0
                                    

- Nick! Wstałbyś już i pomógłbyś mi w przygotowaniu -

Usłyszałem wraz z Clayem głos dochodzący spoza naszego namiotu. Prościej mówiąc, z zewnątrz. Należał on do Alexa, który chyba uporczywie próbował zagonić do pracy naszego przyjaciela. Oznaczało to, że zaraz przyjdzie również po nas, przerywając nasz ponad dwugodzinny odpoczynek, który minął w naprawdę szybkim tempie. Może i zasięg nie zawsze łapał, lecz przesiedzieliśmy ten czas trochę na telefonie, pokazując sobie nawzajem z blondynem jakieś śmieszne posty czy filmy. Taki moment ciszy na spotkaniach, moim introwertycznym zdaniem, był dobry, lecz również ważnym aspektem było, by nie trwał za długo. Wstałem więc, podnosząc swoje ciało z wcześniejszej wygodnej pozycji. Wszystko zapewne dzięki mojemu chłopakowi, który leżąc obok mnie, wyciągnął swoją dłoń, która nie dość, że służyła mi jako poduszka, to jeszcze obejmowała mnie i gładziła po boku co jakiś czas. Uwielbiałem przebywać w jego towarzystwie, tym bardziej, gdy czułem jego dotyk lub zapach blisko siebie. Niestety, albo stety, opuściem to przyjemne miejsce, powoli kierując się do wyjścia z namiotu.

- Już, już, zostało mi tylko kilka stron do końca rozdziału -

Odpowiedział Nick. Jak mogłem zauważyć, czytał on książkę. Wkręcił się w nią chyba za mocno, ponieważ nawet nie zwracał uwagi na otaczający go świat oraz warunki. Pokręciłem głową, delikatnie się śmiejąc, co było chyba odziedziczonym nawykiem po Clayu, który robił tak bardzo często. Właśnie, à propos młodszego chłopaka, on również opuścił wcześniej przesiadywane pomieszczenie, wychodząc do reszty na dwór. W przeciwieństwie do wcześniejszej godziny mogliśmy wyczuć delikatne ochłodzenie, lecz całe szczęście, jak to na lato przystało, noc wciąż zapowiadała się na ciepłą. A nawet jeżeli nie, mamy zamiar rozpalić ognisko, więc na pewno jakieś źródło ciepła się znajdzie. Tylko tu pojawiał się kolejny podpunkt: ognisko, które samo się nie rozpali.

- Daj mu już to skończyć, a w międzyczasie naszykujmy potrzebne rzeczy -

Zwróciłem na siebie uwagę, wydając polecenie, do którego po chwili prawie każdy się zastosował. Stwierdziłem "prawie", gdyż jeden bliski mi idiota uważał, że nie chce mu się z powrotem wchodzić do namiotu, ponieważ dosłownie chwile temu z niego wyszedł, więc uparcie usiądzie na jednej z kłód mającej służyć za ławkę lub zacznie już przygotowywać teren na ognisko.

Okazało się, że podzielił tę pracę na pół, ogarniając z grubsza najbliższe miejsca, kiedy to ja i Alex przenieśliśmy głównie jedzenie oraz picie, kijki, chusteczki z papierowymi talerzykami oraz zapałki, czy inne pierdoły, pokroju chociażby głośnika. Miałem wrażenie, że odwaliliśmy najgorszą robotę, zanim to pozostała dwójka raczyła do nas dołączyć i pomóc, tym razem już w przygotowywaniu opału.

W większą ilość osób szło nam znacznie szybciej oraz sprawniej, co raczej było logiczne. Bez problemu ogarnęliśmy kilka podstawowych rzeczy, przy tym śmiejąc się i żartując. Nawet dobrze nie zaczęliśmy naszego nocnego biwaku, a już potrafiliśmy wczuć się w towarzyską atmosferę, przy której czas znowu nie grał głównej roli. Chcieliśmy się po prostu dobrze bawić, a póki co, wszystko zapowiadało się zgodnie z planem. Na zewnątrz robiło się coraz ciemniej, chociaż do całkowitego mroku jeszcze trochę brakowało. Mimo tego ustawiliśmy się dookoła przygotowanego okręgu z rozpałką, z zamiarem podpalenia jej. Ognisko było już gotowe, więc po co przedłużać? Wziąłem pudełko zapałek, po czym wyciągając jedną, wysunąłem ręce do przodu. Miałem wrażenie, że rozpalenie tego małego okręgu było zapoczątkowaniem tego całego wyjścia oraz, co lepsza, uczczeniem go. Uśmiechnąłem się więc szeroko, wydając charakterystyczny dla mnie okrzyk radości, po czym przeciągając szybkim ruchem zapałkę o szorstką powierzchnię, wskrzesiłem ogień. Ciepły płomień rozbłysł przed moimi oczami, a ja nie przedłużając, niemal od razu wyrzuciłem go przed siebie, by przeszedł on na większą powierzchnię. Teraz czerwona barwa w dużym stopniu była widoczna dla wszystkich... No, prawie wszystkich.

Bo To Gwiazdy Tworzą Historię || DNF ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz