||15||

224 16 11
                                    

Wraz z ostatnim słowem poczułem jak wszystko inne, zamiast hucznie rozbrzmiewać, wycisza się za tak zwaną mgłą. Stłumione wiwaty i otwarty szampan gdzieś wydawał dźwięki jedynie w tle, nie słyszałem ich aż tak dokładnie. Skupiłem się wyłącznie na tym, co w tej chwili niemalże doprowadziło moje serce do zawału. Mówi się, że przy tych najcudowniejszych chwilach, by zapamiętać wszystko jak najlepiej, czas zaczyna wolno lecieć. Stwierdziłbym nawet, iż staje w miejscu, dając nam czas na analizę tego czy dzieje się to naprawdę lub na niby. Sekundy zamieniają się w minuty, a my sami po stwierdzeniu, że dzieje się to na prawdę, wyłączamy wszystkie poboczne zmysły, zostawiając ten jeden, dając mu tym samym przewagę nad innymi. W tym przypadku ja pozostawiłem jedynie dotyk. Oczy i tak miałem zamknięte, więc nic nie widziałem, słuch również nie był mi tu zbyt potrzebny, ewentualnie pozostał jeszcze smak, który pomógł mi w dokładnym zapamiętaniu jego ust. Delikatne, troszkę wysuszone, lecz za to cudowne, duże malinowe wargi Georga złączyły się z tymi moimi. W pierwszej chwili nawet nie wiedziałem co zrobić dalej. Sam fakt, że moje jak i jego usta dotknęły się, wypuścił do mojego brzucha stado motyli. Widocznie poskutkowało to moim kolejnym ruchem, jakim było ruszenie się z miejsca. Przybliżyłem swoje ciało nieco bliżej, sprawiając tym samym, że moje usta bardziej naparły na wargi Georga. Coraz bardziej przypominało to prawdziwy pocałunek, a nie jakiegoś krótkiego buziaka. Moja dłoń, która wcześniej pomogła mi w obróceniu chłopca przodem do mnie, z trzymającej brody delikatnie przeszła na jego policzek. Dość chłodny dał pokryć się moją otwartą dłonią. Staliśmy naprzeciwko siebie dość blisko, nasze ciała dzieliły wyłącznie centymetry. Druga ręka, postanowiła z pozycji nic nie robiącej, posunąć się w przód łapiąc go w talii. Zapewne zrobiłem to, nie chcąc, by mi uciekł, czego i tak w pierwszych sekundach o dziwo nie zrobił. Z racji, że byłem wyższy, musiałem lekko schylić swoją głowę, a ten za pomocą mojej dyktatury przez znajdujące się palce na jego brodzie unosił swoją śliczną twarz ku górze. Jednak nie przeszkadzało mi to, wystarczył sam fakt, że mogę trzymać jego twarz w mojej dłoni oraz całować w usta. Ta chwila chyba na długo pozostanie w mojej głowie... Tak cudowna, wręcz z początku idealna. Po naprawdę minimalnej chwili poruszałem ustami, tak by ten pocałunek nie zakończył się na zwykłym zetknięciu naszych warg. Całowałem je jeszcze krótki czas, mogąc tym samym nacieszyć się jeszcze bardziej tym, co się stało. Taka chwila zazwyczaj znajdowała swoje miejsce jedynie w moich marzeniach, ewentualnie snach, teraz jednak działa się na prawdę, przyprawiając mnie o cudowne dreszcze. Z każdą kolejną milisekundą chciałem więcej, przez co odważniej napierałem na jego ciało. Nigdy wcześniej nie odczułem aż tak wielkiej przyjemności z pocałunku, widocznie bardzo pragnąłem tego, do czego właśnie doszło. Nawet nie było porównania do towarzyszącego mi uczucia, dlatego korzystałem z niego, jak najbardziej mogłem.

Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt, że po tych trzech dla mnie i tak naprawdę długich sekundach, wszystko wokół z powrotem zaczynało przybierać swoje naturalne dźwięki. Poczułem, jak pełne usta bruneta zaczynając oddalać się wraz z jego ciałem, do odległości, w jakiej stał wcześniej, a może nawet i dalej. Opuściłem swoje ręce w dół, a oczy postanowiłem otworzyć. Do moich uszu zaczęły dochodzić głośne trzaski fajerwerk oraz wesołe wiwaty czy krzyki ludzi. Wszystko znajdujące się przy nas świętowało nowy rok, kiedy to George stał wryty te kilka kroków dalej. Wpatrywał się we mnie z rozszerzonymi oczami, widocznie musiało go to nieźle zaskoczyć. Swoje wcześniej całowane przeze mnie usta delikatnie rozchylił, po czym nadal stojąc w miejscu, wypowiedział następujące słowa:

- Idioto! Przez ciebie nie zobaczyłem, jak Nick wystrzeliwuje petardę! -

Jego głos nie był zły, wręcz przeciwnie. Nie ciężko było zauważyć, jak powstrzymuje uśmiech oraz chichot, który sam nachodził mu na usta. Nieudolnie próbował aktorsko zagrać scenę robiącą mi w komiczny sposób wyrzuty, co zapewne w jego wypadku miało być formą żartu. Czyżby jednak jego reakcja wcale nie była taka zła? Poważnie przygotowałem się na coś mocniejszego, przez co miło zaskoczony zrobiłem kolejny krok w przód. Nie sądziłem, iż w takiej sytuacji powie coś takiego, szczerze nawet rozmyślałem nad scenariuszem, w którym znalazło się naprawdę wiele innych dziwnych reakcji, oczywiście bez tej jednej, jaka wydarzyła się naprawdę. Jednak to była kolejna cecha, za którą uwielbiałem starszego bruneta, ciężko było przewidzieć jego słowa, a reakcje oddawały więcej niż tysiąc słów. Mimo nieprzygotowania i delikatnego szoku miałem zamiar mu odpowiedzieć, kiedy nie potrzebnie wtrącił się do nas stojący obok Alex. Właśnie, ciekawe czy oni to wszystko zobaczyli...

Bo To Gwiazdy Tworzą Historię || DNF ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz