Chodziłyśmy z Eleną już od 15 minut bez celu po wiosce a mi zaczęło się strasznie nudzić w dodatku nie chciało mi się przeciskać ciągle przez tłum uczniów, więc w końcu się odezwałam.
- Elena może w końcu gdzieś wejdziemy, a nie będziemy się kręcić bez celu? - zapytałam.
- Dobra możemy iść do Zonka po eliksir miłosny a później do trzech mioteł - odpowiedziała.
- Nie możemy iść do trzech mioteł od razu? Nie rozumiem po co tak bardzo zależy Ci na tej amortencji. Naprawdę nie możesz do niego poprostu podejść i zagadać? - zapytałam ponieważ miałam dość intryg Eleny.
- Nie! - krzyknela - kilka razy udało mi się go złapać i z nim porozmawiać, ale tak po za tym to ewidentnie mnie unika - dodała już ciszej i z lekkim smutkiem w głosie - dlatego potrzebny jest mi ten głupi eliksir a teraz chodź - ożywiła się po czym złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę sklepu.
Kiedy weszłyśmy do środka nie mogłam oderwać od niego wzroku. Na zewnątrz wyglądał na stary, zaniedbałany i ponury budynek, ale w środku zapierał dech w piersiach. Był cudowny, kolorowy, świecący i taki inny. Znajdowały się w nim nie tylko magiczne gadżety, ale także mugolskie między innymi rowery. Głównie czerwone oraz czerwone samochodziki na baterie. Sklep był naprawdę cudowny i miałam wrażenie że znajduje się w nim wszystko.
- Dobra skończ się zachwycać i chodź pomóż mi szukać tego eliksiru - odezwała się już trochę podirytowana Elena.
-Już idę, spokojnie - odpowiedziałam jej i poszłam za nią w głąb sklepu.
Chodziłyśmy tak między półkami przez dłuższy czas aż w końcu zauważyłam coś co miało bardzo dziwny kształt było różowe i świeciło więc zawołałam Elenę, która odeszła ode mnie trochę dalej.
Kiedy podeszłyśmy bliżej mogłam lepiej się przyjrzeć temu czemuś a mianowicie był to jakby piętrowy kwiatek Lilii. Od góry był wąski a im dalej szedł w dół tym stawał się coraz szerszy, był on ciemno różowy a w środku były umieszczone malutkie różowe fiolki z jasno fioletowym płynem w środku które świeciły. Chwilę się temu przyglądałyśmy aż w kony Elena wzięła jedną fiolkę do ręki i w tym momencie obok nas pojawił się sprzedawca.
- O widzę że panienki zainteresowane są kupnem amortencji - powiedział z uśmiechem.
- Tak - odpowiedziała mu pewnie Elena - a dokładniej ja chciałabym kupić 7 takich fiolek - dodała.
- Och niestety, ale mogę Ci sprzedać tylko jedną taką fiolkę ponieważ takie są zasady. Ten eliksir jest bardzo mocny i działa od 24 godzin aż do tygodnia w zależności ile kropel eliksiru będzie podane - odpowiedział jej sprzedawca.
Widziałam, że Elenie nie spodobała się ta odpowiedź ponieważ przewróciła oczami i niezauważalnie kiwnęła głową do sprzedawcy że ma spakować tą jedną fiolkę do pudełka. Kiedy ten już to zrobił Elena rzuciła mu na ladę 25 galileonów, wzięła pudełko i łapiąc mnie za rękę wyszła ze sklepu.
- Ale mnie wkurzył ten sprzedawca - warknęła pod nosem - tylko jedną mi sprzedał.
- Słyszałaś co powiedział, ten eliksir ma bardzo mocne działanie i nie może być podawany wieciej niż jedną fiolka - odpowiedziałam jej.
- A ty po czyjej jesteś stronie!? - warknęła na mnie - sprzedawcy czy mojej? - dodała i odeszła ode mnie.
- No oczywcie ze twojej, ale co jeśli byś za dużo dała tego eliksiru i coś by się stało? - zapytałam.
- Nic by się nie stało - znowu prychnęła w odpowiedzi - w zamian za wybaczenie stawiasz mi piwo kremowe - uśmiechnęła się cynicznie w moją stronę.
CZYTASZ
Ona • James Potter
FanfictionOna jest zwykłą Krukonką, w której życiu nic się nie dzieje po za nauką, grą w Quidditch, czy siedzeniem w opuszczonych korytarzach po ciszy nocnej i pisaniu z najlepszą przyjaciółką, która skończyła już Hogwart. Nigdy nie zaznała prawdziwej miłości...