Rok później na świat przyszedł nasz syn Harry James Potter. Od samych narodzin wyglądał jak kopia Jamesa, ciemne włosy, twarz tylko oczy miał po mnie - niebieskie niczym ocean. Harry był naszym oczkiem w głowie. Ja byłam w domu zajmując się synkiem a James pracował nadal jako zawodowy gracz Quidditcha.
Nasze życie było idealnie, pomimo tego co się działo wokół nas nie narzekaliśmy. Nie brakowało nam miłości, uczucia, szczęścia niczego nam nie brakowało do puki mielimy siebie.
Aż do pamiętnego dnia 31 października 1981 roku kiedy to do naszego domu przyszedł sam Lord Voldemort aby zabić naszego synka.
To był zwykły październikowy wieczór, jak każdy. Byłam w kuchni przygotowując dla naszej trójki kolacje w tym czasie James bawił się z Harrym w salonie. Miał dzisiaj wolne więc mógł z nami pobyć trochę. Nic nie zapowiadało się że ten dzień okaże się tragedią. Właśnie miałam wołać Jamesa na kolacje kiedy usłyszeliśmy jakieś rumoty za drzwiami. James wstał pokazując mi że mam się nie ruszać po czym ruszył do drzwi sprawdzić co się dzieje. Wystraszyłam się nie na żarty dlatego podeszłam do Harrego po czym wzięłam go na ręce. Po chwili do salonu wbiegł przerażony James krzycząc że to lord Voldemort.
- Liza bierz Harrego i uciekajcie to on Voldemort idzie tutaj! - krzykną James po czym rzucił mi różdżkę.
Normalnie zaczęłabym uciekać na piętro, ale wiedziałam że stamtąd nie ma ucieczki dlatego jak najprędzej otworzyłam tylne drzwi po czym podbiegłam do Jamesa.
- James uciekamy szybko! - krzyknęłam James protestował, że chce walczyć z tym potworem, ale ja wiedziałam że nie ma szans dlatego mimo jego protestów złapałam go za rękaw od koszuli i zaczęłam ciągnąć w stronę wyjścia.
Po chwili byliny już kawałek od domu i do tym momencie rozległ się huk. Spojrzeliśmy w tamtą stronę a nasz dom stał w płomieniach. Szybko rzucałam zaklęcie po czym teleportowaliśmy się w pierwsze miejsce jakieś przyszło mi do głowy a był to dom rodziny Weasley.
Po chwili z góry przybiegła przerażona Molly wraz z Arthurem sprawdzając co to za huki, gdy zobaczyli nas w takim opłakanym stanie zaciskali wypytywać co się stało. Odpowiedzialny im wszystko a już po chwili zostali wezwani autorzy wraz z Dumbledore'm na czele po czym pokonali sami wiecie kogo.
Po dwóch latach nasz dom był znów jak nowy aczkowiek baliśmy się w nim mieszkać przez to co miało tutaj miejsce dlatego postanowiliśmy wyprowadzić się na obrzeża Londynu do mugolskiej wioski i tam wiedliśmy spokojne życie.
CZYTASZ
Ona • James Potter
FanfictionOna jest zwykłą Krukonką, w której życiu nic się nie dzieje po za nauką, grą w Quidditch, czy siedzeniem w opuszczonych korytarzach po ciszy nocnej i pisaniu z najlepszą przyjaciółką, która skończyła już Hogwart. Nigdy nie zaznała prawdziwej miłości...