1

3K 106 10
                                    

Obudziłam się jak codzień zlana potem. Codziennie od 10 roku życia śni mi się ten sam sen a w zasadzie wspomnienie tego okropnego dnia, którego moje życie uległo diametralnej zmianie. Po tym wydarzeniu i pogrzebie mamy przeprowadziliśmy się do małego miasteczka na przedmieściach Londynu, nic nadzwyczajnego, a rok później zaczęłam swoją przygodę z Hogwartem.
Obecnie będę jechać już na 7 rok czyli mój ostatni. Przeraża mnie to że zaraz będę pisać OWUTEM-y I skończę szkołę. Nie wiem co będę robić w przyszłości. Mój tata powtarza żebym poszła w Quidditch bo to wychodzi mi najlepiej ale ja sama nie jestem przekonana co do tego pomysłu.

Leżałam jeszcze parę minut i wpatrywałam się w sufit i tak nie mam co robić bo była dopiero 6:30 poleżę sobie do 7 i wstanę. Tak też zrobiłam kiedy zegar wybił 7 wstałam, pościeliłam łóżko, otworzyłam okno i poszłam do łazienki wykonać poranne czynności i ubrać rzeczy przygotowane dzień wcześniej. Dzisiaj jest pierwszy września a to oznacza że o 9:30 musimy być na stacji King's Cross. Dopakowalam ostatnie drobiazgi i zamknęłam kufer.

Zeszłam na dół gdzie zobaczyłam mojego tatę stojącego przy kuchence.

- Cześć tato - powiedziałam cicho i go przytuliłam na powitanie.

- Hej skarbie - też mnie przytulił i pocałował w głowę.

- Siadaj do stołu zaraz będzie jajecznica - powiedział to i uśmiechnął się.

Nic nie odpowiedziałam tylko lekko przytaknęłam i usiadłam do stołu. Po chwili mój tata postawił przede mną talerz a sam usiadł na przeciwko mnie i zaczął jeść. Ja tylko mieszałam w jajecznicy co jakiś czas biorąc malutkie porcje do ust, szczerze nie miałam ochoty nic jeść głównie przez stres związany z moim ostatnim rokiem nauki.

- Nie smakuje Ci? - zapytał tata z lekkim smutkiem w głosie. Zawsze bardzo przejmował się wszystkim związanym ze mną nawet najdrobniejszymi bzdetami
- Mogę Ci zrobić coś innego jeśli chcesz - dodał.

- Nie tato, jest pyszne - powiedziałam po czym uśmiechnęłam się sztucznie - na prawdę nie musisz nic robić - dodałam widząc że już wstaje by iść zrobić mi coś innego.

- Dobrze, ale I tak widzę że coś jest nie tak. Wiesz że mi możesz powiedzieć wszystko - powiedział a ja kiwnęłam głową na tak i odłożyłam widelec widelec obok talerza.

- Wiesz... - zaczęłam - bardzo się stresuje tym rokiem mam dziwne przeczucia że nic nie pójdzie po mojej myśli i jeszcze te OWUTEM-y chyba pierwszy raz nie chce jechać do Hogwartu - powiedziałam mu o moich obawach.

- Wy krukoni zawsze musicie mieć dopięte wszystko na ostatni guzik co? - zapytał ze śmiechem ale od razu spoważniał widząc moją minę wstał, usiadł na krześle obok mnie i mnie przytulił - Eliza złotko moje nie martw się jesteś zdolną czarownicą porodzisz sobie ja w ciebie wierzę a po za tym zmiany nie są wcale takie złe. Pamiętasz jak ci opowiadałem o moich latach Hogwartu? Byłem szukającym, miałem kochającą dziewczynę, wspaniałych przyjaciół i nagle wszystko się zmieniło. Zostawiła mnie dziewczyna, nasza drużyna zaczęła się rozpadać, moi przyjaciele odeszli na stronę Czarnego Pana, może teraz też bym był śmierciożercą gdybym nie uciekł ze świata magii na ostatnim roku, kiedy już to zrobiłem byłem załamany a wtedy... - nie dokończył ponieważ mu przerwałam z uśmiechem i już w lepszym humorze.

- ...wtedy poznałeś moją mamę w okolicznej knajpie i wszystko zaczęło się powoli układać tak tato znam tę historię na pamięć - powiedziałam.

- Wniosek z tego jest taki że jak coś się zmienia to znaczy że tak miało być I nic z tym nie zrobimy. A zmiany nie są takie straszne jak się wydają Elizabeth, czasami wychodzą nam na dobre - dodał I powoli wstał - Pora się zbierać bo zaraz się spóźnimy - powiedziawszy to spojrzał na zegar - Pójdę po twój kufer - dodał po chwili i już go nie było.

Kiedy zszedł na dół ubraliśmy się ciepło ponieważ jak na początek września gdzie zawsze jeszcze było czuć lekki powiew letniego wiatru w tym roku panowała wichura. Ciągle tylko lało, wiało i tak na zmianę. Czyli jednym słowem katastrofa.

Ona • James Potter Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz