15

1.2K 53 3
                                    

Obudziłam się w środku nocy. Usiadłam na łóżku i zaczęłam głośno oddychać. Miałam koszmar. Śniło mi się że mojego tatę, Andromedę, Teda i Jamesa porwali śmierciożercy. Czyli najważniejsze sposoby w moim życiu, ale czemu James. Nie rozumiałam tego. Położyłam się z powrotem do łóżka po czym zamknęłam
oczy starając się zasnąć, ale ilekroć je zamykam widzę śmierciożerców torturujących mojego tatę i słyszę w głowie krzyk Andromedy.

Nie jestem w stanie zasnąć. Postanowiłam zejść do pokoju wspólnego i posiedzieć przy kominku. Wzięłam koc po czym udałam się na dół. Gdy schodziłam po schodach usłyszałam czytać płacz. Szybko znalazłam się w pokoju wspólnym gdzie zobaczyłam jakaś pierwszoroczną płaczącą na kanapie. Podeszłam do niej.

- Hej, co się stało? - zapytałam i usiadłam obok niej. Lecz ona odsunęła się.

- Nic, chce być sama - powiedziała a jej głos ociekał jadem.

Szczerze jeszcze nigdy nie słyszałam żeby ktoś mówił do mnie tak podłym tonem. Przeszedł mnie dreszcz. Bez słowa wstałam, spojrzałam jeszcze tylko na zegar wiszący nad komornikiem - wskazywał 3:02 spojrzałam ostatni raz na dziewczynkę po czym owinęłam się kocem i wyszłam z wieży. Szwendałam się po korytarzach Hogwartu bez celu przez jakiś czas, wiedziałam że tej nocy już nie zasnę.

W pewnym momencie gdy przechodziłam korytarzem obok wieży Gryffinforu usłyszałam jakiś szelest. Nie jestem płochliwą osobą aczkolwiek wystraszyłam się nie na żarty. Korytarz był ciemny a jedynie odrobinę drogę rozświetlały mi pochodnie wiszące na ścianach. Miałam już wracać do swojej wieży gdy nagle coś chwyciło mnie za ramiona. Krzyknęłam przerażona.

- Aaaaaa!- usłyszałam za sobą śmiech.

- James?! Czy ty zdurniałeś do reszty? - zapytałam wściekła i ze łzami w oczach.

- Byś widziała swoją minę - zaśmiał się.

- Zabawne, jesteś głupi Potter - powiedziałam chłodnym tonem ocierając łzy po czym minęłam go i już chciałam iść do wieży gdy ten zatrzymał mnie.

- Przepraszam Eliza, nie chciałem cię aż tak wystraszyć nie gniewaj się na mnie, w ogóle nie sądziłem że się wystraszysz - powiedział po czym mnie przytulił. Byłam lekko zdziwiona jego zachwianiem, ale oddałam uścisk.

- Normalnie bym się nie wystraszyła, ale po dzisiejszej sytuacji... - powiedziałam gdy się od siebie oddaliliśmy.

- Coś się stało? - zapytał a w jego oczach widziałam troskę.

- To nic takiego, nie zaprzątaj sobie tym głowy - powiedziałam po czym lekko się do niego uśmiechnęłam.

- Powiedz mi co cię gnębi będzie ci lepiej jak się wygadasz - powiedział po czym złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę murowanej ławki nieopodal wejścia do ich wieży.

- To nic takiego po prostu miałam koszmar i jeszcze ta sytuacja z tą dziewczynką - powiedziałam gdy usiedliśmy nadal trzymając się za ręce.

- Co było w tym koszmarze? - zapytał patrząc na mnie z troską.

- Nic takiego tylko śniło mi się że śmierciożercy torturowali mojego tatę a w tle słyszałam krzyk Andromedy i Teda - stwierdziłam że pominę fakt że on też tam był.

- To tylko sen Eliza, oni są bezpieczni w domu i na pewno nic im nie grozi - powiedział James po czym objął mnie ramieniem a ja oparłam głowę o jego bok.

- Pewnie masz racje, ta cała sytuacja mnie przerasta już, najpierw Elena teraz w kółko huczą o tym że czarny pan rośnie w sile i nadciąga wojna. Boje się i przez to ciagle miewam takie sny - powiedziałam.

- To tylko sen Eliza, tylko sen - dalej już nie słyszałam co mówił gdyż odpłynęłam. Jego głos mnie uspokajał, dzięki niemu czułam że nie jestem sama. Czułam się bezpieczna.

Po chwili poczułam że jestem w powietrzu oraz wyczułam perfumy Jamesa. Otworzyłam oczy po czym podniosłam głowę i zobaczyłam że niesie mnie do wieży Ravenclaw.

- O już się obudziłaś uff to dobrze, nie umiem w te wasze zagadki - powiedział a ja zaczęłam się śmiać po czym odstawił mnie na ziemie - Odprowadzę cię - dodał a ja przytaknęłam.

- To do rana, postaraj się jeszcze zasnąć - powiedział po czym przytulił mnie na pożegnanie.

- Tak, do rana - oddałam przytulasa i uśmiechnęłam się do niego.

Gdy się od siebie odsunęliśmy James rozsunął jedno z tajemnych przejść po czym do niego wszedł.

- Wydawało mi się że słyszałem Filcha, tak będzie bezpieczniej - powiedział po czym mrugnął i zniknął w przejściu. Ja jeszcze przez chwile stałam w miejscu po czym weszłam do wieży. Zegar wskazywał godzinę 4:40.

~ Trochę się zasiedziałam - pomyślałam i zapomniałam zapytać Jamesa co robił na korytarzu o tak później porze ehh.

Weszłam w głąb pokoju i zauważyłam że nie ma już tej upiornej dziewczynki. Ucieszyło mnie to bardzo, poprawiłam koc na swoich ramionach po czym podreptałam na górę. Weszłam do pokoju, odłożyłam koc na fotel po czym walnęłam się na łóżko i przykrywałam kołdrą. Dopiero teraz poczułam jaka byłam zmęczona. Chwile później odpłynęłam do krainy Morfeusza.

Ona • James Potter Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz