Rok później
Dzisiaj jest dokładnie ten sam dzień co rok wcześniej gdy James mi się oświadczył. Właśnie stoję w białej przepięknej sukni ślubnej a obok mnie stoi Andromeda wraz z mamą Jamesa i o dziwo Narcyzą Malfoy, pomagają mi przygotować się to tego cudownego dnia.Tak dokładnie to dzisiaj jest ten dzień, dzień w którym już oficjalnie nie będę panną Williams a panią Potter. Za niecałą godzinne zaczyna się ceremonia. Ja już jestem gotowa tylko zostały mi włosy które robi mi Narcyza.
- Nie mogę uwierzyć że moje dzieci tak szybko dorastają - powiedziała Euphemia Potter poprawiając mi sukienkę.
Straciłam matkę będąc małym dzieckiem i to ona ta kobieta sprawiła, że czułam jakbym ją miała cały czas, może nie zastąpiła jej w stu procentach, ale w jakimś stopniu załatała dziurę po stracie.
- Ja też nie mogę w to uwierzyć mamo - powiedziałam schodząc na ziemię z taboretu po czym obróciłam się kilka razy.
- A co ja mam powiedzieć? praktycznie widziałam jak dorastasz, całe życie cię znam a teraz bierzesz ślub i to z kumplem mojego kuzyna którego podobno tak nie lubiłaś - powiedziała Andromeda wspinając mi ostatnie kwiatki we włosy po czym odsunęła się ode mnie i zilustrowała od góry do dołu.
Podeszłam do lustra po czym zobaczyłam anioła - siebie. Wyglądałam obłędnie, nie mogłam w to uwierzyć aż sama nie mogłam siebie poznać. W końcu odsunęłam się od lustra po czym podeszłam najpierw do Euphemii po czym ją uściskałam następnie do Andromedy a na końcu do Narcyzy po czym do pokoju wszedł mój tata. Gdy mnie zobaczył oniemiał a po jego policzkach spływały łzy. Podeszłam do niego po czym jego również przytuliłam.
- Moja mała córeczka, już nie jest wcale mała - mówił trzymając mnie w objęciach - pamiętam jak nosiłem cię na rękach albo jak byłaś na ostatnim roku w Hogwarcie jak bardzo bałaś się jechać i jak bardzo płakałaś na zakończeniu a teraz...- zrobił przerywnik spoglądając na mnie po czym dokończył - ...bierzesz ślub. Nigdy się z tym nie pogodzę. Kocham cię Myszko moja.
- Ja ciebie też kocham tato, najbardziej na świecie a teraz pora się zbierać. Nie chce się spóźnić na własny ślub - powiedziałam po czym razem z tatą zaśmialiśmy się.
Podhaczyłam tatę pod ramie po czym zeszliśmy na dół. Oczy wszystkich były skupione na nas a w zasadzie to na mnie. Syriusz klepnął James a po chwili ten odwrócił się w w moją stronę. Jego wyraz twarzy wyrażał więcej niż tysiąc słów. Podszedł do mnie po czym pocałował lekko w policzek tak aby nie rozmazać makijażu.
- Wyglądasz obłędnie kochanie aczkowiek dla mnie i tak jesteś najpiękniejsza na świcie nawet jak byś szła do ołtarza w samej piżamie - powiedział a wszyscy zgromadzeni zaczęli się śmiać łącznie z nami.
Gdy już się uspokoiliśmy teleportowaliśmy się do Hogwartu gdzie miał odbyć się nasz ślub. Była masa ludzi w tym pełno niegdyś naszych profesorów. Szliśmy po dywanie zrobionym z czerwonych i białych róż prosto do Dumbledore'a stojącego na samym końcu tego „dywanu". Wkrótce rozpoczęła się ceremonia.
- Czy ty Jamesie Fleamonce Potterze bierzesz tę o to Elizabeth Lily Williams za żonę, aby ją czcić, szanować, kochać do puki was śmierć nie rozłączy? - zapytał Dumbledore Jamesa.
- Biorę - powiedział James patrząc mi w oczy z uśmiechem na twarzy.
- Czy ty Elizabeth Lily Williams bierzesz tego o to Jamesa Fleamonta Pottera za męża aby go czcić, szanować, kochać puki was śmierć nie rozłączy? - zapytał Dumbledore tym razem mnie.
- Biorę - powiedziałam patrząc na Jamesa a łzy Szczęścia spływały mi po policzkach.
- Ogłaszam was mężem i żoną! Możecie się pocałować - powiedział Dumbledore odsuwając się od nas a my pocałowaliśmy się w tym czasie Syriusz i Ted robili nam masę zdjęć na pamiętają.
Nasze wesele odbyło się w wielkiej sali w Hogwarcie, to była najlepsza decyzja naszego życia wyprawić tutaj wesele. Ta chwila dzięki temu miejscu była jeszcze bardziej magiczna.
Od prawie czterech godzin trwa wesele a ja już mam dość, nogi mnie bolą a co chwile ktoś porywa mnie do tańca. Na szczecie udało mi się chwile odsapnąć po czym zdjęłam szpilki od których miałam odciski.
- Jak się bawi moja pani Potter - usłyszałam nad uchem głos Jamesa który po chwili usiadł obok mnie.
- Świetnie, po za tym że nogi mi praktycznie odpadają to nie mam co narzekać - powiedziałam uśmiechając się do męża.
~ Jak to cudnie brzmi! ~ po czym stuknęliśmy się kieliszkami i po czym ruszyliśmy do tańca.
Do domu wróciliśmy grubo po 4 nad ranem. Nie miałam siły na nic marzyłam jedynie o tym aby pójść spać niestety Syriusz wraz z Jamesem pokrzyżowali moje plany, gdyż nachalali się do nieprzytomności i wraz z Remusem i Peterem musieliśmy ich przytargać do domu. Syriusz ostatecznie wylądował na kanapie w salonie a raczej na podłodze gdyż zleciał z kanapy a Jamesa zanieśliśmy do góry do sypialni. Po krótkiej rozmowie pożegnałam się z Peterem i Remusem po czym spać wraz z moim świeżo upieczonym mężem.
CZYTASZ
Ona • James Potter
FanfictionOna jest zwykłą Krukonką, w której życiu nic się nie dzieje po za nauką, grą w Quidditch, czy siedzeniem w opuszczonych korytarzach po ciszy nocnej i pisaniu z najlepszą przyjaciółką, która skończyła już Hogwart. Nigdy nie zaznała prawdziwej miłości...