Obudziłam się przed 9 w znakomitym humorze. Dzisiaj o 11 wychodzę z Jamesem do Hogsmeade tylko we dwoje. Nadal nie mogę w to uwierzyć, chociaż przeraża mnie myśl, że lubię go aż za bardzo i aż za bardzo ekscytuje się na samą myśl o wyjściu z nim. Ale stwierdziłam że nie będę sobie tym zaprzątać głowy i postanowiłam wstać.
Podeszłam do swojej szafy i zaczęłam z niej wyciągać najróżniejsze kreacje, które mogłabym ubrać na wyjście z Jamesem.
Najpierw chciałam ubrać jakąś ładną sukienkę, ale dzisiaj jest pierwszy grudnia, zima i jest strasznie zimno na dworze, w dodatku okropnie wieje i mogę zmarznąć, dlatego postanowiłam wziąć coś cieplejszego, ale klasycznego czyli jasno - niebieski sweterek, spódniczkę czarną w granatową cienką kratkę oraz długie do kolan, grube, białe skarpety. Włosy związałam w kucyk i przywiązałam niebieską wstążką.
Tak ubrana wyszłam z pokoju i skierowałam się do wielkiej sali. Tym razem przy wejściu uważałam, żeby nic się na mnie nie wylało. Gdy już się tam znalałam skierowałam się w stronę mojego stołu gdzie siedział już David Rogers. Na jego widok przerobiłam oczami, ale postanowiłam być miła i usiąść koło niego.
- Hej David, smacznego - powiedziałam po czym zaczęłam sobie nakładać tosty z serem, pomidorem i kiełbasą.
- O hej Eliza, dawno cię nie widziałem - powiedział po czym się do mnie promieniście uśmiechnął - co tam u ciebie? - zapytał.
- Ja ciebie też dawno nie widziałam - powiedziałam po czym zaśmiałam się. Bardzo się cieszyłam że go nie widziałam gdyż chłopak strasznie działał mi na nerwy - a u mnie po staremu. A u ciebie jak tam? - zapytałam udając uprzejmą.
- Też w porządku. W ogóle słyszałem co się stało z Eleną tak mi przykro - powiedział a ja przewróciłam oczami. Zaczyna mnie już denerwować jej temat.
- Em tak, to była przykra sprawa - próbowałam zbyć temat.
- W ogóle robisz coś dzisiaj? - nagle zapytał a ja prawie zakrztusiłam się tostem.
- Em tak, mam plany na dzisiaj - powiedziałam po czym zaczęłam jeść szybko tosty aby jak najszybciej się stamtąd wydostać.
- Tak a jakie? - zapytał, ale ja już wstałam i wyszłam z wielkiej sali. Odetchnęłam z ulgą. Skierowałam się do dormitorium po czym ubrałam się ciepło i poszłam w wyznaczone miejsce gdzie czekał już na mnie James.
- To jak gotowa? - zapytał a ja przytaknęłam.
Całą drogę do Hogsmeade przegadaliśmy, śmialiśmy się z niczego oraz wspominaliśmy nasze poprzednie lata Hogwartu i opowiadaliśmy sobie nasze śmieszne przygodny, które nas spotkały przez te lata.
Jak się domyślacie James miał o wiele więcej do opowiadania niż ja, gdyż jego życie jest o wiele ciekawsze od mojego. Ale co się dziwić w końcu on gra w Quidditcha ma masę fanek, ale nie tylko bo fanów również, ja nie. W sensie grałam, ale po tej sprawie na ostatnim meczu już nie jestem w drużynie. Jest Huncwotem robi kawały i cała szkoła go zna za to o mnie nie ma praktycznie nikt pojęcia po za grupką bliskich znajomych.
Doszliśmy wreszcie do pubu James jak to na gentlemana przystało otworzył mi drzwi i przepuścił pierwszą po czym wszedł za mną. Gdy weszliśmy, w środku nie było nikogo. Pub był pusty, ale bardzo klimatyczny. Całe pomieszczenie było oświetlone latającymi lampkami świątecznymi w neutralnym ciepłym kolorze tylko przy stoliku na środku widniał mały wieniec spleciony z lampek świecących najjaśniej.
W całym pubie stoły jak i krzesła były nieustrojone a miejsce na pierwszy rzut oka wyglądało jakby było nieodwiedzanie przez wieki, tylko stolik na środku był przykryty obrusem na którym znajdowały się dwie świeczki niebiesko czerwone - jak się domyślam z barwami naszych domów.
CZYTASZ
Ona • James Potter
FanficOna jest zwykłą Krukonką, w której życiu nic się nie dzieje po za nauką, grą w Quidditch, czy siedzeniem w opuszczonych korytarzach po ciszy nocnej i pisaniu z najlepszą przyjaciółką, która skończyła już Hogwart. Nigdy nie zaznała prawdziwej miłości...