11 lat później
- Harry masz wszystko? - zapytałam wchodząc do pokoju syna. Harry w tym roku pierwszy raz jedzie do Hogwartu, trochę się stresuje, ale nie jest źle, dobrze sobie radzi.
- Tak mamusiu - powiedział po czym dopiął walizkę i zszedł na dół a ja tuż za nim.
- Siadaj słońce i jedz bo ci wystygnie - powiedziałam podając mu widelec.
- Dziękuje. A mamo? Tata też pojedzie z nami na peron? Bo miał już być w domu a jaszcze go nie ma - zapytał Harry patrząc ma kominek.
Młody kocham swojego ojca jak nikogo innego. James dla Harrego był wzorem do naśladowania. Dlatego Harry zawsze liczył na to, że tata będzie przy nim w najważniejszych chwilach w jego życiu jak na przykład ta.
- Już jestem rodzinko! - krzyknął James wchodzić do kuchni po czym pocałował mnie na powitanie w policzek a Harremu poczochrał włosy. Patrzyłam na nich z dumą i radością. Oni było całym moim światem. A Harry pył identyczną kopią Jamesa. I z wyglądu i pod niektórymi kwestiami z charakteru również. Po mnie miał tylko oczy.
- Chcesz też zjeść James? - zapytałam męża kładąc sobie na stole jajecznicę z bekonem.
- Nie dziękuje skarbie jadłem na mieście - powiedział James po czym ukradł mi jeden plasterek bekonu z talerza.
Po śniadaniu James zniósł bagaż Harrego na dół po czym zaczęliśmy się szykować na pewno. Zwarci i gotowi wyszliśmy z domu po czym wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na stacje King Cross. Gdy już się tam znaleźliśmy zaczęliśmy się przepychać między mugolami tak aby dotrzeć do peronu 9 i 3/4. W końcu znaleźliśmy się między peronem 9 a 10. Harry zaczął się rozglądać na boki.
- Tato, ale tu nie ma peronu 9 i 3/4 - powiedział.
- Tutaj nie, ale jak wbiegniesz w te ścianę to już będzie - powiedział James a Harry spojrzał na niego jak na wariata - jak chcesz możemy razem biec jak się boisz - powiedział James. Harry tylko kiwnął głową na tak a już po chwili zniknęli za ścianą. Ja również po paru sekundach przeszłam przez ścianę po czym znalałam się obok Jamesa i Harrego.
Harry szedł po peronie rozglądając się na boki z niedowierzaniem a za nim szłam ja z Jamesem. James jedną ręką obejmował mnie w talii a drugą pchał wózek Harrego.
- Pamiętasz jak my pierwszy raz jechaliśmy do Hogwaru? - zapytał mnie James patrząc mi prosto w oczy. Po mimo upływu tylu lat nasza miłość ani odrobine się nie zmieniła ani nie osłabła, wręcz przeciwnie stała się silniejsza jak z roku na rok.
- Pamiętam. To było cudowne uczucie być tu po raz pierwszy. Po raz ostatni też, gdyż pojechaliśmy czyści niczym kartka papieru a wróciliśmy pełni przygód, niezapomnianych doświadczeń, wrażeń - powiedziałam po czym pocałowałam lekko Jamesa.
Spojrzeliśmy ostatnie raz na siebie po czym odwróciliśmy się do Harrego który właśnie witał się ze swoim przyjacielem - Ronem Weasley.
Po wszystkim pożegnaliśmy się z Harrym, który, machał do nas z pociągu po czym pociąg odjechała a my nadal staliśmy wtuleni w siebie i wpatrywaliśmy się w jeden punkt myśląc o przeszłości, przyszłości i teraźniejszości.
CZYTASZ
Ona • James Potter
FanficOna jest zwykłą Krukonką, w której życiu nic się nie dzieje po za nauką, grą w Quidditch, czy siedzeniem w opuszczonych korytarzach po ciszy nocnej i pisaniu z najlepszą przyjaciółką, która skończyła już Hogwart. Nigdy nie zaznała prawdziwej miłości...