19

1.2K 65 13
                                    

Dzisiejszego dnia wstałam z łóżka w średnim humorze. Strasznie bolała mnie głowa i nawet nie wiedziałam od czego. Postanowiłam urwać się dzisiaj z zająć. Położyłam się jeszcze na dwie godzinki po czym postawiłam wstać. Gdy wstałam udałam się do łazienki, wzięłam gorący prysznic i ubrałam bawełniany sweterek i spodnie z dresu - dzisiaj totalnie na luzie. Postanowiłam że ten dzień spędzę w pokoju życzeń, dawno tam nie byłam a wiem że mało kto o nim wie. Gdybym została u siebie w pokoju zapewne ktoś by przyszedł pytając dlaczego mnie nie ma na zajściach dlatego jak najszybciej zerwałam się z łóżka w międzyczasie biorąc pod pachę książki, które wczoraj wypożyczyłam w bibliotece i udałam się do pokoju życząc. Z racji że jest godzina 11:13 i większość uczniów jest na zajściach korytarze były puste więc nie musiałam się przejmować tym że ktoś mnie zobaczy.

Bez problemu dostałam do pokoju życzeń po czym przeszłam trzy razy pod ścianą a przede mną pojawiły się ogromne drzwi. Weszłam do środka i zobaczyłam raj na ziemi. Stałam na pięknej, pachnącej latem polanie, w tle było słychać ćwierkanie ptaków a Przede mną stał stół z różnymi potrawami za to z tyłu stało drzewo na którym wisiał hamak. Podeszłam do stołu po czym zasiadłam do niego i zaczęłam jeść. Gdy byłam w pełni najedzona postanowiłam poczytać książkę na hamaku.

Tak minął mi cały dzień, był to jeden z najlepszych dni mojego życia. Wreszcie odpoczynek, jakiś czas czytałam książkę, później turlałam się po trawie a jeszcze później zbierałam kwiatki. Gdy to wszytko mi się znudziło zaczęłam sobie spacerować po polanie oglądając zachód słońca. Nie mam pójścia ile spędziłam tutaj godzin, ale postanowiłam wreszcie wrócić na ziemie i wyjąc z tego raju. Zrobiłam to z ogromnym bólem serca ale musiałam już wracać. Wzięłam książki po czym wyszłam z pokoju życzeń a drzwi zniknęły.

Coś mnie tknęło aby udać się na boisko do Quidditcha dlatego najpierw kierowałam się w stronę pokoju wspólnego ale zawróciłam w zupełnie inną stronę i udałam się w stronę drzwi prowadzących na dwór. Przechodząc koło pokoju wspólnego Gryffindoru słyszałam muzykę, pomimo tego że zapewne jest rzucone zaklęcie wyciszające nadal ją słyszałam oraz dźwięk uczniów śpiewających i dobrze się bawiących przez chwile żałowałam, że mnie tam nie ma, ale wiedziałam że to nie dla mnie.

W końcu znalazłam się na boisku od Quidditcha podeszłam na trybuny gdzie położyłam książki i zeszłam na boisko. Pomimo tego że wszędzie był śnieg a ja miałam na sobie tylko bluzę i dresy nie przejmowałam się tym, odgarnęłam trochę śniegu z trawy po czym usiadłam na samym środku boiska i wpatrywałam się w okno wieży Gryfindoru na bawiących się w pokoju wspólnym ludzi.

Siedziałam tak jeszcze przez jakiś czas a śnieg padał mi na głowę, nie przejmowałam się tym. Po prostu siedziałam i wpatrywałam się przed siebie. Po chwili wyczułam czyjąś obecność odwróciłam głowę w lewą stronę i dostrzegłam Jamesa idącego w moją stronę.

- Hej - przywitał się po czym usiadł obok mnie.

- Hej - również się przywitałam.

- Dawno nie rozmawialiśmy - powiedział a ja mu przytaknęłam - Myślałem, że się na mnie obraziłaś, że zrobiłem coś nie tak - dodał a ja pokręciłam przecząco głową.

- Nie, to ja się odizolowałam od wszystkich, potrzebowałam chwili dla siebie. Za dużo czasu spędzam z ludźmi ostatnio a to do mnie nie podobne, dlatego potrzebowałam chwili odpoczynku, takiego czasu tylko dla siebie - podpowiedziałam mu a on tylko pokiwał głową. Po chwili cieszy odezwał się znów.

- Dlaczego siedzisz tutaj sama. W śniegu a przede wszystkim ubrana tak - zapytał po czym wskazał na mój strój.

- Byłam w pokoju życzeń cały dzień i miałam już wracać do mojego dormitorium, ale jednak stwierdziłam że wole chwilę posiedzieć na świeżym powietrzu - powiedziałam.

Ona • James Potter Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz