13

1.3K 54 13
                                    

Kiedy obudziłam się rano nie za bardzo wiedziałam gdzie się znajduję, rozejrzałam się po pokoju. Był on w barwach krwistej czerwieni oraz na jednej ścianie namalowane były złote paski. Po chwili przypomniałam sobie że zasnęłam w pokoju dziewczyn z Gryffindoru.

Podniosłam się lekko na łokciach po czym zobaczyłam że wszystkie śpią, postanowiłam udać się do swojego pokoju.

Nie czułam się zbyt dobrze z tym, że jestem na głowie Lily i reszty. Po tej sytuacji z Eleną bardzo dużo mi pomogli. Wszyscy nie tylko Lily, ale i jej przyjaciółki, które za wszelką cenę przez cały wieczór robiły wszystko aby odwrócić moje myśli od Eleny.

Ale nie tylko dziewczyny się starają poprawić mi humor, Huncwoci ciagle za mną chodzą i pytają czy wszystko okey, za co jestem im wdzięczna. Dzięki Huncwotom i dziewczynom nie czuje się już taka samotna.

Doszłam do pokoju wspólnego po czym odgadłam zagadkę i weszłam do środka. W pokoju wspólnym siedziało paru 3 roczniaków przeglądających podręczniki i robiących notatki.

Gdy przekroczyłam próg pokoju wspólnego wszystkie pary oczu wyładowały ma mnie. Nienawidziłam tego, a teraz byłam największą sensacją w szkole, w końcu każdy wiedział że przyjaźnie się z Eleną i każdy w zamku wiedział że to ona była sprawcą tego zamieszania.

O dziwo nikt nie oskarżał mnie o współudział w zbrodni jak często ma to miejsce, każdy raczej mi współczuł straty koleżanki. Przeszłam jak gdyby nigdy nic i weszłam na górę do opuszczonej części wieży gdzie mieścił się mój pokój.

Gdy weszłam pokierowałam się do szafy po czym wyjęłam czyste ubrania i poszłam do łazienki się wykąpać. Gdy już byłam gotowa piżamę Mary złożyłam w kostkę alby jej ją oddać. Położyłam ją na łóżku po czym poszłam do wielkiej sali coś zjeść.

Gdy dotarłam do wielkiej sali cześć uczniów już tam była. Był dzisiaj czwartek czyli przed ostatni dzień lekcji. Po śniadaniu udałam się do swojego pokoju po szatę oraz torbę z książkami na dzisiejszy dzień. Szlaban miałam dopiero o 18 z Hagridem, więc nie było tragedii. Szczerze myślałam że dostanę coś gorszego niż łażenie po lesie z gajowym.

Gdy byłam już gotowa zeszłam na dół do pokoju wspólnego a po chwili pokierowałam się w stronę wyjścia. Miałam dzisiaj cztery godziny ze ślizgonimi Transmutacji trzy godziny OPCM z puchonami i godzinę astronomii z gryfonami, ale to dopiero po 23 na wieży astronomicznej. Jako iż jestem w domu kruka mam najlepiej, każdy dom ma neutralne podejście do nas. Więc nie musiałam się bać żadnych lekcji.

Na pierwszych trzech godzinach Transmutacji nic się nie działo, siedziałam w ostatniej ławce w rzędzie pod ścianą i rysowałam sobie po pergaminie totalnie nie słuchając co tłumaczy Mcgonagall po prostu nie miałam na to siły. Dopiero na czwartej godzinie jeden ze ślizgonów źle wymówił zaklęcie i zamówił Mcgonagall w węża. W sali zaczęła siać się panika cześć uczniów uciekła z klasy, ja korzystając z tego że i tak połowa uciekła udam tchórza i też sobie pójdę. Nie chciało mi się siedzieć na tych nudnych zajęciach.

Udałam się do biblioteki, dawno mnie tam nie było. To wszytko przez Elenę przez to że wiedza sama wpływała jej do głowy nie musiała się w ogóle uczyć a że nie cierpiała czytać to nie miałam jak jej tam zaciągnąć a jak teraz jej nie ma to mogę w końcu tam zajrzeć.

Weszłam do środka po czym przywitałam się z panią Prince, ta tylko obdarzyła mnie współczującym lekkim uśmiechem i wróciła do lektury. Zaczęłam rozglądać się między regałami co mogłabym poczytać.

Nie było tam jednak nic ciekawego, wszystko co przeglądałam już dawno przeczytałam więc postanowiłam po raz kolejny przeczytać Quidditch przez wieki.

Ona • James Potter Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz