Obudziłam się i rozejrzałam po pomieszczeniu, dopiero po chwili przypomniałam sobie, że razem z Eleną zrobiłyśmy sobie babski wieczór, który nie do końca poszedł po naszej myśli.
Leżałam na podłodze otoczona masą poduszek a Elena jeszcze smacznie spała na swoim łóżku. W pokoju byłyśmy tylko my. Współlokatorki Eleny - Livia, Ava i Max pewnie poszły już na śniadanie.
W końcu podniosłam się z podłogi i w tym czasie weszły do pokoju Livia i Max, które spojrzały na nas zdziwione. Pierwsza odezwała się Max.
- Wy nie na zajęciach? Jest 10 - dodała.
- Czekaj jak to na zajęciach? - spytałam przerażona i z niedowierzaniem.
- No tak to dzisiaj jest wtorek i już jest 10, czyli minęła pierwsza lekcja a my z Livią przyszłyśmy po książki na kolejną - odpowiedziała mi Max a ja jak tornado podbiegłam do łóżka Eleny i zaczęłam nią potrząsać z całej siły próbując ją obudzić.
- Elena wstawaj! Zaspałyśmy na zajęcia! - krzyczałam jej to ucha, ale ta spała jak zabita.
W końcu postanowiłam zerwać z niej kołdrę, może to ją trochę rozbudzi, ale nic z tych rzeczy. Dziewczyna wzięła kawałek prześcieradła i się nim owinęła po czym poszła spać dalej.
W tle słyszałam tylko śmiechy dziewczyn, ale olałam je, wybiegłam z ich pokoju prosto do siebie po czym wpadłam do łazienki żeby trochę się ogarniać. Kiedy w końcu wyglądałam jak człowiek zaczęłam ubierać szaty, moja koszula była w opłakanym stanie, cała pognieciona i jeszcze miała plamę na rekawie, ale nie przejęłam się tym bo i tak będę miała szatę i nikt nie zauważy.
Ubrałam spódniczkę, szare kolanówki i czarne balerinki, ale za żadne skarby nie mogłam znaleźć mojego krawata z barwami Ravenclaw, dlatego ostatecznie dałam siebie z nim spokój. Założyłam szybko szatę z herbem kruka, chwyciłam torbę wraz z rozpiską zajęć po czym pobiegłam na 3 piętro na zaklęcia.
Wbiegłam do sali niczym torpeda, wszystkie oczy uczniów domu kruka jak i lwa były skierowane na mnie a także wzrok profesora Barnesa, kiedy uspokoiłam w końcu swój oddech odchrząknęłam po czym weszłam w głąb sali zamykając przy tym za sobą drzwi.
- Przepraszam za spóźnienie profesorze, zaspałam - powiedziałam skruszona i lekko zarumieniona z powodu tylu par oczu patrzących na mnie po czym spuściłam głowę.
- Dobrze panno Williams, ale żeby taka sytuacja nigdy więcej się nie powtórzyła, to tyczy się również panny towarzyszki McGommery oraz każdego ucznia uczęszczającego na moje zajęcia - powiedział profesor - możesz usiąść z...Potterem panem Potterem - dodał rozglądając się po sali - Blacka i tak znowu nie ma więc za karę dla ciebie za spóźnienie oraz za brak obecności Pana Blacka i Panny McGommery na zajęciach ty będziesz siedzieć do końca roku szkolonego z Panem Potterem a pan Black z Panną McGommery.
Byłam wściekła na profesora za ukaranie mnie w taki sposób. Wolałabym już mieć do końca roku szkolnego szlaban codziennie albo odjęcie nawet 100 punktów mojemu domowi, ale nie siedzenie z Potterem.
Owszem wtedy w pokoju życzeń miło nam się rozmawiało przez chwilę a nawet przeprosił mnie za zbicie eliksiru wczoraj, ale to nie zmienia faktu że nadal go nie cierpię i nie uśmiecha mi się z nim siedzieć.
Podeszłam męczeńskim krokiem do ławki przy której siedział Potter po czym zajęłam puste krzesło. Jedyny plus siedzenia z nim był taki że Potter i Black mieli ławkę w rzędzie koło drzwi trzecia ławka od tylu czyli centralnie obok drzwi a na dodatek Black siedział po prawej stronie więc jak tylko skończą się zajęcia będę mogła pierwsza uciec z tego miejsca jak najprędzej.
CZYTASZ
Ona • James Potter
FanfictionOna jest zwykłą Krukonką, w której życiu nic się nie dzieje po za nauką, grą w Quidditch, czy siedzeniem w opuszczonych korytarzach po ciszy nocnej i pisaniu z najlepszą przyjaciółką, która skończyła już Hogwart. Nigdy nie zaznała prawdziwej miłości...