- Gin Gin?- zapytał brat kiedy przechodziliśmy przez korytarz. Musiałam się niezłe wyślić żeby ciągnąć go za sobą bo mało to on nie ważył. Nawet nie wiem czemu to dla niego robiłam, powinnam zaczekać w aucie i czekać aż sam do mnie przyjdzie.
- Co chcesz?- zapytałam
- Pojebało cię?- nie wiem czy się zapytał czy raczej stwierdzał fakt. Wiem, że widział całą tą sytuacje i napewno jest na mnie zły, ale mam to gdzieś. Ja mimo tego, że prawie dostałam zawału czułam się świetnie i uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Widziałam miny jego wszystkich kolegów, którzy ze śmiechem przyglądali się całej tej sytuacji i wiedziałam, że go skompromitowałam. Może nie tak jak on mnie ale i tak się liczy. 1:1 Panie Cameronie - Chyba będę rzygał.
- Tylko nie na mnie - powiedziałam i zaczęłam rozglądać się za łazienką, która jak na moje nieszczęście była na samym końcu korytarza. Zaczęłam pchać go w tamtą stronę ignorując spojrzenia innych. Otworzyłam jedną wolną ręka łazienkowe i dosłownie go tam wepchnęłam po czym zamknęłam drzwi i czekałam aż książę raczy wyjść.
- Kojarzę cię skądś - powiedział jakiś chłopak a ja obróciłam się w jego stronę. Przede mną stał nie kto inny jak Topper Thornton. Dalej był ubrany jedynie w spodenki kąpielowe, miał lekko wilgotne włosy i wyglądał ma nieźle wkurwionego.
- Oczywiście że kojarzysz - zakpił Rafe i oparł się o niego- To ta dziwka Gina.
W tym momencie i ja i Topper zrobiliśmy wielkie oczy. Jak do cholery mógł mnie tak nazwać? Po prostu się zabawiłam się tak jak on kiedyś.
- Prosisz się żeby dostać drugi raz w twarz Cameron.- powiedziałam już cała czerwona ze złości. Boże ten człowiek nie ma za grosz szacunku.
- Mówię tylko prawdę - dalej zostawał przy swoim nie dając nikomu za wygraną. Zawsze taki był, musiał dostać to czego chciał choćby wszyscy dookoła mieli cierpieć.
- Prawda jest zupełnie inna i dobrze o tym wiesz - stanęłam naprzeciwko niego, moja prawa ręka mocno zaciśnięta już szykowała się do ponownego uderzenia go twarz.- Jedyną dziwką tutaj jesteś ty.
- Przestańcie dobra?!- krzyknął Topper i odsunął nas od siebie. Ledwo trzymał się na nogach, ale z nas wszystkich i tak wydawał się najbardziej opanowany. - O co tutaj chodzi? Czemu ty tutaj jesteś?
Wskazał na mnie palcem, a drugą ręką trzymał Rafe'a który wygadał jakby chciał się na mnie rzucić.
- Wróciłam do miasta - odpowiedziałam a Rafe się zaśmiał. Naprawdę nie wiem, co go śmieszyło.
- Możemy jechać, chyba wyrzygałem już wszytko co mogłem - w tej chwili z łazienki wyszedł Scott biały jak kartka papieru. Podparł się o ścianę i spojrzał na naszą trójkę. - Będzie źle.
- Idziemy - powiedziałam i chwyciłam go żeby jakoś mu pomoc.
- Gina - zatrzymał mnie Topper. - Możemy się jutro spotkać?- zapytał a ja przytaknęłam i lekko się uśmiechnęłam po czym zaczęłam iść dalej w stronę wyjścia.
- Jeżeli jeszcze raz zobaczę cię robiącą coś co mi się nie spodoba, zniszczę cię - krzyknął do mnie Rafe kiedy byłam już na końcu korytarza. Na chwilę się zatrzymałam i obróciłam się w jego stronę.
- Mylisz się Rafe, to ja zniszczę ciebie i pożałujesz że mnie poznałeś - odpowiedziałam na odchodne i wyszłam, nie czekając na odpowiedź.
****
Słońce paliło mnie niemiłosiernie. Dziękowałam sobie za nałożenie kremu z filtrem, bo inaczej bym nie wyrobiła. Na dodatek tak świeciło w oczy, że nawet moje okulary przeciwsłoneczne nic nie dawały. Za to widok było cudowne. Naprawdę kochałam urok tego miasta. Było jedyne w swoim rodzaju.
CZYTASZ
𝐖𝐞 𝐜𝐨𝐮𝐥𝐝 𝐡𝐚𝐯𝐞 𝐡𝐚𝐝 𝐢𝐭 𝐚𝐥𝐥 [ 𝐑𝐚𝐟𝐞 𝐂𝐚𝐦𝐞𝐫𝐨𝐧 ]
FanfictionNigdy nie sądziłam, że ktoś kto kiedyś zrujnował mi życie będzie umiał poskładać je na nowo, a później ponownie zmieść jak nic nie znaczący domek z kart. Tym bardziej nie sądziłam, że sama mu na to pozwolę. Bogata dziewczyna z dobrego domu w końcu...