Jesteś zazdrosna

2.2K 85 100
                                    




- Czego chciał? - powtórzyłam na głos, a John B przytaknął.

- Wtedy w twoim domu - przypomniał mi.

- Zostawiłam u niego torebkę - wytłumaczyłam, a wszyscy momentalnie zrobili szerokie oczy. - Byłam u Cameronów na kolacji z rodziną, zapomniałam jej jak wychodziłam - wzruszyłam ramionami. - Nie wiem czemu akurat on ją przyniósł - wytłumaczyłam. - Znalazłeś to, co chciałeś? - zapytałam żeby trochę zmienić tamat.

- Tak jakby, brakuję mi jeszcze jednej rzeczy - odpowiedział i odgarnął swoje włosy. - Dziękuje, że mogłem przyjść

- Nie ma sprawy, przynajmniej było ciekawie.

- A wieczorem jak było ciekawie... - powiedziała Kie i wszyscy ze mnie przerzucili wzrok na nią.

- Kie... nie ma co o tym mówić. To już się skończyło, sprawa załatwiona - uspokoił ją JJ.

- Nie wydaję mi się, Rafe nie odpuści - dalej drążyła temat, a JJ przekręcił oczami.

- Spokojnie, wszytko załatwię - odpowiedział jej blondyn, widocznie był już zmęczony tym tematem.

- Szkoda, że mnie tam nie było - powiedział John B grzebiąc ręka w piasku. Był mocno zamyślony odkąd tutaj przyszłam, a teraz już zwłaszcza.

- Miałeś szczęście, grube ryby by cię rozszarpały - skomentował Pope i wskazał na rozciętą wargę. - Widzisz? Wyglądało to dość śmiesznie, bo mimo wszytko bardzo dramatyzował.

- Tylko Ginie udało się uciec - powiedziała Kiara. - Na całe szczęście.

- Tak... - powiedziałam pod nosem i spojrzałam na nią. Wolałam nie mówić im o tym, że wracałam autem z Rafe'm i o tym, co się wydarzyło. Sama dziwnie się z tym czułam i ciągle chodziło mi to po głowie. Czułam się jakbym trochę ich zdradziła? - Idziemy do tej wody czy nie? Chcę pokazać JJ'owi co naprawde znaczy dobry surfer.

- Nie wiesz co mówisz - odpowiedział i stanął obok mnie.

- Zobaczymy kto zdobędzie więcej fal, a przegrany stawia piwo - zaproponowałam i podałam mu rękę. - Co ty na to?

- I kolacje - dodał i również podał mi rękę.

- Za co kupisz kolacje? - zapytał Pope.

- Nie kupię, wygram to - odpowiedział pewnie. - A nawet jeżeli nie, w co wątpię, to napewno rodzicie Kie rozgoszczą nas we Wraku - powiedział, a Kie ze zrezygnowaniem pokręciła głową

- Nie mam na was siły - powiedziała.

- Ja też w to wchodzę - wtrącił John B i stanął obok mnie i blondyna.

- Dobra to co, na trzy...

- To nie skończy sie dobrze - skomentowała brunetka.

- Czte... ry!!!! - krzyknęliśmy i pobiegliśmy w stronę oceanu.

***

- To nie miejsce dla nas - skomentował John B, siadając na jednej z kanap. - Jesteś pewna? - zapytał rozglądając się po restauracji.

- Tak, spokojne. Jesteście ze mną. Mój tata jest tutaj wspólnikiem - uspokoiłam go i otworzyłam menu.

Okazało się, że wcale nie jestem najlepsza w serfowaniu. Chociaż może inaczej, po prostu wyszłam z wprawy, bo na samym końcu szło mi naprawdę dobrze. Jednak to nie wystarczyło, bo jeden jak i drugi wygrali ze mną praktycznie po dziesięciu minutach. Dlatego zabrałam ich do jednej z lepszych retauracji na wyspie. Spotykały się tutaj same grube ryby, bo oprócz jedzenia był tu też bar i hotel.

𝐖𝐞 𝐜𝐨𝐮𝐥𝐝 𝐡𝐚𝐯𝐞 𝐡𝐚𝐝 𝐢𝐭 𝐚𝐥𝐥 [ 𝐑𝐚𝐟𝐞 𝐂𝐚𝐦𝐞𝐫𝐨𝐧 ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz