Nie o to ci zawsze chodziło?

1.4K 68 6
                                    



Życie kręci się wokół śmierci. Rodzimy się po to by następnie umrzeć. Już jako dzieci, jesteśmy z nią oswajani, będąc jej świadkami w rodzinie, u znajomych, w telewizji, w internecie. Śmierć staje się codziennością, nieodłącznym elementem życia, obok której widząc ją każdego dnia przechodzimy obojętnie.
Czemu więc smierć wywołuje w nas tak drastyczne emocje? Czemu boimy się jej na tyle, że niczym zwierze uciekające przed swoim oprawcą, potrafimy chwycić się brzytwy, by tylko nie skończyć martwym? Czemu tak bardzo gonimy za życiem, które może wcale nie jest tym lepszym rozwiązaniem? Dlaczego smierć tak bardzo nas niszczy, skoro widzimy ją na codzień? Po co bać się czegoś nieuniknionego? Przecież kiedyś i tak wszyscy skończymy martwi.








Ten strzał. Cały czas słyszałam go odbijającego się w moich uszach. Cichy jęk wyrwał się z moich ust. Osunęłam się na ziemie czując jak z płuc ulatuje mi całe powietrze. Nie mogłam oddychać, a łzy nachodzące do moich oczu powodowały, że wszystko co widziałam robiło się coraz to bardziej zamazane.

Szok. Szok przez który nie byłam w stanie oddychać i stanąć na równe nogi. Czego dopuścił się ten człowiek? Jeszcze kilka godzin temu rozmawialiśmy, otworzył się przede mną, wyżalał się, mówił, że mu na mnie zależy. Jak teraz mógł w tak bezuczuciowy sposób zabić człowieka? Co w niego wstąpiło?

- O Boże... - wyszeptałam biorąc głęboki oddech. Czemu oddychanie było tak cholernie trudne? Czemu to bolało?

Przesunęłam ręką po ziemi starając się podeprzeć i wstać. Udało się niemal od razu, jednak moje nogi niczym z waty ledwo mnie utrzymywały. Moje ciało drżało gdy próbowałam postawić pierwszy krok do przodu. Następnie kolejny i kolejny, a później szło już coraz lepiej. W końcu wyminęłam płot na moment przystając. Miałam dwa wyjścia. Wrócić do płotek i powiedzieć o tym co się stało, albo podejść do nich. Do Warda, Sarah, Johna B i... Rafe'a.

Moja głowa bolała od natłoku myśli. Tu nie było już dobrych i złych decyzji. Każda wiązała się z okropnymi skutkami, dlatego nie myśląc dłużej ruszałam przed siebie. Byłam już coraz bliżej, kiedy Rafe przyłożył pistolet do głowy Johna B.

- John B, oddaj mi to cholerne radio - rozkazał Ward, który nawet mnie nie zauważył. Pochylił się i wyrwał mu z rąk urządzenie.

Byłam jak w transie kiedy podchodząc do szatyna stanęłam przed nim blokując mu tym samym dotarcie do Johna B. Moje serce biło jak szalone. Cameron cały czas trzymał w ręku pistolet, który teraz wymierzony był prosto we mnie. Nie mogłam w to uwierzyć. Nigdy nie sądziłam, że spotka mnie coś takiego.

- Odłuż tą broń! - wykrzyczałam przenosząc wzrok na jego błękitne oczy. Były inne niż zwykle, jakby nie był sobą, a napewno nie tym którego znam.

Rafe jakby zdając sobie sprawę, z tego kto stoi naprzeciwko niego opuścił broń podchodząc bliżej, jednak ja automatycznie zrobiłam krok w tył.

- Nie podchodź do mnie - wysyczałam, czując kolejne łzy na policzkach. Za mną dało się usłyszeć, ciężki oddech umierającej kobiety przez co zrobiło mi się niedobrze. Ona umierała na naszych oczach. Umierała postrzelona przez Rafe'a.

- Georgina... - powiedział rzucając broń na ziemie. Był wystraszony. Nie spodziewał się mnie tutaj.  Ignorując moje wcześniejsze słowa ruszył w moją stronę. Moje serce zabiło szybciej kiedy znalazł się zaledwie pół metra ode mnie, chciałam uciec. Zrobiłam krok w tył, jednak wtedy ktoś złapał mnie i obrócił w swoją stronę.

- Gina, Chryste co ty tutaj robisz? - zapytał oburzony Ward wstrząsając moim ciałem - Twój tata wie? Uciekaj do domu. Nie możesz tutaj być - rozkazał zdenerwowany zaciskając usta - Ten człowiek jest niebezpieczny - wskazał na Johna B, próbującego przytrzymać przy życiu Szeryf. Ward był kłamcą, teraz już to wiedziałam. Próbował wmówić mi winę Johna B, myślał, że nie widziałam tego co się stało - Rafe, zabierz je do domu - powiedział, a ja słysząc jego imię wyrwałam się z rąk Warda.

𝐖𝐞 𝐜𝐨𝐮𝐥𝐝 𝐡𝐚𝐯𝐞 𝐡𝐚𝐝 𝐢𝐭 𝐚𝐥𝐥 [ 𝐑𝐚𝐟𝐞 𝐂𝐚𝐦𝐞𝐫𝐨𝐧 ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz