Powoli podjechałam pod dom. Zaparkowałam auto na podjeździe i wyszłam. W domu paliło się światło. To oznaczało, że wszyscy musieli już wrócić. Zdawałam sobie sprawę z tego co spotka mnie kiedy już odtworzę drzwi. Mój tata nie znosił sprzeciwu i kłamstwa. Zapewne kiedy wczoraj zorientował się, że uciekłam nie był zbyt zadowolony. Zdenerwowana podeszłam do drzwi i cicho je otwierając weszłam do środka.- Napewno nic jej nie jest - usłyszałam głos Susan dobiegający z kuchni. Chicho wzdychając udałam się w tamtą stronę. Kobieta siedziała przy wyspie przeglądając coś w komputerze, za to mój tata stał oparty o blat wyglądając za okno. Podeszłam bliżej tym samym wchodząc do środka. Podłoga zaskrzypiała pod moimi stopami przez co obydwoje natychmiastowo spojrzeli w moją stronę.
- Hej - powiedziałam cicho siadając obok Susan, która zamknęła laptopa.
- Czyś ty zwariowała?! - wykrzyczał mój tata stając naprzeciwko mnie - Czy ktoś pozwolił ci wyjeżdżać bez pozwolenia? Chcieliśmy dzwonić na policję!
- Wiem, przepraszam.
- Przepraszam? Tylko tyle? Wiesz jak się bałem kiedy rozpętał się huragan, a ja dowiedziałam się, że moja córka płynie łodzią do domu?! Zdajesz sobie sprawę z tego jak bardzo nieodpowiedzialne to było?! - zapytał krzycząc coraz głośniej. Wystraszona spuściłam wzrok na dłonie.
- Przestań, wiesz, że dużo przeszła - odezwała się Susan podchodząc do mojego taty. Chwyciła go za ramiona delikatnie masując.
- Myślałam, że jesteś mądrzejsza Gina - powiedział po dobrej minucie, tym razem trochę spokojniej - Od teraz będziesz informować mnie o każdym wyjściu z domu, rozumiesz?
- Widzieliście moją konsole? - zapytał Scott wchodząc do kuchni, jak zawsze otworzył lodówkę szukając tam niewiadomo czego.
- Nie umiesz pilnować swoich rzeczy? Nie chce znowu słyszeć o tym, że wpadła do wody albo zostawiłeś ją u kolegi - powiedział zdenerwowany tata.
- Ale to nie ja! Była tutaj, przysięgam - odezwał się zdenerwowany gestykulując dziwnie rękoma.
- nie chce nawet tego słyszeć, nie kupuje ci kolejnej - warknął tata wychodząc z kuchni.
- Ale...
- Chicho! - krzyknął idąc do góry.
- W takim razie też idę. Nie pozabijajcie się - powiedziała Susan chowając laptopa do pokrowca.
- Ja pierdole, najnowszy model... - westchnął zrezygnowany wyjmując w końcu z lodówki piwo taty.
- Zawsze byłeś głupi, ale nie sądziłam, że zgubisz coś tak dużego - zwróciłam się w jego kierunku klepiąc go po plecach. Tak naprawdę dobrze wiedziałam gdzie znajdowała się konsola. Scott miał racje, była nowa i w idealnym stanie, a ja potrzebowałam pieniędzy na spłacenie długu JJ'a. W lombardzie za miastem dostałam za nią naprawdę dobre pieniądze. Dobrze wiedziałam, że Scott potrafił zgubić wszystko, a tym bardziej, że ani on ani tata nie zajmą się szukaniem jego rzeczy, o ile nie będzie to łódka albo auto. Dlatego, kilka z jego kolekcjonerskich monet i płyt też trafiło do sklepu. Oczywiście, te rzeczy nie były warte całej sumy dlatego resztę dołożyłam z własnych kieszonkowych - Może coś poczytaj?
- Zabawne - parsknął przeczesując swoje ciemne włosy ręką. Za każdym razem kiedy na niego patrzyłam nie mogłam uwierzyć, że byliśmy spokrewnieni.
- Idę na górę - oznajmiłam wychodząc z kuchni, po drodze wzięłam jeszcze butelkę z wodą gazowaną, którą od razu odkręciłam
- Poczekaj - chłopak zatrzymał mnie podchodząc w moją stronę - Mam prośbę
CZYTASZ
𝐖𝐞 𝐜𝐨𝐮𝐥𝐝 𝐡𝐚𝐯𝐞 𝐡𝐚𝐝 𝐢𝐭 𝐚𝐥𝐥 [ 𝐑𝐚𝐟𝐞 𝐂𝐚𝐦𝐞𝐫𝐨𝐧 ]
FanfictionNigdy nie sądziłam, że ktoś kto kiedyś zrujnował mi życie będzie umiał poskładać je na nowo, a później ponownie zmieść jak nic nie znaczący domek z kart. Tym bardziej nie sądziłam, że sama mu na to pozwolę. Bogata dziewczyna z dobrego domu w końcu...