Te rundę wygram ja

2.4K 93 79
                                    


Jutro wszyscy idziemy na kolacje do Państwa Cameronów.

Te słowa ciągle rozbrzmiewały w mojej głowie. Prawie doznałam szoku, gdy to usłyszałam. Kolacja u tego dupka była na samym końcu listy tego co bym chciała robić. Wiedziałam, że w końcu ten moment nadejdzie ale nie spodziewałam się, że aż tak szybko. Kiedy byłam młodsza raz na kilka miesięcy chodziliśmy do siebie nawzajem. Wszytko odbywało się w bardzo formalny i profesjonalny sposób. Rozmowy o firmie, kosztach, planach i takich tam. Oczywiście były też poruszane zwykłe codziennie tematy, ale te dotyczące interesów zdecydowanie nad nimi przeważały co też nie było przypadkiem, bo jak wiadomo nasze rodziny konkurują i nie zbyt się lubią. Miałam nadzieję, że mając prawie siedemnaście lat nie będę musiała brać udziału w całym tym cyrku, ale jak widać byłam w błędzie.

- Nie ch...- zaczęłam, ale od razu mi przerwał.

- Wiem, że nie chcesz ale nie masz wyjścia.- tłumaczył.- Będziemy tam max dwie godziny i wyjedziemy.- zrezygnowana wiedząc, że nie da za wygraną przytaknęłam i poszłam w stronę swojego pokoju. Położyłam się w idealnie pościelonym łóżku i starając nie myśleć o tym wszytkim próbowałam zasnąć.

*****



Założyłam krótkie białe spodenki, do tego tego samego koloru top z Polo Ralph Laurena a do tego kremowe conversy i związałam włosy w wysokiego kucyka wyjmując kilka pasm z przodu, żeby dodać temu uroku.
Gdy byłam już gotowa zeszłam do kuchni i wyjęłam z lodówki sok pomarańczowy.

- A kto to tak wcześnie wstał? - zapytał tata i pocałował mnie w czoło. Spojrzał na zegarek i na mnie po czym jeszcze raz na zegarek. - ósma godzina a ty już gotowa do wyjścia?

- Tak...- odpowiedziałam zastanawiając się nad tym co mogę mu powiedzieć żeby uwierzył. Przecież nie powiem, mu że idę rozwozić dla jego bogatych znajomych jedzenie z płotkami. - Pojadę na zakupy.

- Zakupy? Jeżeli chcesz mogę pojechać z tobą. - zaproponował

- Już wstaliście? - zapytała Susan w szlafroku wchodząc do kuchni. Podeszła do ekspresu i zaczęła robić sobie kawę. - Diego klimatyzacja w sypialni chyba nie działa, jest za gorąco. - zaczęła marudzić. Czemu ona zawsze musi tak marudzić?

- Później sprawdzę. - powiedział i pogładził ją po plecach.

Nie wiem czemu z nią był, naprawdę nie rozumiem. Była jego asystentką, a teraz dziewczyną jeżeli można to tak nazwać. Był dla niej bardzo miły i ciagle okazywał jej miłość o wiele bardziej niż swoim własnym dzieciom, a ona mimo to zawsze chciała od niego więcej i więcej. Kazała kupować sobie ubrania, drogie torebki i buty. Wkurza mnie to, nawet bardzo. Wiem, że tata może sobie na to pozwolić, ale bez przesady. Na dodatek wykorzystuje swoje możliwości i robi wszytko żebyśmy my mieli pod górkę. Nie raz proponowała tacie żeby wysłać mnie do szkoły z internatem i obciąć kieszonkowe. Głupia suka.

- Nie tato, chcę pobyć sama.- odpowiedziałam na jego wcześniejsze pytanie. Podeszłam do wyspy kuchennej i wzięłam z niej kilka owoców na drogę. Chciałam to zjeść tutaj ale nie chce być w ich towarzystwie.

- A znalazłaś już jakiś znajomych? Gadałaś z Topper'em?

- Tato...- powiedziałam lekko zdenerwowana i skrępowana jego pytaniem. Po pierwsze dlatego, że wkurzyłby się słysząc o płotkach a po drugie dlatego, że nie chciałam żeby zaczął mnie kontrolować. Zawsze to robił. Przed przyjazdem do Outer Banks przeprowadziliśmy długą rozmowę o tym jak mnie traktuje. Było ciężko, nawet bardzo ale od tego czasu traktuje mnie lepiej i nie chce żeby wszytko to na co tak długo pracowaliśmy teraz runęło.

𝐖𝐞 𝐜𝐨𝐮𝐥𝐝 𝐡𝐚𝐯𝐞 𝐡𝐚𝐝 𝐢𝐭 𝐚𝐥𝐥 [ 𝐑𝐚𝐟𝐞 𝐂𝐚𝐦𝐞𝐫𝐨𝐧 ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz