Do czego między wami doszło?

1.9K 61 77
                                    







- Czy ty jesteś kurwa jakiś spierdolony?! - krzyknęłam w stronę brata prowadząc go na korytarz - Jeżeli natychmiast nie wyjdą wyrzucę twojego xboxa przez okno i poprzebijam opony w aucie - zagroziłam śmiertelnie poważnie. Czułam jak moja twarz zaczyna robić się czerwona.

- Spokojnie

- Spokojnie?! Tutaj jest ze sto osób! Zniszczą nam dom! Miałam się nim zająć kiedy taty nie będzie...

- A od kiedy jesteś taka święta? Zabaw się, napij się czegoś - zaproponował, a ja pokręciłam głową. Miałam ochotę go zabić - A może coś mocniejszego? - zapytał w momencie w którym weszłam do swojego pokoju. Ale tak szybko jak do niego weszłam tak szybko z niego wyszłam - Co?

- Na moim łóżku leży półnaga para. Mam w dupie jak to zrobisz ale za minutę ma ich tam nie być, a moja pościel ma być zmieniona - rozkazałam starając się nie wybuchnąć jeszcze bardziej.

Oparłam się o ścianę czekając aż ich wyrzuci. Najchętniej weszłabym tam sama ale to mogłoby się źłe skończyć, poza tym to wina Scotta i to on powinien to odkręcać. Nienawidzę takich sytuacji, przez kolejne kilka dni prawdopodobnie zajmę sypialnie gościnną, a łóżko potraktuje jakimś silnym środkiem.

Po chwili dziewczyna jak i chłopak powolnym krokiem wyszli śmiejąc się od ucha do ucha. To było obrzydliwe zwłaszcza, że on podciągnął sobie spodnie i zapinał rozporek. Nawet nie chce myśleć o tym  do czego doszło między nimi na moim łóżku.

- To może pościel w barbie - zaproponował Scott wyjmując z mojej szafki materiał z czasów kiedy byłam jeszcze mała.

- Zostaw to - wyjęłam mu to z ręki kiedy zaczął nakładać świeże poszewki nie zdejmując z poduszki starych. Chyba był już mocno wstawiony - Ta impreza ma się zaraz skończyć

- Ale ona się nawet porządnie nie zaczęła. Jesteś zbyt zdenerwowana, napij się

- Zdenerwowany to będzie tata jak zaraz do niego zadzwonię

- Konfidentka

- Kretyn

- Jeden drink, zrobię ci taki jak lubisz - nalegał z uśmiechem na ustach a ja przewróciłam oczami siadając na łóżku z którego zaraz błyskawicznie zeszłam.



***



Położyłam na blacie pusty kieliszek po alkoholu. Scott uparł się, że zrobi mi trzy drinki, a ja jak idiotka zgodziłam się na każdego z nich. To chyba przez to co zaszło dziś między mną a Rafe'm. Napewo przez to. Chciałam mu pomóc. Słyszałam jego rozmowę z tatą, widziałam jego łzy w oczach. Coś we mnie pękło. Zrobiło mi się go żal choć nie powinno. Przecież nie ma serca ani uczuć. Gdybym to ja była w podobnej sytuacji, nie zrobiłby dla mnie nic.

- Może przerwa? - usłyszałam głos zza pleców i momentalnie obróciłam się w jego stronę. Wysoki blondyn z włosami ułożonymi delikatnie na żel stał obok mnie opierając się o blat. Jego zielone oczy deliktanie pobłyskiwały przed świecące dookoła lampki, a pełne malinowe usta wyginaly sie do góry uwidaczniając przy tym jego dołeczki. Jakby tego było mało był ubrany w białą delikatnie rozpięta koszule i tego samego koloru spodnie. Anioł...

- Hmmm? - zapytałam wpatrzona w jego idealnie zarysowane kości policzkowe

- Od picia - dopowiedział podchodząc w moją stronę co lekko mnie zawstydziło.

- to tylko trzy drinki - odezwałam się kończąc analizować budowę jego ciała. On za to chwycił za moją rękę i wyjął z niej kieliszek, który przed chwilą wzięłam do ręki.

𝐖𝐞 𝐜𝐨𝐮𝐥𝐝 𝐡𝐚𝐯𝐞 𝐡𝐚𝐝 𝐢𝐭 𝐚𝐥𝐥 [ 𝐑𝐚𝐟𝐞 𝐂𝐚𝐦𝐞𝐫𝐨𝐧 ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz