Zgarnęłam włosy na jedną ze stron i lekko się podnosząc odwróciłam wzrok aby nie musieć na niego patrzeć. W końcu musieliśmy poruszyć ten temat i doskonale zdawałam sobie z tego sprawę. Ale czemu akurat teraz? Teraz kiedy w końcu było mi tak dobrze koszmar z przed lat powrócił.- Musimy - dodał, a ja przytaknęłam czując na skórze gęsią skórkę wywołaną wspomnieniami tamtych dni.
Trzy lata temu
- Zrób to Gi, dla nas - nalegał Marcus. Naprawdę nie wiem jak mógł przyjaźnić się z Rafem. Gdyby nie Cameron nie siedziałabym z tym facetem nawet pięciu minut. Było w nim coś przez co po prostu się bałam.
- No dalej. Bez tego nie ma zabawy - dodał inny chłopak siedzący na kanapie.
- Jeżeli tego nie zrobisz to nie dołączysz do nas - Marcus ponownie zabrał głos wskazując na idealnie usypaną białą kreskę przede mną. Spojrzałam na Rafe'a jakby czekając na jego przyzwolenie jednak on wolał zajmować się jakąś idiotką na jego kolanach- Rafe, młoda na ciebie patrzy, może jej pomożesz?
- Ma tylko czternaście lat. Wiadomo, że tego nie zrobi - odpowiedział beznamiętnie. To właśnie na mnie podziałało. Musiałam zyskać w jego oczach, jakiekolwiek byłyby tego konsekwencje. Zawsze miał mnie gdzieś. W końcu musiał mnie zauważyć.
Przysunęłam się w kierunku stolika, a słysząc gwizdy dookoła mnie jeszcze chętniej schyliłam się i biorąc do ręki banknot, który podał mi jakiś chłopak obok. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej wciągnęłam proszek. Mój nos piekł i swędział jednocześnie, a do oczu zaczęły napływać łzy. To z pewnością jedno z gorszych doświadczeń w moim życiu.
- No zobaczcie jednak nie jest taka grzeczniutka, o to chodziło - uśmiechnął się Marcus wysypując na stół więcej białego proszku - Może jeszcze? - zapytał - Rafe, co ty na to? - tym razem ponownie zwrócił się do niego, na co szatyn obrócił się w naszą stronę i wstał. Cały czas obserwowałam każdy jego ruch. Czy to możliwe, żeby w końcu zwrócił na mnie uwagę. Podszedł do mnie i siadając obok zwinął banknot. Poczułam motylki w brzuchu. Był obok. Tego właśnie pragnęłam. Aby w końcu mnie zauważył. Wszystko było tego wartę.
- Dasz radę? - zapytał, a ja przytaknęłam i wzięłam od niego zielony papierek.
***
- Wysiadaj - powiedział ojciec kiedy zaparkowaliśmy pod samą szkołą. Poprawiłam mundurek i kitkę, a kiedy już pożegnałam się z tatą wyszłam z samochodu. Na parkingu widziałam już zaparkowany samochód Rafe'a więc zadowolona szybszym krokiem udałam się do placówki. Czy teraz w końcu będzie inaczej? Myślałam o tym cały weekend. Po imprezie nie pamiętałam praktycznie nic. Jednak kiedy Topper na kolejny dzień odwoził mnie do domu mówił, że całą noc siedziałam z nim i Rafem. Na tą myśl kącik moich ust lekko się uniósł, a moja duma wręcz pękała z radości.
- No proszę proszę, Gina. Nieźle się ostatnio bawiłaś, co? - zapytał ze cwaniackim uśmiechem jakiś chłopak z ostaniej klasy. Nawet go nie znałam. Dlatego zaciskając dłoń na rączce od torebki przyspieszyłam korku.
- Gina! Gdzie się tak spieszysz. Opowiedz nam jak było z Rafem! - Tym razem głos zabrała jakaś dziewczyna stojąca z innymi dziewczynami, wszystkie się śmiały lub szeptały coś między sobą.
Co ja do cholery zrobiłam?
Teraźniejszość
- Georgina? - zapytał, a ja obróciłam się w jego stronę. Nawet nie wiem ile tak stałam wgapiając się w widok za oknem. Byłam pewna, że zaraz wybuchnę. Chyba jednak nie byłam gotowa na taką rozmowę. Kiedy wszystkie wspomnienia wróciły, z nimi wróciła również nienawiść i żal.
CZYTASZ
𝐖𝐞 𝐜𝐨𝐮𝐥𝐝 𝐡𝐚𝐯𝐞 𝐡𝐚𝐝 𝐢𝐭 𝐚𝐥𝐥 [ 𝐑𝐚𝐟𝐞 𝐂𝐚𝐦𝐞𝐫𝐨𝐧 ]
FanficNigdy nie sądziłam, że ktoś kto kiedyś zrujnował mi życie będzie umiał poskładać je na nowo, a później ponownie zmieść jak nic nie znaczący domek z kart. Tym bardziej nie sądziłam, że sama mu na to pozwolę. Bogata dziewczyna z dobrego domu w końcu...