Ciepłe dłonie gładziły moje plecy tworząc na nich niewidzialne szlaczki. Moja głowa spoczywała na torsie szatyna co po chwile unosząc się i opadając. Oby dwoje nie spaliśmy choć było już grubo po północy. Po prostu napawaliśmy się chwilą. Cały czas wpatrywałam się w gwiazdy na czystym bezchmurnym niebie czując jakby czas po prostu się zatrzymał, w oddali słysząc jedynie cichy szum fal.Zrobiłam to. Z nim.
Mimowolnie uśmiechnęłam się mocniej wtulając się w chłopaka. Przez ten czas dużo myślałam. Nasza relacja była tak cholernie burzliwa i niezrozumiała. Jednak mimo to, to właśnie przy nim czułam się sobą. Przy nikim innym nie czułam tak wielu przeróżnych emocji, zarówno tych dobrych i jak i tych złych.
- Nie myślałaś o tym, żeby trochę pospać? - wychrypiał, jego głos wydawał się lekko ospały
- A ty? - zapytałam podnosząc się na wysokość jego twarzy, którą rozświetlał jedynie blask księżyca. Jego oczy wpatrywały się we mnie z taką intensywnością. Onieśmielał mnie - Nie chce spać, jest mi dobrze - odpowiedziałam dochodząc do wniosku, że nie odpowie mi dopóki ja tego nie zrobię.
Pocałowałam go w szczękę powoli przenosząc pocałunki w kierunku ust, a wtedy on chwycił mój podbródek powstrzymując mnie od tego co robiłam. Spojrzałam na niego zdziwiona, a wtedy on podnosząc głowę pocałował mnie w płatek ucha.
- Jesteś piękna - wyszeptał, a ja poczułam motylki w brzuchu. Jeszcze nikt nigdy mi tego nie powiedział. Żaden chłopak. Nie licząc oczywiście taty - Idealna - dodał, a ja szeroko się uśmiechając podniosłam się tak aby ponownie widzieć jego twarz.
- Przestań, każdej dziewczynie tak mówisz? - zapytałam na co ten uniósł kąciki ust.
- Nie było ich dużo - odpowiedział jednak nie uwierzyłam. Nie raz widziałam go z różnymi dziewczynami u boku - Tylko jednorazowe znajomości - dodał, na co przewróciłam oczami i schodząc z niego położyłam się na plecach.
- Jednorazowe? Chcesz mi powiedzieć, że...- zaczęłam, jednak Cameron nie pozwolił mi dokończyć.
- Zależy mi na tobie Georgina - wyznał.
Zależy mi na tobie. Czy on naprawdę to powiedział? Chciałabym opisać co czułam w momencie kiedy wypowiedział te kilka tak ważnych słów, jednak nie umiem. Rafe. Ten zawsze chłodny i bezuczuciowy Rafe, teraz pochylał się nade mną zdejmując wszystkie swoje warstwy, aby wyznać mi swoje uczucia. Na jachcie w środku nocy, gdzie nikt nie mógł nam przeszkodzić. Z czystym sumieniem mogłam powiedzieć, że była to najpiękniejsza noc w moim życiu.
- Mi na tobie też Rafe - wyznałam czując ciarki na całym ciele. Wyznanie takich uczuć nigdy nie było dla mnie łatwe, i tak na dobrą sprawę w dużej mierze było to spowodowane właśnie przez niego i przez to co stało się te kilka lat temu, jednak nie było to jedynym powodem. W naszej rodzinie, zwłaszcza od śmierci mamy rzadko okazywaliśmy sobie uczucia - Przepraszam - dodałam po dłuższej chwili ciszy kiedy jedyne co robiliśmy to wspólne wpatrywanie się w siebie - Czasami zapominam, że też nie masz łatwo. Mówię o swoim tacie i o tym jak mam źle, a przecież napewno doskonale to rozumiesz. To ciebie wyrzucili z domu, a nie mnie - powiedziałam czując lekki wiatr, dlatego mocniej okryłam się kocem. Cały czas wpatrywałam się w szatyna leżącego teraz naprzeciwko mnie. Przez długi czas mi nie odpowiadał, jednak cisza między nami wcale nie była niezręczna, a wręcz przeciwnie. Czułam, że mówiła jeszcze więcej niż słowa.
- Od małego byłem z boku. Kiedy urodziła się Sarah zszedłem na drugi plan. Widać to na każdym rodzinnym zdjęciu, na filmach z naszej młodości... on zawsze kochał tylko ją. Nie raz to udowodnił. Nigdy nie przychodził na moje wywiadówki, na mecze, nie spędzaliśmy razem czasu, bo zawsze był zajęty albo pracą albo Sarah. Za to wytyka mi każdy błąd, zawsze obrywa mi się za jakiekolwiek potknięcie. Kiedyś próbowałem to sobie tłumaczyć, ale teraz wiem, że po prostu nigdy się nie liczyłem - wyznał patrząc w jakiś punkt za mną. Czułam jak serce pęka mi z każdym kolejnym wypowiedzianym przez niego zdaniem. Zawsze sądziłam, że pasuje mu jego układ. Dostaje pieniądze, robi co chce, a tata w tym czasie zajmuje się czymś innym totalnie go olewając. Nigdy nie przypuszczałabym, że tak naprawdę cała ta sytuacja go wyniszczała. To właśnie pokazuje jak bardzo nasze spostrzeżenie na ludzi może różnić się od tego co naprawdę czują, nigdy tak naprawdę nie wiemy co kieruje innymi, a mimo to ich oceniamy - Po prostu chciałbym mu pokazać, że też tu jestem...Że też potrafię być dobrym synem - wyszeptał. Jego głos brzmiał beznadziejne co jakiś czas się załamując - Mojej mamy nie ma, Rose od początku mnie nie lubiła, mój tata ma mnie w dupie. Może i mam pieniądze i znajomych, ale nigdy nie miałem rodziny. Czasami czuje się jakbym był w tym wszystkim sam.

CZYTASZ
𝐖𝐞 𝐜𝐨𝐮𝐥𝐝 𝐡𝐚𝐯𝐞 𝐡𝐚𝐝 𝐢𝐭 𝐚𝐥𝐥 [ 𝐑𝐚𝐟𝐞 𝐂𝐚𝐦𝐞𝐫𝐨𝐧 ]
FanfictionNigdy nie sądziłam, że ktoś kto kiedyś zrujnował mi życie będzie umiał poskładać je na nowo, a później ponownie zmieść jak nic nie znaczący domek z kart. Tym bardziej nie sądziłam, że sama mu na to pozwolę. Bogata dziewczyna z dobrego domu w końcu...