Ukrywasz coś

2K 77 58
                                    




- Zostawiłaś to u mnie skarbie - powiedział Rafe trzymając w ręce moją czarną torebkę Chanel, chciałam ją wziąć ale ten jak gdyby nigdy nic ominął mnie i wszedł do środka.

- Daj mi to i możesz iść - powiedziałam i skrzyżowałam ręce.

- A dziękuje? - zapytał podchodząc bliżej.

- Nie będę ci za nic dziękować Rafe - powiedziałam oschle i wyciągnęłam rękę żeby mógł podać mi moją własność. - Sama mogłam po nią przyjść.

- Chciałem być tylko miły - uśmiechnął się  a ja zaczęłam zastanawiać się nad tym, co chodzi mu po tym głupim łbie. Wiedziałam, że gra ze mną w swoją kolejną głupią gierkę. - Podładowałem ci telefon.

- Yhm - mruknęłam i oparłam się o szafkę. Obserwowałam każdy jego ruch głośno stukając paznokciami. Denerwowałam się jak cholera i bałam, że to zauważy. Co jak co, ale Rafe zawsze umiał mnie rozszyfrować.

- Może zaproponujesz mi kawę? - zapytał i wszedł do mojej kuchni, poszłam szybkim krokiem za nim i zagrodziłam mu drogę. - Co?

- Nie udawaj idioty Rafe - powiedziałam patrząc prosto w jego oczy. - Myślisz, że zapomniałam o tym co przez ciebie przeszłam?

- Nie - odpowiedział stanowczo, - Wiem, że nie zapomnisz.

- Więc możesz wyjść - wzięłam go za rękę i próbowałam zaciągnąć w stronę drzwi, ale był za śliny. Choćbym użyła do tego całej swojej siły on nawet nie drgnie. Już chciałam podjąć drugą próbę wypchnięcia go z domu, kiedy usłyszałam trzask z biblioteki. Kurwa.

- Ktoś tu z tobą jest? - zapytał i zaczął kierować się w stronę, z której usłyszeliśmy dźwięk rozbijanego szkła.

Byłam w szoku widząc szatyna chodzącego po moim domu bardziej swobodnie niż nawet ja to robię. Czuł się jak u siebie, może dlatego, że przyjaźnił się z moim bratem a może dlatego, że jako młodszy chłopak często tutaj przebywał.

- To nie twoja sprawa - podbiegłam do niego próbując odciągnąć go od pomieszczenia. - Jesteś głuchy? Wyjdź z mojego domu.

- Bo co? - zapytał chamsko i złapał mnie za nadgarstek. Znowu pokazał swoje prawdziwe oblicze.- To też dom twojego brata, a on mnie tutaj zaprosił.

- To idź do jego pokoju albo poczekaj w salonie, a ode mnie się odpierdol.

- Jesteś uparta i nieuprzejma, kiedyś taka nie byłaś.

- O jeju, przepraszam Panie Cameronie jeżeli zraniłam twoje uczucia - złapałam się teatralnie za serce. On tylko spojrzał na mnie podejrzliwe po czym znowu zaczął iść w stronę biblioteki. Nie widziałam co mam zrobić, więc pozostało mi jedynie modlić się o to, że John B zdążył stamtąd uciec.
Przymknęłam oczy i licząc w myślach do trzech weszłam do pomieszczenia w którym stał już Rafe. Miałam nadzieje, że ta chwila zaraz się skończy i wszytko będzie dobrze. Zaczęłam delikatnie otwierać oczy i przed sobą zobaczyłam rozbitą ramkę ze zdjęciem leżącą na podłodze i uchylone okno. Odetchnęłam z ulgą i uśmiechnięta spojrzałam na Camerona.

- Wyjdziesz stąd? Tata nie chciałby żebyś wchodził do jego biblioteki - powiedziałam wiedząc, że nie mam się już o co bać. A przynamniej nie o to, że nakryje tutaj John'a B. - To był tylko przeciąg.

𝐖𝐞 𝐜𝐨𝐮𝐥𝐝 𝐡𝐚𝐯𝐞 𝐡𝐚𝐝 𝐢𝐭 𝐚𝐥𝐥 [ 𝐑𝐚𝐟𝐞 𝐂𝐚𝐦𝐞𝐫𝐨𝐧 ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz