Zapomnijmy o tym co było

1.1K 50 21
                                    






Jeden z policjantów szarpnął mną do przodu i gdyby nie to, że oby dwoje trzymali mnie ciągnąc w stronę budynku upadłabym.
Już całkowicie straciłam siły. Jechaliśmy tutaj dobrą godzinę autem, w którym klimatyzacja nie działała praktycznie w ogóle. Moj brzuch burczał na tyle głośno, że nawet policjanci siedzący przede mną nie byli w stanie go nie usłyszeć, a na dodatek moja noga bolała już na tyle, że nie byłam w stanie iść samodzielnie. Za mocno ją nadwyrężyłam choć to i tak za mało powiedziane. Jedyne na co miałam teraz ochotę to stół pełen jedzenia, porządną kąpiel i moje miękkie duże łóżko

- trzymaj ją, otworze drzwi - powiedział jeden do drugiego i tak też zrobił. Podszedł do dużych szklanych drzwi i otwierając je wpuścił nas przodem do środka. Policjant, ktory w dalszym ciagu trzymał mnie za rękę pomógł mi wspiąć się po trzech schodkach.

Gdy tylko przekroczyliśmy próg chłodne powietrze pochodzące z rozstawionych wszędzie wiatraków owiało moją skórę i włosy. Poczułam delikatny przypływ energi i podnosząc głowę spojrzałam przed siebie. W naszą strone zmierzał kolejny policjant, a za nim jeszcze jeden.

- Chryste, czy wy nie widzicie jak ona wygląda? - zapytał jeden z nich. Był najstarszy z nich wszystkich i chyba najnormalniejszy. Stanął naprzeciwko mnie bacznie mi się przyglądając - Ona musi jechać do szpitala

- Byliśmy akurat na patrolu i ją zauważyliśmy, chcieliśmy jak najszybciej ją tu przywieść. Kojarzy Pan ten list gończy? Chłopak oskarżony o zabójstwo? - dopytywał na co ten przytaknął - Była z nim widziana, może być zamieszana w sprawę - wytłumaczył.

- Musimy ją przesłuchać - dodał drugi policjant który cały czas mnie trzymał.

- Yhm... Posłuchaj jak ci na imię? - zapytał ten starszy pochylając się nade mną.

- Georgina - opowiedziałam czując suchość w gardle. Boże, tak bardzo chciałam juz stąd iść. Czułam wzrok tych wszystkich ludzi na sobie, jak szeptali między sobą i obserwowali.

- Jesteś pełnoletnia? - zapytał na co przecząco pokręciłam głową, a ten westchnął. Gestem ręki wskazał na moją torbę,która teraz w rękach trzymal jeden z nich - Gdzie są twoi rodzice? Masz do nich numer? Dowód osobisty?

- Nie, ja... - powiedziałam czując jak każde słowo sprawia mi coraz większą trudność. Nie umiałam juz nawet racjonalnie myśleć. Wszystko zaczynało wirować gdy tylko próbowałam choć w małym stopniu wytężyć mózg. Nawet wypowiedzenie mojego imienia było istnym koszmarem. Miałam coraz mniej siły.

- Jak się nazywasz? Możesz podać mi numer telefonu do któregoś z rodziców? - pytał dalej na co pokręciłam głową. Zamknęłam oczy czując jak powoli tracę równowagę. Policjant trzymający mnie za rękę chyba to poczuł bo mocniej ścisnął moją rękę. Naprawde chciałam podać im ten głupi numer telefonu, ale nie umiałam. Moje powieki robiły się coraz cięższe, a ciało odmawiało posłuszeństwa - wezwijcie karetkę - rozkazał na co odetchnęłam z ulgą.

- Stój - powiedział których z policjantów ale nawet nie miałam siły spojrzeć. Któryś z nich przysunął mi krzesło na które od razu się osunęłam . Nie kontrolowałam juz tego co działo się dookoła. Chcialam spać - powiedziałem stój - powiedział znowu tym razem ostrzej. Wokół bylo jakieś zamieszanie. Czułam to.

- Rafe, choć - powiedział ktoś kogo głos wydawał mi się znany.  Choć moj mozg nawet nie zarejestrował tego co powiedział. Jego słowa w ogóle do mnie nie doszły. Jednak wtedy uslyszalam ten głos. Ten tak dobrze znajomy mi głos.

- Georgina - powiedział. Czułam, że był blisko. Bardzo blisko. Dzieliło nas może zaledwie kilka albo kilkanaście centymetrów. Był obok, czułam to. Kącik moich ust mimowolnie uniósł się ku górze bo mimo tego wszystkiego przez co ostatnio przeszliśmy właśnie tego teraz pragnęłam. Jego przy sobie. Teraz gdy nie miałam już nic, a to co stanie się później bylo mi obojętne. Poczułam jak jego dłoń dotyka mojej, a moje włoski stają dęba gdy żar spowodowany jego dotykiem zawładnął moim ciałem. Chciałam żeby to uczucie trwało wiecznie. Abyśmy zapomnieli o tym wszystkim co się stało i zaczęli na nowo. Abym nie musiała bać się o to co będzie jutro i po prostu żyć chwilą. Tak bardzo tego pragnęłam. Znowu z nim być. Ale wtedy ponownie poczulam pustkę, w miejscu które chwile temu wręcz płonęło, a moim ciałem znow zawładnął tak dobrze znany mi już chłód. Już nie bylo go obok. Poczułam łze ściekająca po moim policzku gdzies w oddali słysząc jego głos, aż w końcu nie słyszałam juz nic.





𝐖𝐞 𝐜𝐨𝐮𝐥𝐝 𝐡𝐚𝐯𝐞 𝐡𝐚𝐝 𝐢𝐭 𝐚𝐥𝐥 [ 𝐑𝐚𝐟𝐞 𝐂𝐚𝐦𝐞𝐫𝐨𝐧 ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz