Zadzwonię na policje

1.7K 62 127
                                    




- Za pół godziny jedziemy do lombardu - wytłumaczyła Sarah, leżała na moim łóżku czesząc włosy JJ. Chłopak uparł się na warkoczyki jednak na jego włosach to chyba niemożliwe. 

- Chcieliśmy jechać z samego rana, ale baba się wycwaniła i w weekendy otwiera o dwunastej- dodał JJ, w ręce trzymał pędzel którym od dłuższego czasu się bawił.

- Szkoda, że nie mogę z wami jechać  - powiedziałam robiąc sobie wysoką kitkę. Za dwadzieścia minut miałam spotkać się na polu golfowym z Topper'em - Ale przyjadę około czternastej, okej? 

- Jasne, Pope już o ciebie wypytuje - zaśmiał się blondyn, a ja skarciłam go wzrokiem - No co? Mówię poważnie, polubił cię. Jako jedyna słuchasz jego wywodów o kosmosie i takich innych bzdurach. 

- Wywodów? Znasz takie mądre słowa? - zaśmiałam się biorąc od niego pędzel- Uważaj bo jeszcze zrobisz sobie krzywdę

- Dałbyś się pomalować? - zapytała z ciekawości Sarah, spojrzałam na niego bo również byłam ciekawa jego odpowiedzi.

- Jakbym się nieźle zjarał to bardzo możliwe 

- Jasne, przypomnę ci to wtedy - Sarah przewróciła oczami po czym spojrzała zaciekawiona w moją stronę - Gi? Chcesz nam o czymś powiedzieć?

- Co? - zapytałam zdziwiona, znałam ten wzrok i nie zapowiadał nic dobrego.

- Nie udawaj głupiej, wiemy, że z kimś się spotykasz - powiedziała uśmiechnęła, a a mnie ma moment zamurowało. Pierwsze o czym pomyślałam to Rafe, ale wiadomo, że nie chodziło tu o niego. Gdyby tak było ta rozmowa wyglądałaby o wiele inaczej. Straciłabym ich na zawsze, już nigdy by mi nie zaufali. Nie mogłam na to pozwolić.

- To narazie nic poważnego - wytłumaczyłam siadając obok niej.

Sama nie wiedziałam co jest między mną, a Williamem. Cały weekend spędziliśmy razem. Pływaliśmy łódką, chodziliśmy na spacery, wypłynęłyśmy nawet do Charleston. Rozmowy z nim sprawiły mi przyjemność, lubiłam kiedy mówił. A co najważniejsze w przeciwieństwie do Rafe'a, William był dobry. Stabilny, wyważony i uprzejmy. Ale czy tego właśnie szukałam?

- Yhm, ja wiem swoje - uśmiechnęła się.

- Kolejna gruba ryba z wysokim ego. Odpuść sobie Gina bo skończysz marnie - ostrzegł mnie JJ wskazując palcem moją osobę.

- Dzięki za dobrą radę - uśmiechnęłam się w jego stronę i poklepałam go po ramieniu.

- przeżuć się na płotki, zobacz ja jestem wolny, Pope też - chłopak wskazał na siebie i przeczesał dopiero co uczesane włosy. Oby dwie z Sarah zaśmiałyśmy się na ten widok.

- Będę pamiętać. Idę już, zaraz się spóźnię

- Tak, my też już idziemy - przytaknęła i wstała, a blondyn razem z nią. Przytuliłam ich na pożegnanie, po czym oby dwoje wyszli zostawiajac mnie samą. 

Ostatni raz spojrzałam na swoje odbicie w lustrze by po chwili wyjść z domu. Zazwyczaj na golfa jeździliśmy autem, jednak ja ostatnimi czasy polubiłam przechadzki pieszo. To tylko około dziesięciu minut, a widoki po drodze były tego warte.

Tak jak myślałam po dziesięciu minutach weszłam do dużego budynku, zostawiłam w nim rzeczy i wypożyczyłam sprzęt. Nie umiałam grać najlepiej i szczerze taka gra najzwyczajniej nie miała dla mnie sensu, ale pozwalała się wyciszyć , nawet jeżeli moja piłeczka ani razu nie wleciała do dziury, gra pozwala mi skupić sie na tym co robię i zapomnieć o realnym świecie.

𝐖𝐞 𝐜𝐨𝐮𝐥𝐝 𝐡𝐚𝐯𝐞 𝐡𝐚𝐝 𝐢𝐭 𝐚𝐥𝐥 [ 𝐑𝐚𝐟𝐞 𝐂𝐚𝐦𝐞𝐫𝐨𝐧 ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz