Rozdział 14

2.1K 81 9
                                    

Mosculio



- Adekwatnym do tego co się dzieje może być ruch w stronę ich magazynów na prowincji Francji, z tego co wiem Thomas ma tam dość duży zapas proszku od którego, kurwa sam jesteś uzależniony - Manuel skierował oskarżycielsko we mnie palec - A o motocyklach nie wspomnę. Taka strata dla nich może wiązać się z chwilowym upadkiem, my w momencie gdy będą znowu się unosić uderzymy.

- Manuel ale co mi z tego, że podpalę kilka magazynów? Jedyne z czego mógłbym się cieszyć to moment kiedy dostałbym jego głowę na tacy - zacisnąłem nasadę nosa.

- Nie tak prędko, sam dobrze wiesz, że szybka egzekucja wiąże się z wieloma konsekwencjami. Dla ciebie jak i, kurwa dla mnie. Człowieku pomyśl w końcu też o innych. Mam dzieci które już straciły matkę.

- Możesz przestać panikować jak baba? Jeśli rozegramy wszystko jak należy nie poniesiemy większych strat - wykonałem obrót na fotelu - możemy jedynie mierzyć się ze stratami towaru, czy może kilku ludzi. Nie ma wielkiej tragedii.

-  Nawet jeśli stracimy ponad dwudziestu żołnierzy?

- Obliczyłeś już wszystko skrupulatnie? - prychnąłem unosząc brwi do góry.

- Tego nie trzeba obliczać, jeśli ktoś zna cię tak samo jak ja wie, że wystawisz jak najwięcej ludzi a potem będziesz jak pierdolona sknera. Już słyszę: Manuel znajdź mi ludzi, inaczej nogi ci z dupy powyrywam - przedrzeźniał mnie czym podniósł mi ciśnienie jeszcze bardziej.

- Możesz zamknąć mordę, w końcu i przejść do konkretów? Sądziłem, że jak zawitasz w moich progach kolejny raz dasz informacje na temat tego jak pozbyć się Margarii.

- Nie pozbędziesz się jej. Santos już podpisał dokumenty z twoim ojcem. Twój jak i jej los jest przesądzony.

Wpadłem na w chuj popieprzony pomysł. Gwałtownie się uniosłem i otworzyłem teczkę w której miałem specjalną umowę dla Rachel. Musiała ją podpisać choćby nie wiem co.

Sięgnąłem po pióro i dopisałem.

ZASADA NR. 34 - Podpisująca poniżej ma obowiązek zawrzeć związek małżeński ze swoim Panem. Sprzeciw wiąże się ze śmiercią.

Manuel wyrwał mi kartkę o mały włos nie rozrywając przy tym. Zeskanował wszystkie punkty skrupulatnie przy tym marszcząc brwi. Uchylił lekko usta i odłożył plik przede mnie.

- Naprawdę zwariowałeś, człowieku czy ty wiesz na co się piszesz?

- Na cudowny seks do końca życia, z Rachel? - prychnąłem.

- Nie, piszesz się na gniew każdego z sojuszników, nawet na gniew własnego ojca. Nie możesz podważyć ich zdania, sam doskonale o tym wiesz. Każde działanie które chcesz teraz wykonać kończy się egzekucją, naprawdę chcesz umrzeć przez swoją głupotę?

- Nie powinno cię dziwić, że kocham ryzyko.

- Nie ty jesteś uzależniony od ryzyka, ty tego nie kochasz.

***

- Czy spotkanie z Margari ma odbyć się dopiero na przyjęciu? - zapytał brunet przeglądając skrzynkę mailową.

- Tak, chodź nie wiem nawet czy się tam pojawię - zauważyłem i usiadłem na kanapie w swoim salonie - Mam ważniejsze sprawy niż latanie po tych idiotycznych imprezach, i rozmowach z tymi sztywniakami.

- Wiesz, że musisz wypuścić Rachel. Ona nie może być dodatkiem, Margarii zapewne też się to nie spodoba.

- Słucham? Kim ona jest żeby decydować o tym z kim wolę spędzać czas?! Nie ma jej tu i nigdy nie będzie.

- Wszystko ku tobie jest już przesądzone. Nie ma odwrotu, jedynie...ach, co ja ci będę pierdolił. Sam przecież wiesz lepiej! - burknął.

- Wątpisz we mnie?

- Tak, po ostatnich zdarzeniach gdyby nie pakt odszedłbym i nawet nie spojrzał za siebie. Zachowujesz się jak popieprzony bydlak którym kiedyś nie byłeś. Otrzeźwiej w końcu, odstaw narkotyki, zacznij leczenie...

Przerwało mu piknięcie w laptopie. Zaskoczony kliknął od razu, a jego oczy mało co nie wyskoczyły z orbit.

- To...to, kurwa nie możliwe.

- Co jest? - zapytałem i pochyliłem się lekko do przodu.

- Obiecaj, że jak to zobaczysz od razu puścić ją wolno, obiecaj - warknął przez zaciśnięte zęby.

- Chyba coś ci się popierdoliło - prychnąłem, ale jak naprawdę zobaczyłem obraz przed sobą byłem, kurwa w kropce.

Rachel musiała odejść inaczej...inaczej straciłbym wszystko, kurwa wszystko łącznie z papierem toaletowym w łazience.

Zauroczeni w sobie |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz