>7< 1/2

633 23 5
                                    

Nim się obejrzałaś minęły dwa tygodnie. Jest piątek i akurat siedzisz na mega nudnej lekcji historii. Krótko opisując nic ciekawego się nie działo. Chociaż jest jedna rzecz, którą warto tu poruszyć. W niewyjaśnionych okolicznościach nauczyciel fizyki pan Chang zwolnił się. Cała szkoła dowiedziała się o tym w środę, 2 dni po tym jak z ciebie kpił na lekcji. Czy to może być sprawka Yoongiego? Chciałaś się dowiedzieć prawdy, ale dziwnie ci było podejść do chłopaka i go o to zapytać „Hej ! To ty sprawiłeś że Chang się zwolnił?" Źle to brzmiało. Powiedział, że się tym zajmie, ale czy napewno chodziło mu o to, by pozbyć się pana Changa? Tylko byś się wygłupiła. Nie będziesz pytać.

Zamyślona nie słuchałaś w ogóle nauczyciela tylko wpatrywałaś się w poruszające się wskazówki zegara, który wisiał nad tablicą.
Nagle zza okna dobiegły do klasy dziwne hałasy. Głośne krzyki i nawet trzask tłuczonego szkła. Wszyscy w klasie wraz z tobą podbiegli do okien. Na boisku toczyła się niezła bijatyka chłopaków. Odrazu było widać, że byli to chłopacy z pobliskiego prywatnego liceum. Można było ich rozpoznać po charakterystycznych czerwonych marynarkach. Bili się z chłopakami twojego liceum. W pobliżu miejsca bijatyki było można zauważyć zepsuty druciany płot, przez który wbiegali.

Czegoś takiego nie widział tutaj nikt. Dlatego gdy nauczyciel powiedział, że wszyscy mają zostać w klasie, a on biegnie interweniować, nikt nauczyciela nie posłuchał. Wszyscy ruszyli w stronę boiska. Uczniów zbierało się na nim coraz więcej. Przez zniszczony płot wciąż wbiegali całym strumieniem nowi chłopcy z pobliskiej szkoły. Ktoś zadzwonił na policję. Nauczyciele płci męskiej próbowali powstrzymać bijatykę, ale walka była tak zaciekła, że nie byli w stanie opanować wzburzonego tłumu tryskającego młodzieńczym testosteronem. Stałaś jak wryta. Oprzytomniałaś dopiero gdy usłyszałaś dźwięk policyjnych syren. Bijatyka zamieniła się w rozpaczliwą ucieczkę chłopców z obcej szkoły. Uczniowie z twojej szkoły, którzy brali udział w bijatyce głośno krzyczeli, że to oni zostali napadnięci. Uciekający chłopcy rozerzli się w każdym możliwym kierunku. Jeden z nich z całym impetem wpadł na ciebie. Masz farta do bycia ofiarą zderzeń z innymi osobami. Oboje się przewróciliście. Zauważyłaś dzikie spojrzenie piwnych oczu i bujną brunatną czuprynę.

-Felix?- rozpoznałaś kuzyna Lisy.

- Pomóż mi uciec - powiedział zdyszany.

Pociągnęłaś chłopaka za sobą. Wszyscy widzieli cię biegnącą z jakimś chłopakiem, trzymającym cię... za rękę. Wszystko trwało bardzo krótko. Oboje wpadliście do kuchni i przebiegliście przez parujące gary, potem minęliście długie szeregi czystych talerzy i kubków.

- Tu jest wyjście!- wskazałaś na drzwi ze szklaną szybą, które prowadziły na zewnątrz. Czułaś się jakbyś ty również uciekała. Czułaś tą adrenalinę. Pierwszy raz znalazłaś się w szkolnej kuchni. Kompletnie nie wiedziałaś co robisz. A jednak udało ci się odoprowadzić Felixa do bezpiecznego wyjścia. Chłopak spojrzał na ciebie. Przycisnął cię do ściany i pocałował w policzek.

-Dziękuje skarbie. - Zanim odkleiłaś się od wspomnianej ściany, chłopaka już nie było. Chwilę zajęło, zanim doszłaś do siebie.

Usiadłaś na podłodze zaraz obok drzwi i siedziałaś, siedziałaś i siedziałaś... twój oddech powoli się uspokajał. W miejsce strachu i poczucia zagrożenia powoli zaczęły wkradać się euforia i podniecenie tym, co się wydarzyło. Analizowałaś każdą sekundę. Pomogłaś Felixowi uniknąć złapania przez policję. Nie bałaś się pomóc chłopakowi i to jeszcze tak diabelsko przystojnemu... Serce biło ci jak nigdy. Czułaś, że zaraz zemdlejesz. Delikatne klepnięcie w plecy przestraszyło cię nie na żarty. Ocknęłaś się i spojrzałaś w stronę kucharki, która była nieco zdenerwowana i zdezorientowana. Wkroczyłaś do jej kuchni i siedzisz tutaj sobie jak gdyby nigdy nic. W dodatku wszystko widziała i to strasznie cię zawstydziło. Uciekłaś z kuchni jak najszybciej.

Pokaż prawdziwego siebie| Min YoongiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz