>7< 2/2

649 21 7
                                    

-Co ci się stało?- zapytałaś zmartwiona. Chłopak również cię rozpoznał. Był zdezorientowany. Jednak szybko odwrócił od ciebie wzrok. Milczał.

Yoongi miał długą ranę ciągnącą się w lini prostej od brwi do policzka. Na szczęście oko nie ucierpiało. Miał również ranę na nosie. Na jego lewej dłoni zobaczyłaś zaczerwienione kostki. Jego oczy również były zaczerwienione i opuchnięte... jakby od płaczu?

-Rany trzeba oczyścić...- powiedziałaś cicho z niepokojem. Bałaś się, że chłopak znów na ciebie nakrzyczy, a ty tego nie lubisz. Jesteś wrażliwa na takie rzeczy.

-Nic mi nie jest- wymamrotał cicho. Zacisnął zęby i głośno wypuścił z siebie powietrze. Lekko się wiercił i ciężko oddychał. Widziałaś, że coś jest nie tak.

-Yoongi nie kłam...- nie odpuszczałaś. Drżał z zimna a rany na twarzy robiły czerwone ścieżki od krwi, która się z nich sączyła. -Masz gdzie pójść?- zapytałaś. Chłopak siedział skulony w ciemnej uliczce o godzinie prawie 22. Z tego co wiesz nie mieszka w tej dzielnicy. A więc pytanie skąd on się tu wziął? -Jeżeli nie... to mogę cię wziąć do siebie- powiedziałaś bardzo niepewnie. Czy to dobry pomysł?

Widzisz, że mu trzeba pomóc.

-Kurwa nie rozumiesz? Spierdalaj!- wrzasnął i popchnął cię do tyłu. Upadłaś. Żeby nie uderzyć głową o ziemie podparłaś się szybko rękoma o twardą powierzchnię pod sobą. Zdarłaś sobie wewnętrzną stronę dłoni. Strasznie cię piekło. Wstałaś gwałtownie i otrzepałaś dłonie z piasku. Twoje oczy zaszły łzami. Chciałaś mu tylko pomóc, a tobie się oberwało...

-Dobrze. Jak taki jesteś to się kurwa tu męcz!- łzy spłynęły po twoich policzkach. Schyliłaś się po swoją siatkę z zakupami i wybiegłaś z uliczki. Zaraz po drugiej stronie ulicy znajdował się budynek, w którym mieszkasz.

Wbiegłaś do swojego mieszkania i rozpłakałaś się jak dziecko. Dlaczego ciebie to spotyka... Wzięłaś 3 głębokie wdechy i ruszyłaś do łazienki umyć ręce. Widziałaś, że twoje rany na dłoniach zaczęły lekko krwawić. Sięgnęłaś po apteczkę. Odkaziłaź rany wodą utlenioną. Nie widziałaś sensu opatrzenia ich. Ruszyłaś do kuchni by rozpakować zakupy. Ciągle myślałaś o tym co stanie się z Yoongim. W sumie jebać go. Było trzeba mu nie proponować pomocy. Widać jakim jest oschłym dupkiem.

Zrobiła się godzina 23. Wzięłaś sobie gorący prysznic. Ubrałaś czystą dolną bieliznę oraz piżamę, którą jest dla ciebie duża koszulka sięgająca ci do połowy ud. Rozczesałaś wilgotne włosy i udałaś się w stronę swojej sypialni. Nagle usłyszałaś dzwonek do drzwi.

Przestraszyłaś się nie na żarty. Kogo niesie o tej godzinie? Pomyślałaś, że to pewnie, któryś z sąsiadów. Żeby dostać się do budynku potrzebny jest kod, więc to napewno nikt z zewnątrz. Ostrożnie uchyliłaś drzwi. Ku twojemu zdziwieniu w progu stał... Yoongi. Zamurowało cię. Skąd.???

-Skąd tu się wziąłeś?- powiedziałaś oburzona otwierając szerzej drzwi.

-Wejście było uchylone. Dało się wejść.- odparł drżącym głosem. No tak... tych starych drzwi do bloku nawet nie da się porządnie zamknąć...

-Jakim cudem wiesz gdzie mieszkam? Śledziłeś mnie?- oparłaś rękę na biodrze. Podejrzane to wszystko.

-Widziałem cię po południu jak rozwieszałaś na balkonie pranie. Dało się ogarnąć, które to mieszkanie.- jego kącik ust uniósł się do góry. Przewróciłaś oczami i głośno westchnęłaś. Spojrzałaś na zranioną twarz chłopaka, która była umazana we krwi. Proponowałaś mu wcześniej pomoc, więc głupio będzie teraz odmówić skoro nawet sam się tutaj przywlekł.

Pokaż prawdziwego siebie| Min YoongiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz