Bakugou
Dziś rozpoczyna się nowy rok szkolny w liceum U.A. Najlepsze liceum w Japonii z profilem bohaterskim. Nowa szkoła, nowi ludzie, całkowicie nowe terytorium do zdominowania. W końcu coś dla takiego twardziela jak ja. Tylko za jakie grzechy musiał iść do tej szkoły ten pierdolony nerd, ten nic nie warty gówniarz, ten ciołek, który zawsze się mnie czepiał.... Matko, jak ja nienawidzę tego Deku. Chuj z nim, niech mi tylko wejdzie w drogę to go spalę na żywca i po problemie.
Tak czy inaczej nie mam zamiaru przejmować się ani nim ani nikim innym. W końcu nie idę tam, by kogoś poznawać, a tym bardziej, by się z kimś przyjaźnić. Dla mnie liczy się zwycięstwo, które może dać mi tylko nauka od najlepszych. A skoro All Might będzie od tego roku uczył w U.A. to mam w końcu realne szansę, by przewyższyć nawet jego. Udowodnię światu, że jestem w stanie to zrobić. Nic mi w tym nie przeszkodzi. No chyba, że czas i moja matka. Właściwie jest już 7:30 a o 8:00 mamy być na zebraniu z naszym nauczycielem. Chcę zostać bohaterem, jakiego świat nie znał, ale co jak co sen to ja sobie cenię jak nic innego. Nigdy kurwa nie zrozumiem ludzi co siedzą do 2 nad ranem, a potem narzekają jacy to oni są niewyspani. No rzesz mać idzie człowieka coś rozwalić, jak takie teksty ktoś pociska. Kłaść się spać wcześniej, oczy zamykać i spać. Proste? Proste...
- Bakugou, do cholery jasnej. Ja Cię już chyba z dziesiąty raz wołam na to śniadanie. Jak się spóźnisz to będzie twój problem, cholerny dzieciaku. Złaź tu na dół i to już albo Ci kudły z głowy powyrywam!!!
- Już idę starucho, nie drzyj ryja...
- Coś ty powiedział do mnie??? Jak Ci zaraz...
- Dobra już schodzę... Pff - zamknąłem za sobą drzwi i poszedłem do szafy wybrać jakieś ubrania. Przez wakacje ciężko trenowałem nad swoją formą, by być jak najlepiej przygotowany do ostrych treningów, jakie czekały na mnie w szkole. Dłużej jednak nie myśląc wziąłem z szafy zwykłą czarną koszulkę, jasne spodnie jeansowe oraz czerwoną rozpinaną bluzę i się ubrałem. Wszedłem jeszcze do łazienki, umyłem twarz, trochę roztrzepałem włosy (choć i tak tego nie potrzebowały, bo żyły swoim życiem), wziąłem szary plecak ze sobą i zszedłem na dół. Zobaczyłem ojca siedzącego na kanapie i pijącego kawę (widocznie zbierał się do roboty) oraz matkę, która kończyła coś robić w kuchni.
- Ja nie wiem Katsuki co Ty masz z tym, że Ciebie tyle razy można wołać na to śniadanie. Zaraza.
- Dobra już daj spokój. Jestem? To daj mi żreć i spadamy, bo się spóźnię do szkoły.
- Ty mały gnojku... - już mi chciała zaiwanić ręką w kark, ale ojciec nas wyrwał z tej mini kłótni.
- Chodźmy już, bo faktycznie zaraz się spóźnię do pracy, a Ty do szkoły. Dziś pierwszy dzień to pewnie się musisz stresować, co synku?
- Pff...
- Jak zwykle wygadany - zaśmiał się i poszedł do przedpokoju po buty. Szybko bez zbędnego tracenia czasu zjadłem kanapki, resztę spakowałem do plecaka i zabrałem jeszcze niegazowaną wodę z lodówki. Zawsze kładę jedną na noc, żeby była zimna, bo tylko taką trawie. Potem w ślad za ojcem poszedłem do pokoju po białe tenisówki, które szybko ubrałem. Tak przygotowany oznajmiłem, że jestem gotowy.
- Dobra możemy iść już do tego piekła.
- Muszę Cię chyba nauczyć jak się wyrażać, bo nic tylko pyskujesz - rzuciła matka.
- Tak, tak. Sama wiesz, że to nic nie da - rzuciłem z lekkim uśmiechem.
- O dziwo, niestety wiem - powiedziała i też się uśmiechnęła - Dobrego dnia w szkole Katsu - ucałowała mnie na pożegnanie i wypuściła w świat.
- Do wieczora Mitsuki - powiedział ojciec i ją pocałował na pożegnanie - Postaram się nie siedzieć długo w pracy.
- W porządku Masaru, w takim razie nie będę się śpieszyć z obiadem.
- Czy my możemy już jechać, do kurwy nędzy? - krzyknąłem z auta.
- KATSUKI!!! Weź mnie nie wpieniaj - krzyknęła starucha - Ehh, dobrze jedźcie już, bo zaraz nie wytrzymam.
- Aha, mogę wrócić później, bo chciałem jeszcze do sklepu iść zobaczyć jakieś ubrania, więc jak coś to nie czekaj na mnie - rzuciłem ostatkiem sił i ległem na fotelu obok siedzenia kierowcy wkładając w ucho słuchawki. Matka coś do mnie jeszcze mówiła, ale to olałem i tylko kiwnąłem głową, żeby była jakaś moja reakcja. Było za piętnaście, więc idealnie powinniśmy się z ojcem wyrobić do szkoły, jeśli nic po drodze się nie wydarzy. W sumie i tak mnie to nie obchodziło, bo ledwo opuściliśmy podjazd, a ja odpłynąłem w swój świat zamykając oczy.
************
Pierwszy rozdział za nami. Mam nadzieję, że się wam podobało. Dajcie znać jak wrażenia. Narazie :)
CZYTASZ
Bądź dla mnie wszystkim / Kiribaku
RomanceHistoria opowiada o przyjaźni Kirishimy i Bakugou, którzy poznają się w czasie nauki w liceum U.A. Z czasem ich przyjaźń przechodzi ewolucję i prowadzi obu do uczucia tak płomiennego że żadne z nich nie może żyć bez drugiego. Historia zawiera sceny...