Przypadkowe spotkanie

151 7 0
                                    

Kirishima

Słuchając losowej playlisty ze Spotify udało mi się dojść do domu w przeciągu piętnastu minut. Było to całkiem dobre tempo, gdyż normalnie zajęło by to co najmniej dwadzieścia minut. Chciałem jednak szybko zobaczyć się z rodziną i opowiedzieć jej o swoim pierwszym dniu w nowej szkole. Ledwo wyjrzałem zza rogu a zobaczyłem, że przed domem bawią się razem Mai i Akio, chyba w berka.

 - Hej rozrabiaki nie przyda wam się trzeci gracz do zabawy? - zapytałem z uśmiechem na twarzy widocznie wytrącając ich ze skupienia na igraszkach.

- KIRI! Nareszcie jesteś! - zgodnie oboje wykrzyczeli w moją stronę. Szybko do nich dołączyłem i mocno uścisnąłem.

- Jak Ci minął dzień, braciszku?

 - Dobrze...

 - Kiri już jesteś? Bardzo szybko dziś wróciłeś - usłyszałem za sobą głos mamy.

Szybko? W sumie przez ten cały czas nie miałem nawet okazji spojrzeć na zegarek i sprawdzić, która jest godzina.

 - Nawet nie ma 9:00. To znaczy, że dziś nie mieliście chyba zbyt dużo zajęć, prawda?

 - W sumie mieliśmy tylko jedną godzinę wychowawczą i nic więcej, więc długo nas nie trzymali, mamo.

 - W porządku, chodźcie do środka. Tam mi opowiesz resztę.

Wziąłem rodzeństwo za ręce i zgodnie z poleceniem mamy weszliśmy do środka. Od wejścia czuć było pyszne zapachy.

 - Mhm, co tak pięknie pachnie?

 - Naleśniki. Widziałam jak rano się stresowałeś, więc postanowiłam, że zrobię Ci parę byś mógł sobie zjeść jak wrócisz. Nie sądziłam, że będziesz tak szybko, ale to dobrze, zjesz jeszcze ciepłe.

 - Dziękuję mamo. Uwielbiam Cię.

 - Haha wiem synku. Siadajcie wszyscy, nałożę wam. Chcecie do picia lemoniady? Właśnie skończyłam robić.

 - Pewnie.

 - No dobrze, już wam nalewam.

 W międzyczasie, kiedy mama nalewała do szklanek lemoniady ja zatopiłem swoje zęby w przepysznie miękkim i jeszcze ciepłym cieście, które było wypełnione malinową konfiturą.

- Mhmz jakie one są cudowne, najlepsze na świecie.

 - Dziękuje Kiri. No dobrze, opowiadaj jak tam w szkole.

Skrótowo opisałem mamie jak to na wstępie musiałem się wywalić w drzwiach przy całej klasie, o tym, że do klasy chodzę z Miną, której nie poznałem w pierwszej chwili oraz o jutrzejszych testach, które nas czekały.

 - Zbyt dobrze Cię znam Kiri, by wiedzieć, że na pewno się stresujesz i martwisz zarówno tym co się wydarzyło i tym co czeka was jutro. Ale nie przejmuj się zbytnio. To już przeszłość. Po za tym skoro chodzisz do klasy z Miną i jak sam mówisz zdążyłeś poznać kilka fajnych osób to będziecie się czuć w swoim towarzystwie na pewno bardzo dobrze.

 - Wiem i staram się nie martwić, choć to trochę trudne.

 - Dasz sobie radę, wierze w Ciebie. A tak po za tym to nic więcej się nie wydarzyło?

 - W zasadzie... - chciałem jej powiedzieć o Bakugou, ale sam nie wiedziałem co. Nie mamy przed sobą z mamą tajemnic, ale nie potrafiłem jej jakoś opisać całego tego zajścia - ...to by było na tyle - głupio się uśmiechnąłem chcąc jakoś uciąć temat.

 - W porządku. Zatem skoro zjedliście już naleśniki to wydaje mi się, że twoje rodzeństwo Eij zasługuje na nagrodę haha.

 - Racja mamo. To co gotowi by iść na plac zabaw? - posłałem obu spojrzenie pełne ekscytacji i takie samo zobaczyłem w ich oczach. Długo nie musiałem czekać na odpowiedź bo jednogłośnie wykrzyczeli - CHODŹMY!!!

Bakugou

Muzyka jak zawsze dała mi pewne ukojenie, którego potrzebowałem zaraz po wyjściu z tego burdelu zwanego szkołą. Nie byłoby tak źle w sumie gdyby nie ci ludzie, którzy już na samym początku musieli naruszyć moją przestrzeń osobistą.

 - Jebane dekle.

 Jakby mało mi było jednego pierda, które całe życie za mną łazi to jeszcze komuś się zachciało ze mną witać i tym bardziej przyjaźnić. Czy tak trudno zrozumieć, że ja nie potrzebuje nikogo do życia? Jestem samotnikiem i to mi zupełnie wystarcza. A oni jakby tego za pierwszym razem nie wyczaili. A ciul z nimi wszystkimi. Szczególnie z jednym. Jego czerwone włosy były jednocześnie chujowe i ładne? Nie, na pewno nie ładne, jeśli już to intrygujące. Nie no, o czym ja gadam. Cholerny... Shitty Hair. Tak to idealnie do niego pasuje. Oddaje cały jego wygląd. W sumie jak tak o tym myślę, trochę słabo, że tak wyszedłem bez żadnego wyjaśnienia. Widać było po nim, że był lekko zmieszany moim zachowaniem. Ehh, no cóż najwyżej jutro się z tego wytłumaczę. Czekaj, w sumie to po cholerę mam się tłumaczyć. Bedzie chciał wiedzieć to zapyta a nie zapyta to żadna strata.

Ciągle trawiąc całą tą sytuację w głowie nawet nie zauważyłem, kiedy znalazłem się pod galerią. Było pięć po 9:00, czyli idealnie bo centrum otwierają punkt 9:00. Wszedłem do środka i skierowałem się prosto do najbliższego sklepu z ubraniami. Nie miałem jakiś większych wymagań, jedynie potrzebowałem paru koszulek i jakiejś bluzy z kapturem. Zobaczyłem, że w głębi stoi jakaś dziewczyna, która wyglądała na obsługę.

 - Przepraszam, czy mogę wiedzieć, gdzie znajdę dział z męskimi koszulkami? - zapytałem, a ona jak rażona prądem obróciła się w moją stronę i odpowiedziała - Witam, dział z ubraniami męskimi znajduję się po prawej stronie. Tam pan znajdzie wszelkie potrzebne rzeczy.

 - Dzięki - ruszyłem w tamtym kierunku.

Ubrań było jak zwykle pod sam sufit, ale nic co by mnie interesowało. Pokręciłem się w sumie pomiędzy alejkami, ale nie znalazłem nic ciekawego. Szybko wyszedłem stamtąd i poszedłem do następnego sklepu. Nie chciałem zawracać głowy innym ludziom, ale też sobie, więc nie pytałem się już nikogo o pomoc tylko sam starałem się sobie poradzić. W drugim sklepie niestety też nie było nic ciekawego. Zleciało mi w sumie tak z 40 minut na szukaniu ubrań aż w końcu w ostatnim znalazłem coś w miarę dla siebie. Wziąłem trzy koszulki, jedną całą czarną (klasyk), drugą białą z jakimś napisem a trzecią czerwoną z dużym japońskim kwiatem na plecach. Zabrałem też bluzę w kolorze szarym i tak gotowy podszedłem do kasy. Bezproblemowo zapłaciłem kartą i wyszedłem. Choć spędziłem tam ledwie godzinę to zmęczyłem się szukaniem tego wszystkiego. Miałem ochotę już iść do domu, ale pomyślałem, że zjadłbym coś zimnego.

Udałem się w kierunku stanowisk z jedzeniem, ale szybko mnie cofnęło. Zobaczyłem jak przede mną w kolejce do Maka stoją elektryk i ten od taśmy. Już wiedziałem, że nici z mojego jedzenia

- Cholera.

 Długo nie myśląc cofnąłem się tak, by mnie nie zauważyli i udałem do wyjścia z galerii. Tym razem zamiast jednak wyjść przodem postanowiłem, że wyjdę tyłem obok placu zabaw, by uniknąć spotkania z kimś jeszcze.

Będąc przekonany o tym, że już bez żadnych problemów wrócę do swojej samotni szedłem spokojnym krokiem prosto w kierunku placu zabaw. Szukałem w torbie słuchawek, żeby nie spędzić całej drogi tylko z własnymi myślami. Próby ich szybkiego odnalezienia okazały się jednak zbyt trudne. Kiedy myślałem, że już je mam w ręku nieoczekiwanie wpadłem na kogoś i wszystko co miałem w ręku spadło na ziemie.

- Nosz cholera jasna jak łazisz debil...

Nie zdążyłem dokończyć, bo w tym momencie spojrzałem przed siebie i zobaczyłem jego.

- Shitty Hair...



***************

W następnym rozdziale pierwsza poważna rozmowa się szykuje haha. Do następnego <3

Bądź dla mnie wszystkim / KiribakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz