Trening Ratunkowy cz. 2

84 9 0
                                    

Kirishima

Wspólnie z Bakugou udało nam się w miarę szybko wydostać ze strefy osunięć. Oczywiście nie ominęła nas walka z niedobitkami, które wciąż pałętały się po okolicy w poszukiwaniu ofiar. Jednak dzięki sprawnej współpracy walka z nimi nie sprawiła nam większego problemu.

Katsuki większość czasu milczał. Wyglądał na bardzo skupionego. Widząc go w takim stanie pierwszy raz w pełni dostrzegłem w nim prawdziwego bohatera. Zobaczyłem człowieka, który mimo swojego ciężkiego charakteru gotowy jest do największego poświęcenia. Jego postawa była dowodem na pewną wygraną w starciu z każdym napotkanym przeciwnikiem. Z każdą kolejną chwilą dostrzegałem w nim nie tylko bohatera...ale też człowieka, przy którym czułem się bezpiecznie.

Z zamyślenia wyrwał mnie dopiero jego krzyk, który pojawił się jak grom z jasnego nieba.

- CZEGO CHCESZ POPAPRAŃCU!?

- Todoroki? - byłem w szoku, że jakimś cudem trafiliśmy na siebie - Co Ty tutaj robisz? Też zostałeś rozdzielony z pozostałymi?

- Bakugou. Kirishima. Tak, zgadza się. Wylądowałem w strefie trzęsienia ziemi. Otoczyła mnie banda złoczyńców, ale szybko sobie z nimi poradziłem. Udało mi się dowiedzieć od jednego z nich co planują zrobić.

- Bakugou słyszałeś? To może się nam przydać.

- Tsk. Mam to gdzieś. I bez tego pokonam tych imbecylów. A JUŻ NA PEWNO BEZ TWOJEJ POMOCY, TY ODMIEŃCU!

- Bakugou nie musisz być taki niemiły od razu. Todoroki, proszę powiedz co wiesz. Razem z Baku zmierzamy w tamtym kierunku, by pomóc innym. Każda informacja jest na wagę złota.

- W porządku. Z tego czego się dowiedziałem kluczem jest ten zmutowany potwór. Ponoć dysponuje ogromną siłą porównywalną z samym All Might'em.

- COOO? TO PRZECIEŻ JEST CHYBA NIEMOŻLIWE! - nie dowierzałem w słowa Todorokiego.

- Też tak myślałem, ale w oczach złoczyńcy nie widziałem kłamstwa. Ten stwór budzi w nich powszechny lęk. W każdym razie nie jest zdolny do samodzielnego myślenia. Ktoś nim steruje. Ktoś kogo celem jest pozbycie się bohatera numer jeden.

- Mogą sobie pomarzyć, dupki. Najpierw będą musieli zmierzyć się ze mną. IDZIEMY!

- Masz jakiś plan?

- Owszem Mieszańcu. Mam i to całkiem prosty. WYGRAĆ! - jak zwykle na twarzy Katsukiego pojawił się ten szelmowski i jednocześnie przerażający uśmiech.

- CO TO BYŁO?

Naszą rozmowę nagle przerwały donośne odgłosy walki. Wszyscy skierowaliśmy wzrok w kierunku placu głównego. Czuliśmy, że dzieje się coś poważnego. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej razem z Shoto pobiegliśmy w kierunku dźwięków walki chcąc pomóc pozostałym. Dotarcie na miejsce zajęło nam krótką chwilę. Gdy tylko wdarliśmy się na teren placu naszym oczom ukazał się makabryczny widok. All Might pozostawał w uścisku ogromnego potwora. Jego ciało niebezpiecznie zbliżało się w kierunku portalu wytworzonego przez ciemnomglistego.

- Z reguły unikam wchłaniania krwi i flaków, ale twoje przyjmę z ogromną radością. Nasz bezmózg miał Cię tylko skutecznie unieruchomić. Z kolei moim zadaniem jest zamknięcię bramy, gdy tylko znajdziesz się w moim zasięgu. Przykro mi  bohaterze numer jeden, ale tym razem nie zdołasz nikogo ocalić. Zostaniesz przecięty na pół.

Słowa złoczyńcy docierały do mnie z każdą chwilą coraz mocniej wywołując chwilowy paraliż ciała. Patrzyłem na całą tą scenę i nie potrafiłem wydusić z siebie słowa. Byłem przerażony tym, że bohater, którego każdy z nas podziwiał może w jednej chwili zginąć i to na naszych oczach. Na moment odwróciłem swój wzrok w kierunku Bakugou. Na jego twarzy nie widać było jednak strachu a zdeterminowanie. Widziałem, że nie zamierzał poddać się bez walki.

Bądź dla mnie wszystkim / KiribakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz