Zostaw go w spokoju

114 8 3
                                    

Kirishima

- Kirishima wstawaj! Za godzinę wyjeżdżamy!

Krzyki mamy były kompletnie niepotrzebne. Od dobrych dwudziestu minut nie spałem. Po prostu leżałem sobie na łóżku. Wszystko przez Mai i Akio, którzy biegali po całym korytarzu bawiąc się w berka. Kochałem ich, ale były momenty, że miałem ochotę...sam nie wiem co. Zbyt mocno ich kochałem, by cokolwiek im zrobić. Taka już natura starszego brata, ehh.

Popatrzyłem na zegarek. Była dokładnie 9:00, więc rzeczywiście miałem godzinę na to, by się ogarnąć. Cześć rzeczy przygotowałem już sobie dzień wcześniej. Mieliśmy w końcu jechać tylko ma dwa dni, więc wiele mi nie trzeba było. W związku z tym musiałem spakować tylko kilka rzeczy z łazienki i jakieś drobiazgi dla zabicia czasu w aucie.

Powoli wstałem z łóżka i wziąłem czyste rzeczy, które zostawiłem na krześle. Otworzyłem drzwi i szybkim krokiem poszedłem do toalety. Nie tracąc zbędnego czasu umyłem zęby, wysikałem się i przebrałem. Ułożyłem sobie jeszcze włosy i tak gotowy zabrałem swoje przybory i wróciłem do pokoju.

Kiedy skończyłem pakować się do walizki Mai przybiegła do mnie i powiedziała, że śniadanie gotowe. Kiwnałem głowa i dałem jej znać, że za chwilę będę. Minutę później byłem na korytarzu, gdzie położyłem swoją torbę obok rzeczy innych. Następnie usiadłem przy stole i nałożyłem sobie trochę sałatki oraz kilka kanapek. Mama podała mi także kubek gorącego kakao, choć wcale o nie nie prosiłem. Nie zamierzałem jednak protestować.

Powoli w milczeniu jadłem swoją porcję. Nagle poczułem się jakby lekko dziwnie. Uniosłem wzrok z nad talerza i zobaczyłem jak oczy wszystkich się we mnie wpatrują.

- Yyy...coś się stało? Czemu tak dziwnie patrzycie na mnie? Ubrudziłem się gdzieś? - nerwowo zacząłem szukać plamy na swoich rzeczach.

- Nie synku, nic z tych rzeczy. Jesteś jednak, jakby nieobecny. Nic się nie stało? Nam możesz powiedzieć. Zrozumiemy, jeśli nie wiem, nie masz ochoty z nami jechać.

- Ależ skąd tato. Mam ogromną ochotę jechać z wami. I nic się nie stało. Wszystko jest na swoim miejscu - na dowód posłałem w ich stronę uśmiech, który chyba pierwszy raz w życiu był sztuczny.

Ja i sztuczny uśmiech. W życiu bym o tym nie pomyślał nawet. A jednak. Nie ma rzeczy niemożliwych, jak widać. Nie wiem, na ile uspokoiło to resztę, ale do końca śniadania nie wracaliśmy do tego tematu. Po skończonym posiłku mama zebrała naczynia do zlewu a ja wspólnie z tatą zaczęliśmy pakować nasze rzeczy do samochodu. Nie zajęło nam to wyjątkowo dużo czasu. Tata dla pewności powiedział, że pójdzie jeszcze sprawdzić, czy na pewno wszystko zakręcił. Ja postanowiłem zaczekać na innych w aucie. Wyciągnąłem z torby podręcznej swoje słuchawki i zacząłem szukać swojej ulubionej playlisty. Trochę mi zeszło, ale zdążyłem idelanie przed tym, jak inni zaczęli wchodzić do środka. Rodzice raz jeszcze upewnili się, że wszystko wzięli i czy zapieliśmy  pasy. Chwilę później byliśmy już w drodze do aquaparku.

Bądź dla mnie wszystkim / KiribakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz