Sto lat Eijiro!

101 7 4
                                    

Bakugou

Przez moment nie wiedziałem co powiedzieć. Stałem zszokowany nie mogąc się nawet ruszyć. Dopiero po chwili poczułem, jak moje ciało bez żadnego oporu podąża za Kirishimą w stronę łazienki. W tamtej chwili nie myślałem o tym, że ktoś mógłby nas zauważyć i sobie coś pomyśleć. Shitty Hair z pewnością też na to nie wpadł. Wiedziałem, że gdybym był sobą z pewnością bym go teraz zatrzymał. Ale nie zrobiłem tego.

Jego dotyk był...po prostu był. Tyle wystarczyło. W czasie naszej drogi zdążyłem uświadomić sobie, jak bardzo moje zachowanie zmieniło się w momencie zetknięcia naszych oczu. Kiedy szedłem w kierunku jego domu byłem pewny, że po prostu dam mu prezent i tyle. Nie czułem potrzeby integracji z innymi, ale już nawet z tym zdążyłem się pogodzić analizując całą sytuację w swojej głowie. Plan był prosty.

Jednak jedna chwila zmieniła wszystko. Jedno spojrzenie. Gdy ujrzałem jego twarz cała układanka poszła się jebać. Nie umiałem powiedzieć co takiego w sobie miał. Nie ważne co by nie założył zawsze wyglądał po prostu pięknie. W tamtej chwili miałem pamiętać, by później odpłacić mu za to, że przebrał się w ten sam strój co ja, ale nagle przestałem się tym przejmować. Wszystko w nim było idealne. Sama jego obecność przy moim boku sprawiała, że nie umiałem myśleć trzeźwo. Czułem, że jestem dzieckiem prowadzonym za rękę. I pierwszy raz w życiu to uczucie nie wywołało mojego gniewu. Że taka rola mi odpowiada. Że jeśli ktoś miałby być moim przewodnikiem to tylko on.

Z zamyślenia wyrwało mnie lekkie szturchnięcie w prawe ramię.

- Hej Baku, wszystko gra?

- Tak, czemu pytasz?

- Bo patrzysz się w podłogę, jakbyś chciał w niej dziurę wywiercić haha.

- Bardzo śmieszne, ciołku. Po prostu...nieważne.

- Hmm, okej. To w takim razie możesz mi pomóc założyć naszyjnik?

- Jasne. Tylko dwie rzeczy. Raz, zapal lepsze światło, bo gówno widzę. A dwa, weź się rozbierz - dopiero po chwili dotarło do mnie co właśnie powiedziałem. Moje zażenowanie pogłębiał świdrujący wzrok Kirishimy, który patrzył się w moim kierunku. Nic się jednak nie odezwał. Po prostu włączył lampki przed lustrem i zaczął powoli rozpinać guziki swojej koszuli.

- Tyle wystarczy? - obrócił się przodem do lustra odsłaniając przede mną nagi kark oraz kawałek barków. Nie potrafiłem mu jednak nic odpowiedzieć. Zahipnotyzowany patrzyłem się na kształt rysujący się przed moimi oczami. Padające światło oraz powstałe cienie oddawały idealny obraz jego ciała. Malujący się przede mną widok był czystą perfekcją. Nie potrafiłem zrozumieć, jakim cudem wcześniej tego nie dostrzegłem. Kiedy przebieraliśmy się wspólnie w szatni. Kiedy braliśmy wspólne prysznice. Cały ten czas byłem ślepy. Teraz czułem, jak bardzo chciałem chłonąć każdy element jego ciała kawałek po kawałku.

Palcami prawej ręki sięgnąłem w jego stronę delikatnie muskając końcami opuszków skórę. Była ciepła i gładka niczym najdroższy jedwab. Dokładnie taka, jaką sobie wyobrażałem. Czułem, jak przyciąga mnie do niego naturalny zapach jego ciała, którym chciałem się w tej chwili zaciągnąć beznamiętnie. Poczuć słodki zapach w moich nozdrzach i odurzyć się nim zapominając jednocześnie o wszystkich uczuciach, których bałem mu się wyznać.

Gdy tylko moje palce zetknęły się z jego kręgami poczułem, jak ciało Kirishimy momentalnie lekko się spina. Natychmiast odsunąłem się od niego nie wiedząc co zrobić. W myślach biczowałem się za swoje zachowanie. Dotarło do mnie, że tak nie zachowują się przyjaciele. Że swoim zachowaniem wprawiłem go w poczucie dyskomfortu bądź nawet skrzywdziłem. Chciałem go od razu przeprosić, gdy nagle mi przerwał:

Bądź dla mnie wszystkim / KiribakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz