Pierwszy Pocałunek

118 6 1
                                    

Bakugou

< time skip o dwa tygodnie>

Od rana nie czułem się w najlepszej kondycji. Zraz po przebudzeniu przeszył mnie przejmujący ból głowy. Jego siła nie pozwalała mi na normalne funkcjonowanie. Najgorszym w tym wszystkim był fakt, że musiało się to stać akurat w dzień tych pieprzonych świąt. Właśnie dziś mieliśmy mieć klasową wigilię i nasze ostatnie wspólne spotkanie przed przerwą świąteczną. W zasadzie niewiele sobie z tego robiłem. Gdybym był tylko w stanie to najchętniej uniknął bym całej tej szopki, jaka się z tym wiązała. Ale nie mogłem. I to nie tylko dlatego, że byłem zobowiązany się tam pojawić jako uczeń szkoły. Powodem był także Kirishima, który dobitnie mi nie pozwalał na wykręcenie się z pomysłu nie przyjścia.

- Chyba oszalałeś Baku? Jak to nie chcesz przyjść? Przecież są święta. A to znaczy, że prezenty. Nie chcesz dostać swojego prezentu? Komuś będzie przez to przykro.

- A co mnie to! Po prostu nie mam siły na kiszenie się w całym tym zamieszaniu. Wolałbym posiedzieć w domu. Tym bardziej w taką pogodę. Dlatego...

- Nawet nie kończ! Nie pozwolę Ci się nie pojawić!

- ŻE CO? A KTO TY NIBY JESTEŚ, ŻE MI BĘDZIESZ ROZKAZYWAŁ!?

- Nie wiesz? Jestem Kirishima Eijiro, twój najlepszy przyjaciel i...nie pozwolę Ci się nie pojawić na klasowej wigilii. Nie zrobisz tego ani sobie ani innym.

- A jeśli odmówię?

- To więcej się do Ciebie nie odezwę.

- A to mi kara. I tak nie dasz rady wytrzymać dłużej niż jeden dzień. Przyjdziesz i sam zaczniesz.

- Dobra, to w takim razie nie pojawię się więcej na twoich korkach.

- Ehh, a co to za rodzaj kary? To chyba ma być nagroda.

- Jeśli się na nich nie pojawię to nie zaliczę testów końcowych. W efekcie trafię na zajęcia wyrównawcze, z których nic nie wyniosę. A jeśli to się stanie to pewnie Aizawa mnie nie przepuści dalej, co skończy się moim rychłym wydaleniem ze szkoły. I pomyśleć wtedy, że winna temu wszystkiemu będzie tylko jedna osoba...

- Czy Ty mnie teraz próbujesz szantażować i wywołać poczucie winy?

- Możliwe.

- Ty...Dobra, niech będzie. Ale wiedz, że wcale nie robię tego dla Ciebie kretynie. Co by powiedzieli twoi starzy gdybyś nie skończył nawet liceum.

- Pewnie, uważaj bo Ci uwierzę. Masz po prostu dobre serce i mnie nie zostawisz haha.

- Głupek...

Głupek. Ale miał rację. Ma ją cały czas. Na wspomnienie naszej rozmowy momentalnie poczułem przeszywający ból w skroni. Tak jakby świat chciał mi powiedzieć, że to wina naszych nadmiernych spotkań na korkach. Faktem było, że podczas nich często i ja się mocno uaktywniałem chcąc jak najdokładniej wytłumaczyć Kiriemu o co chodziło. Może to dlatego tak mocno boli mnie dziś głowa?

- Czy wszyscy są już gotowi? Zaraz przyjdzie Pan Aizawa...- moja głowa pulsowała tak intensywnie, że nie byłem w stanie nawet słuchać tego okularnika. Czułem tylko na swoich ramionach przeszywający wiatr powodowany przez szamotanie się innych po klasie.

- Baku, wszystko gra? - leniwie podniosłem wzrok znad ławki słysząc ten miły ton głosu. I nagle poczułem jakby ból lekko zelżał.

- Hmm? Tak, wszystko dobrze - skłamałem.

- Na pewno? Odkąd tylko przyszedłeś siedzisz w ławce ze spuszczoną głową? Nie chciałem się wtrącać, ale jeśli coś jest nie tak to powiedz...

Bądź dla mnie wszystkim / KiribakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz