-Wszystko jest gotowe — powiedział doktor i spoglądając na nagie ciała dwóch Alfy. Jeden z nich był nikt inny jak Dabi, lecz drugi przez zmasakrowaną twarz był nie do poznania.
-Bardzo dobrze doktorze — mruknęła złotooki, patrząc dumnie na dwie Alfy, które są wręcz bardzo mu potrzebne. Miał ich akty, znał ich przeszłość i nie mógł się doczekać, aż wyciągnie się ich z tej, lepkiej zielonej mazi. - długo jeszcze mam czekać?
-Dabi mógłby już od następnego tygodnia powrócić, lecz drugi nie miał tyle szczęścia i będę musiał zmodyfikować jego twarz. Mam zachowane jego gałki oczne i kilka kosmyków jego włosów, więc to nie żaden problem.
-Bardzo dobrze, więc będę czekać z niecierpliwością, jakby coś się działo, proszę dzwonić. - Alfa pożegnał się z doktorem, wychodząc z piwnicy i idąc schodami do góry, wchodząc do swojej luksusowej willi.
Poprawił swoje białe rękawiczki, wchodząc po kolejnych schodach, by trafić do swojego gabinetu. Zamknął drzwi, wzdychając cicho i siadając za swoim biurkiem, otwierając laptopa, by odczytać e-maila od Bakugou w sprawach biznesowych. Uśmiechnął się delikatnie i widząc, że głupi Alfa zgodził się na przyłączenie gangu do jego.
Oparł się o fotel i spoglądając na swoją korkową tablicę, widząc zdjęcia Izuku zrobione z ukrycia nawet miał kilka nagich kiedy się mył w wannie. Owszem miał na jego punkcie obsesję i kiedy tylko pierwszy raz go zobaczył, dość przypadkiem z małym Moi na rekach zakochał się od pierwszego wejrzenia.
Dzieliło ich pięć lat różnicy, ale dla Alfy to bez znaczenia, bo wiedział, że to właśnie teraz będzie miał swoją szansę na piękną Omegę. Musiał się tylko ukryć by Bakugou go nie rozpoznał, że podrywa go. Na Alfę również miał plan w postaci niewinnej Omegi, która była jego siostrą. Alfa miła wszystko obmyślone i nic mu nie przeszkodzi, by zdobyć Izuku dla siebie i tylko siebie, bo Bakugou na niego nie zasługiwał.
-Już za niedługo Izuku bądź spokojny — powiedział Alfa, cicho się śmiejąc i przejeżdżając palcem po zdjęciu Omegi, które miał w ramce.
******
-Dzień dobry — powiedziałem, wchodząc do ginekologa, który prowadził każdą moją ciążę od początku. Był to ten sam dziadziu co trzynaście lat temu, który polubił mnie.
-Oh Izuku co ciebie tutaj sprowadza po tylu latach, czyżby kolejna ciąża? - powiedział, uśmiechając się i delikatnie przeczesując swoją brodę. Usiadłem obok biurka na krześle i patrząc się na Alfę z uśmiechem.
-Nie, bardziej o to, że staram się z Alfa o dziecko, a nam nie wychodzi. Próbowaliśmy dużo razy, ale jak na złość dalej nie jestem w ciąży. - lekarz pokiwał głową, przeglądając moją kartotekę.
-Trzy lata temu poroniłeś prawda?
-No tak, a to jest jakoś z tym powiązane? - spytałem, na co staruszek spojrzał na mnie, zagryzając wargę i intensywnie myśląc.
-Ile masz lat na ten moment?
-Trzydzieści jeden — powiedziałem zgodnie z prawdą i czując, jak moje ręce dosłownie są mokre od potu. - czyli to z wiekiem?
-Izuku trudno tu cokolwiek mi powiedzieć, choć podejrzewam, że skończyłeś swoje lata rozrodcze. Choć mogę się mylić, ale to może być też częściowo związane z poronieniem sprzed kilku lat. Przepisze ci tabletki, które bierz przez trzy miesiące raz dziennie. Po upłynie trzech miesięcy, przyjdź na konsultacje, przykro mi, ale na ten czas mi trudno cokolwiek powiedzieć.
-Czyli już nie będę mieć szczeniaków? - spytałem, starając się nie rozpłakać z bólu, który wręcz atakował moje serce. - jestem niepotrz...
-Izuku jesteś jeszcze młody, nie mówię i nie przekreślam twoich matczynych instynktów, ale jest duża możliwość, że już przekwitasz. - powiedział, pisząc receptę.
-Od kilku lat moja Omega nie kontaktuję się ze mną czy to też świadczy o moim przekwitaniu? - spytałem, starając się powstrzymać płacz, a kiedy lekarz to usłyszał, zatrzymał się na moment.
-Mów dalej Izuku, coś jeszcze zaobserwowałeś?
-Oprócz tego, że moja Omega już ze mną nie rozmawia, to jeszcze moje ruje są bardzo nieregularne, czasem nawet kiedy staram się wytwarzać fermony to nie dam rady. Choć czasem słyszę od Alfy, że mam inny zapach.
Lekarz westchnął, coś mrucząc pod nosem i od nowa wszystko wpisując w komputer. Siedziałem jak na szpilkach, nie mogąc doczekać się tego co lekarz i bliski mi przyjaciel mi powie. Staruszek nigdy nie owijał w bawełnę, za co go bardzo lubiłem, bo właśnie takich lekarzy lubię.
-Przykro mi to mówić, ale najwidoczniej przekwitasz i nie dasz rady zajść w ciążę. Bynajmniej medycyna nigdy o takich przypadkach nie słyszała, a jak już się zdarzały to upośledzone lub umierały po porodzie kilka dni. Masz tu tabletki na wyrównaniu zapachu i nie wiem, czy pomogą ci na sto procent, ale możesz spróbować. Wróć do mnie za dwa miesiące, wtedy pomyślimy co dalej. - powiedział, drukując mi receptę i podając mi ją. Odebrałem ją, cały trzęsąc się i czując, jak łzy wypływają mi z oczu. - nie przejmuj się Izuku masz trójkę pięknych szczeniaków.
-Dziękuję — powiedziałem, wychodząc z gabinetu i idąc powoli do domu, ale nie mojego a mojej mamy. Muszę się jej wygadać o tym wszystkim, bo jeśli bym poszedł do Mitsuki ta by próbowała zabić Bakugou, że nie starał się szybciej.
Nie wiem czemu, ale miałem do siebie żal i to ogromny, że te trzy lata temu nie byłem ostrożny i w tak głupi sposób poroniłem. Wiedziałem, że to nie moja wina ale gdybym wtedy ustąpił, prawdopodobnie miałbym teraz piękną córeczkę. Wyciągnąłem chusteczkę, wycierając oczy i wsiadając do taksówki, która podjechała kilka sekund temu na podjazd.
-Proszę, by zawiózł mnie Pan obok tego bardzo luksusowego hotelu na drugim końcu miasta. - taksówkarz pokiwał głową i od razu ruszając, a ja patrzyłem się w szybę i oglądając krajobraz, który powoli mi mijał.
Miejmy tylko nadzieję, że te leki będą działać, ale dobija mnie fakt, że z dziecka nici.
Do następnego :)
CZYTASZ
Niania II | BakuDeku • TodoDeku
Fanfiction!Jeśli chcesz szczęśliwe zakończenie Bakudeku, zostań przy pierwszej część! Izuku i Bakugou są już trzynaście lat kochającym się małżeństwem. Mają czwórkę dzieci, duży dom, wspaniałych teściów którzy pomogą na każdym kroku i wszystko, co tylko zapr...