-Kochanie! - krzyknąłem głośno wchodząc do gabinetu widząc go za biurkiem i Kaia jego sprzymierzeńca. Zrobiło mi się trochę głupio wchodząc tak bez pytania.
Oboje popatrzyli się na mnie na co głupio się uśmiechnąłem mocno się rumieniąc i stojąc dalej w progu obok kwiatka. Sam nir wiem ale lubie obok tej rośliny stać jakoś czuje się wtedy pewniej jakieś dziwne fetysze mam. Kai uśmiechnął się do mnie na co odwzajemniłem uśmiech co trochę się nie spodobało się Bakugou.
-Co się stało?
-Obiad już gotowy ale nie będę już przeszkadzał tylko chciałem poinformować. Jak skończysz mozesz zejść - powiedziałem chcąc wyjść ale zatrzymałem się w pół kroku - twoj kolega zostanie na obiad?
-Nie chce się narzucać - powiedziałaś Alfa trochę zdziwiony moim pytaniem na co machnąłem ręką - No ale jeśli proponujesz to nie odmówię Omedze.
Widać było że Bakugou nie spodziewał się takiego tepa wydarzeń bo ewidentnie był zdenerwowany tym. No ale ro nie moja wina że jestem taki gościnny nikomu nie żałuję jedzenia a robię zazwyczaj zbyt dużo. A tak to się nie zmarnuje i jeszcze ktoś będzie zadowolony. Zamknąłem drzwi schodząc do kuchni gfzie już były wszystkie dzieci zajadając się obiadem.
Ja dostawiłem jeszcze je do krzesło i zestaw talerzy informując dzieci że dziś wspólnik z firmy Bakugou będzie nam towarzyszyć. Od kłótni z mamą Bakugou minęło w sumie trzy tygodnie od tamtego czasu ani razu nie odezwałem się do niej. Z tego co wiem ciągle się pyta o mnie Bakugou ale on nic jej nie mówi i nie odpisuje jej na wiadomość z czego jestem zadowolony.
Również zacząłem brać tabletki od lekarza które mi przepisywał i Kacchan stwierdził że mój zapach powrócił z czego wręcz jestem ucieszony. Znaczy że powoli zaczynają działać więc jest mała szansa że znów będzie tak jak dawniej. Właśnie teraz przed obiadem muszę zażyć więc szybko otworzyłem szafkę z moimi lekami marszcząc brwi.
-Mako ruszałaś moje tabletki? - spytałem widząc totalny bajzel a szczególnie otwarte tabletki. Miałem tam tabletki od ginekologa, antykoncepcyjne i od mamy każde pudełko było otwarte a zawsze są zamknięte.
-Nie - powiedziała jakby zestresowana na co spojrzałem na nią - mam swoje więc nie ruszam twoich mamo. Nie patrz się tak na mnie.
Wzruszyłem ramionami biorąc tabletki przepisane przez lekarza polukajac ją od razu pijąc wodę nalana z kranu. Schowałem wszystko siadając do stołu i w tym momencie z góry zszedł Kacchan z Kaiem również siadając obok mnie a gość obok niego. Myślałem że będzie niezręcznie ale o dziwo Kai dogadywał się z dziećmi wręcz znakomicie co trochę mnie cieszyło sam nie wiem czemu.
-Iuzku całymi dniami siedzisz w domu zajmując się dziećmi może by tak rozpocząć swoją karierę? Znam dobrą nianię - powiedział Kai patrząc sie na mnie na co na moment się zatrzymałem patrząc sie na niego i na męża który był również zdziwiony.
-Sam nie wiem jestem już za stary na to poza tym dobrze mi w roli kury domowej. - powiedziałem po chwili zastanowienia bo w sumie chciałbym ale no nie wiem nawet jak zacząć. Moja jedyna praca to była rola nią i dla Mako bo ustawiłem się już na całe życie.
-Szkoda bo widzę w tobie potencjał a szczególnie w tym co gotujesz. Jest naprawdę smaczne i mógłbym zabić z tego fortunę. Zastanów się nad tym dokładnie bo żal by było z tego nie skorzystać.
******
-Serio chcesz pracować? - spytał Bakugou kiedy leżeliśmy późną nocą wtuleni w siebie. W sumie nie jest to taki zły pomysł.
-No a czemu nie? Może bym założył własną restauracje? Co ty na to? - spytałem patrząc na Kacchana który wzruszył ramionami całując mnie w czoło.
-Możesz wiesz że mi to nie przeszkadza kochanie, mam Ci w czymś pomóc? - zaprzeczyłem podnosząc się na łokciach i patrząc sie na niego.
-Nie, ja sam sobie dam radę jedynie chce bys pomógł mi skontaktować się z Kaiem w sprawie tej niani. Chcę być w końcu samodzielny - powiedziałem całując go delikatnie w usta na co mruknął delikatnie gładząc moje biodro.
-Mhm no dobrze niech Ci będzie ale liczę na coś z tego - pokiwałem głową - za dokładnie dwa tygodnie mam dostać od leków ruje. Wiem że się męczysz ale musisz wytrzymać lekarz zabronił to robić do pierwszej wywołanej ruji.
Alfa burknął coś pod nosem masując swoje skronie kiwając głową na co znów dostał całusa w usta. Wtuliłem się w niego chcąc w końcu zasnąć spokojnie bo chciałem w końcu zakończyć ten dzień szczęśliwie. Ale poczułem coś dość wypukłego w jego bieliźnie na co prychnalem.
-Nie.
-No nie badz taki już niedostępny no chociaż loda mi zrób. - powiedział niewinnie na co zaprzeczyłem.
-Nie ma opcji jestem zmęczony albo powstrzymasz swoje rządzę lub pójdziesz do łazienki i tak bedziesz się masturbowal. - blondyn burknął tylko coś pod nosem wstając i idąc do łazienki a po chwili usłyszałem szum wody z prysznica.
Uśmiechnąłem się delikatnie wiedząc że od naszego pogodzenia stał się o wiele mielszy i czulszy ode mnie. Nie pije a nawet ogranicza palenie co trochę mu nie wychodzi ale stara się jak może. Podoba mi się taki Alfa i mam nadzieję że zostanie taki na dłużej a najlepiej na zawsze. Wtuliłem się w jego poduszkę zasypiając od razu czując jego piękne fermony.
Kto by się spodziewał że przez nieuwagę Bakugou, Izuku zażył inne leki.
Do następnego :)
CZYTASZ
Niania II | BakuDeku • TodoDeku
Fanfiction!Jeśli chcesz szczęśliwe zakończenie Bakudeku, zostań przy pierwszej część! Izuku i Bakugou są już trzynaście lat kochającym się małżeństwem. Mają czwórkę dzieci, duży dom, wspaniałych teściów którzy pomogą na każdym kroku i wszystko, co tylko zapr...