-Okropnie się dziś czuje — powiedziałem i czując, jak wręcz naciąga mnie na wymioty, a patrzenie się na jedzenie obrzydza mnie jeszcze bardziej.
-Może w ciąży jesteś? - spytał Bakugou czytając gazetę i pijąc kawę, na co zaprzeczyłem.
-Robiłem test dziś rano i wyszedł negatywny, poza tym ruja mi się spóźnia, znowu. Czyli jednak nie będzie tak jak dawniej — powiedziałem, pijąc rumianek, który jako jedyny mi pomagał.
-Znów? - spytał, na co przytaknąłem — idź do ginekologa, znam dobrego tam, gdzie moja starucha chodziła ze mną i z siostrą w ciąży. Trochę przytyło ci się ostatnio, to nie znaczy, że źle tylko martwię się o ciebie.
-Wiem, że przytyłem i nawet nie wiem czemu, przecież wszystko było dobrze do czasu kiedy moje tabletki były otwarte. Wtedy już czułem się okropnie następnego dnia, a już dwa tygodnie minęły. - powiedziałem i wręcz płacząc, sam z siebie. - jestem beznadziej...
-Uspokój się Iuzku do cholerny, nie dramatyzuj aż do tego stopnia. Nie musimy mieć więcej dzieci, przecież mamy trójkę uroczych dzieci. Nie musisz się aż tak starać o to by było jak dawniej, kocham cię całego takiego, jakim jesteś kochanie, nie zapominaj o tym. - powiedział, biorąc moje ręce i całując je, na co pokiwałem głową.
-Bardzo chciałem mieć takiego małego bobasa, tak jak kiedyś.
-Kupimy psa lub kota to prawie to samo. Też będziesz o niego dbać i karmić poza tym musisz się skupić na planie własnego biznesu, nie zapominaj o tym. Kai ma za trzy dni być tu z kandydatką na nianię, więc musisz się zdecydować czy chcesz, czy nie. - powiedział, całując mój policzek, na co pokiwałem głową i pociągając nosem.
-Kocham cię Kacchan — powiedziałem, nagle na co starszy trochę się zdziwił, ale zaraz uśmiechnął, całując szybko moje usta i gładząc mój policzek.
-Też cię kocham Iuzku może chcesz się przespać? Ja ugotuje obiad, a ty zrób sobie drzemkę.
Pokiwałem głową i idąc powoli na górę, a kiedy byłem w pokoju, przebrałem się w jego za dużą koszulkę, kładąc się do łóżka i od razu zasypiając, bo byłem wręcz masakryczne zmęczony, nawet nie wiem czemu.
Bakugou w tamtym momencie szybko sięgnął do szafki z lekami Iuzku wyciągając je i patrząc się na nie, klnąc głośno na swoją głupotę. To przez niego jego mąż źle się czuł, bo pomylił leki, które przez przypadek wypadły z opakowań. Na szybko je wsadził, nie patrząc się wtedy na napisy.
Nie był wtedy świadomy tego, że późną nocą tego samego dnia, kiedy pomylił opakowania Mako chciała podkradać tabletki antykoncepcyjne i również jej wypadły inne leki Omegi. Więc sama się obarczała winą o to, że jego opiekun źle się czuję.
******
-Bakugou? - spytałem cicho, podnosząc głowę cały spocony i widząc, jak wchodzi do pokoju. Był w samej bieliźnie, a jego włosy były całe mokre, co było bardzo gorącym widokiem dla mnie.
-Spałeś ponad cztery godziny, trochę się martwiłem o ciebie kochanie. Dobrze, że się obudziłeś, jesteś głodny? - spytał, kładąc się na łóżku, na co zaprzeczyłem, całując jego twarz a szczególnie usta, a on momentalnie się spiął cały. - Izuku?
-Hmm? - spytałem, patrząc się na niego i czując, jak jest mi bardzo duszno, a brzuch okropnie boli. - otworzysz okno? Jest gorąco.
-Masz ruje — mruknął, na co pokiwałem głową i całując go w usta ponownie — jak ja dawno nie wdychałem twojego zapachu, jest przesłodki a szczególnie podczas dni twoich.
-Masz prezerwatywę? - pokiwał głową, na co ściągnąłem swoją koszulkę i szybko zsuwając jego bokserki i widząc już jego stojącego penisa.
Ściągnąłem swoją bieliznę i obserwując jak Bakugou nakłada na swojego przyjaciela prezerwatywę, a kiedy skończył, przełożyłem nogę przez jego biodro. Trzymałem delikatnie jego penisa, powoli nabijając się na niego. Cicho jęknąłem, kiedy był we mnie cały, aż czułem go w brzuchu. Oparłem się o jego klatkę piersiową, powoli się podnosząc i opadając, co mi się bardzo podobało i było mi bardzo przyjemnie.
Cicho mruknąłem, robiąc to coraz szybciej i mając zamknięte oczy i otwarte usta. Co chwilę jęczałem na zmianie, krzycząc jego imię, co podobało mu się, bo cicho mruczał i sam pojękiwał. Podniósł moje biodra do góry i przewracając mnie tak, że byłem do niego wypięty. Złapał mocno moje biodra i szybko we mnie wchodząc, na co jęknąłem głośno w poduszkę na jego wielkość.
W tej pozycji znacznie lepiej go czuje, co znacznie mi się podobało. Zaczął szybciej się we mnie poruszać, na co jęczałem jeszcze głośniej w poduszkę, zaciskając pięść coraz mocniej na prześcieradle. Jedną ręką powoli poruszałem swojego ociekającego penisa i czując, że zaraz dojdę, co stało się po kilku jego pchnięciach. Poruszał się jeszcze chwilę, zakleszczając się we mnie i dochodząc w prezerwatywę.
Oddychałem głośno cały spocony i trzęsąc się cały i czując, jak powoli ze mnie wychodzi, na co złapałem jego rękę i mocno ją zduszając.-Jeszcze raz — wysapałem i kontem oka zobaczyłem, jak zmienia prezerwatywę na nową, wchodząc we mnie. Czułem, że jest odrobinkę większy i brutalniejszy, co mi i mojej Omedze się podobało. Trzymał mocno moje biodra, wchodząc we mnie całym sobą i wychodząc, na co wręcz płakałem z przyjemność. Złapał moje włosy jedną rękę, ciągnąc je na bok i wgryzając się w moje oznaczenie.
Spodziewałem się bólu, ale o dziwo podobało mi się to bardzo, więc pozwoliłem mu na to i by kontynuował. Wyszedł ze mnie i przewracając mnie na plecy, trzymając moje nogi w zgięciach dość mocno, na co cały zarumieniony patrzyłem się na jego skupiona i spocona twarz. Pocałowałem jego usta, na co od razu oddał pocałunek dość brutalnie, co mi nie przeszkadzało.
Byłem wręcz zadowolony z tego, że w końcu dostałem ruje od ponad kilku długich miesięcy męki. Wyszło nam to na dobrze, bo ja i on sobie ulżyliśmy, co mogło znaczyć, że w końcu będzie dobrze pomiędzy nami. Doszedł kolejny raz, oddychając głośno i wychodząc ze mnie i zmieniając kolejny raz prezerwatywę.
-Jeszcze raz — warknął — strasznie mnie pociągasz Izuku, oi bardzo mnie pociągasz.
Do następnego :)
CZYTASZ
Niania II | BakuDeku • TodoDeku
Fanfic!Jeśli chcesz szczęśliwe zakończenie Bakudeku, zostań przy pierwszej część! Izuku i Bakugou są już trzynaście lat kochającym się małżeństwem. Mają czwórkę dzieci, duży dom, wspaniałych teściów którzy pomogą na każdym kroku i wszystko, co tylko zapr...