Cała Prawda I Pocałunek

558 68 10
                                    

Otworzyłem szeroko oczy i czując ogromny ból w ręce, która była kilka razy zraniona nożem przez Togę. Zachciało mi się płakać, bo zabiłem człowieka i wręcz byłem tym przerażony i nie czułem się z tym dobrze. Miałem wyrzuty sumienia i to ogromne, a przed oczami dalej miałem widok martwego ciała, które kilka minut na mnie leżało. Przetarłem moje oczy, płacząc dość głośno nie wiedząc, co teraz mam ze sobą robić.

Zobaczyłem, że leżę w łóżku w jakimś pokoju, który był dość pięknie udekorowany i w bardzo miłym odcieniu beżu. Trochę się zdziwiłem, że jestem tutaj a co jeśli to mi się przyśniło? I tak naprawdę wszystko jest dobrze i nikogo nie zabiłem a Mitsuki żyje. O mój Boże Mitsuki! Miejmy nadzieję, że żyje, bo sobie tego nie wybaczę, że nic nie zrobiłem, kiedy ona walczyła o mnie do końca. Jestem taki beznadziejny.

-Widzę, że wstałeś - podskoczyłem widząc Shoto, który trzymał w rękach podkładkę a na tym coś parującego i gorącego. - to idealnie, bo właśnie zrobiłem obiad i pomyślałem, że jesteś głodny?

-Shoto co tu się dzieje? - spytałem, poprawiając się na łóżku, a on podał mi jedzenie do łóżka, za co podziękowałem - gdzie ja jestem i co się tutaj odwala, proszę powiedz mi.

-Izuku to jest dość ciężkie i trudne do wytłumaczenia. Wiem, że to na pewno będzie cię boleć, ale nie mogę już tak długo siedzieć z zamkniętymi ustami. - powiedział, biorąc moje dłonie w swoje i delikatnie je całując, co mnie bardzo zdziwiło.

-Sho...

-Zakochałem się w tobie Iuzku, starałem się to jakoś ukryć, ale nie dam rady, to uczucie jest dość silne. Cały czas o tobie myślę i mam cię w głowie nom stop i chce cię uratować przed tym, co będzie za chwilę. Nie pracuje dla organizacji, było to kłamstwo, bo tak naprawdę jestem żywym trupem.

-Co ty mówisz Shoto! Przecież żyjesz i oddychasz, więc żyj...

-Kai mnie wskrzesił i zwiększył moją odporność na ból, choroby i jestem nadludzko silny. Moim zadaniem jest ochrona ciebie i pozbycie się Bakugou byś był z Kaiem. Byłeś jego Omegą w przeszłość, ale Bakugou zabił mnie, jak i zabrał cię siłą i zmusił cię do rodzenia dzieci. Tak jak wspomniałem, nic nie pamiętam, co było przed moją śmiercią, więc Kai mnie naprowadził, ale teraz żałuję tego, co robię teraz. Nie chcę, byś był tak krzywdzony przez nas, Dabi chciał cię zgwałci, nie wiadomo czego Kai oczekuje od ciebie. Nie wiem, co mam robić, by cię chronić Izuku.

Powiedział, przecierając swoje oko, z którego wylatywało mnóstwo łez, a ja siedziałem w bezruchu nie wiedząc, co mam zrobić. Byłem zszokowany tym, co on powiedział, jak Kai mógł tak wykorzystać to biedne ciało. Przecież to straszne, że zamiast odpoczywać w spokoju po śmierci, jest wykorzystywany przez tego potwora. Poza tym te parszywe kłamstwa, które mu wcisnął na temat Bakugou, które ranią moje serce jeszcze mocniej. Owszem nie jestem już z Bakugou i nienawidzę co całym swoim sercem, ale kiedyś bardzo go kochałem i wziąłem ślub z nim z miłość, a nie z niewoli.

-Shoto proszę uspokój się, Kai cię okłamał. Pracowałeś dla Bakugou od zawsze, od kiedy właściwie to pamiętam. Byłeś jego wspólnikiem a ja byłem nianią jego córki Mako no i zakochałem się w nim na zabój, za to ty we mnie. Nie odwzajemniłem twoich uczuć i wybrałem te do Katsukiego. Dabi zabił cię, porywając mnie i żałowałem, że nic wtedy nie zrobiłem, co by pozwoliło Ci przeżyć. Byłeś dla mnie naprawdę ważną osobą w życiu, pomagałeś mi i wspierałeś mnie w trudnych chwilach. To okropne co ci Kai zrobił, hmiałem go za dobrego Alfę, ale się myliłem. Musisz mi uwierzyć Shoto!

Spojrzał na mnie i widziałem w jego oku, wręcz ból i rozpacz przez te wszystkie emocje, które się w nim nagromadziły. Nie wiedziałem, jak może on zareagować na to, co teraz się dowiedział, ale przecież nie chce dla niego źle. Odetchnął głośno, wycierając swoje oko i delikatna się uśmiechając do mnie, co niepewnie odwzajemniłem.

-Wieżę Ci Izuku jesteś osobą, której wieżę w stu procentach, bo wiem, że nie jesteś taki by mnie okłamywać i mną manipulować. Poza tym obiecuje ci, że będę cię chroni do końca mojego życia! Nie zostawię cię nigdy samego z problemami tak jak tego dnia, kiedy mnie zabili.

Sam nawet nie wiem, co się działo potem, ale zdecydowanie było to szybkie, bo cyborg zbliżył się do mnie, całując delikatnie moje usta i szybko uciekając zaczerwieniony z pokoju. Nie wiem czemu, ale jego usta były bardzo delikatne i miękkie oraz że spodobało mi się to trochę za bardzo.

******
-Ty jebany zdrajco! - prychnąłem głośno widząc Dabiego, który akurat siedział w salonie, paląc papierosa i jedząc chipsy.

-Co krzyczysz, nie widzisz, że coś robię? Przeszkadzasz mi cyborgu.

-Wiedziałeś o wszystkim od początku, a mnie okłamywałeś! Znałeś przyczynę mojej śmierci, jak i powód, dla którego zostałem wskrzeszony! Czemu mi tego nie powiedziałeś, pytam się czemu!

-Nie widziałem powodu, dla którego miałbym to ci powiedzieć. Fajnie było patrzeć się na twoją śmierć i płacz Izuku, który błagał cię byś ożył. - zaśmiał się, na co dostał ode mnie w twarz, tak mocno aż upadł na ziemię. Chciałem go w tamtym momencie zabić nie patrząc się na te konsekwencje.

-Co ty odwalasz? - Kai wszedł z papierami do salonu, widząc mnie wręcz kipiącego ze złość - idź do piwnicy i się wyżyj na worku treningowym, bo kara cię spotka. Nie dopuszczalne byś się tak zachowywał dla rodziny.

Byłem a tamtym momencie pewny, że dałabym radę go zabić, ale postanowiłem, że będę cicho. Pokiwałem głową i idąc do góry do Izuku, by jeszcze trochę z nim porozmawiać i pomoc mu zmienić opatrunki, no i może kilka całusów skradnę.

Do następnego :)

Niania II | BakuDeku • TodoDekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz