Ciężka Rozmowa I Jęki

1.2K 90 7
                                    

Zapukałem w drzwi do domu mojej mamy, będąc bardzo zestresowany tą rozmową. Wiedziałem, że na pewno się rozpłacze, bo jest to teraz dla mnie bardzo ciężki temat. Poprawiłem się i widząc, jak moja rodzicielka otwiera mi drzwi i  uśmiechając się do mnie szeroko.

-Izuku jak miło mi ciebie widzieć, co ciebie tutaj sprowadza? Wchodź, nie będziesz tak stać na zimnie. - wpuściła mnie do domu, zamykając drzwi i biorąc płaszcz, by zawieść go na wieszaku.

Weszliśmy do salonu, a ja usiadłem na sofę, kiedy mama szybko poszła nastawić nam herbatę. Ona już dobrze wiedziała, że czeka nas bardzo długa i ciężka rozmowa kiedy zobaczyła, że powstrzymuje się od płaczu. Od kilku minutach ciszy moja mama weszła do salonu z tacą z herbatami, dzbankiem z herbatą i jakimiś słodkościami.

-Więc możemy zaczynać kochanie, co ciebie tutaj sprowadza? - spytała, patrząc na mnie uważnie jak pociągam nosem, nie wiedząc jak zacząć. 

-Kiedy zaczęłaś przekwitać mamo? - spytałem, na co trochę była zdziwiona, by zaraz mocno się rumieniąc. 

-Izuku to trochę zawstydzające — powiedziała, cicho się śmiejąc — ale myślę, że w wieku czterdziestu pięciu a coś nie tak? 

-Bo od pewnego czasu staramy się o kolejnego szczeniaka, ale jak na złość nie mogę zajść w ciążę. Byłem u lekarza dziś i powiedział mi, że już nie dam rady zajść w ciążę. - powiedziałem i zaraz rozpłakałem się jak małe dziecko. 

Poczułem jak moja mama, przyciąga mnie do siebie, przytulając mnie i gładząc delikatnie moje trzęsące się plecy. Wtuliłem się w nią bardzo mocno, nie chcąc jej puścić i chyba byliśmy w takiej pozycji bardzo długo, ale odpowiadało mi to bardzo. Chciałem znów mieć dziesięć lat i nie przejmować się niczym, być taki beztroski. 

-Izuku proszę, nie płacz wieżę, że wszystko będzie dobrze Bakugou ciebie kocha i tak szybko nie odpuść. Macie ze sobą trójkę synów i tyle przeszliście, więc nie odpuści tak łatwo. Jesteś dzielny Izuku — powiedziała, całując moje czoło, na co pokiwałem głową i znów płacząc. 

-Była w naszej rodzinie jakaś Omega? - spytałem, na co ta od razu zaprzeczyła, ale zaraz pokiwała głową. 

-Była tylko jedna od strony twojego ojca. Była to jego siostra, ale również szybko przekwitała, nie masz się o co martwić Izuku. Chociaż możliwe, że Omega po mamie Becie szybciej przekwita niż Omega po Omedze. 

-Dziękuję mamo za małą pomoc — powiedziałem, choć czułem się jeszcze gorzej niż przedtem. A co jeśli to prawda co mama mi powiedziała? 

-Mam jeszcze kilka tabletek, które kiedyś zażywała siostra twojego taty. Były problemy z zajściem, ale dzięki nim dała radę. - powiedziała, wstając i idąc do kuchni, zostawiając mnie samego. 

-Dziękuję mamo, ale jak na razie będę brać te leki, które dostałem od lekarza, jeśli nie pomogą, wtedy pomyślę o tych. - wziąłem małe pudełeczko, biorąc je w ręce i delikatnie się uśmiechając. Oby tylko podziałały. 

-No nic, zapomnijmy na chwilę o tych sprawach a opowiadaj jak tam życie z Bakugou? - powiedziała, biorąc filiżankę herbaty i pijąc ją powoli, a ja zrobiłem to samo. 

******

-Jestem w domu! - krzyknąłem, ale odpowiedziała mi cisza, na co trochę się zdziwiłem. Poszedłem do kuchni, chowając tabletki od lekarza jak i mamy do naszej domowej apteczki. Przekuła moją uwagę mała karteczka na lodówce, na co ściągnąłem ją z magnesu i czytając. 

Napisał ją Kacchan, który wziął wszystkie dzieci, by spędzić cały dzień z nimi i bym to ja odpoczął. Delikatnie się uśmiechnąłem i wiedząc, jak troszczy się o mnie i o mój odpoczynek, bo zazwyczaj to ja cały czas spędzam z nimi czas. Postanowiłem zrobić pranie, a kiedy tylko je nastawię, wezmę długi i gorący prysznic. Tak tego mi brakuje a jak skończę to zrobię sobie krótką drzemkę. 

Z koszykiem na pranie chodziłem z pokoju do pokoju dzieci, by wsiąść niektóre brudne ubrania, które zapewne i tak wepchali do szafy. Czasem te małe brudasy mnie przerażają, ich ciuchy są obłocone i z plamami a oni i tak uważają, że jeszcze można w nich chodzić. Kiedy chciałem wejść do pokoju córki, coś mi nie pasowało, a mianowicie ciche jęki jak i skrzypienie łóżka. 

Cały czerwony szybko popędziłem do ubikacji, nawet nie chcąc tam wchodzić, by im przeszkadzać. Dobrze wiedziałem, że to Mako ze swoim chłopakiem, ale byłem pewny, że Bakugou wziął wszystkich. No, chyba że zwolniła się z zajęć razem ze swoim chłopakiem. Nie będę drążyć tego z nią, ale oby tylko nie zaszła w ciążę, bo jest taka młoda. Pokręciłem głową, nadal czerwony wsadzając wszystkie ubrania i nastawiając na godzinę.

Wziąłem czystą bieliznę jak i dresy z koszulką Bakugou która była już delikatnie sprana, ale dalej wyczuwalny jego przepiękny zapach. Swoje ciuchy dałem do kosza, wchodząc pod prysznic i odkręcając ciepłą wodę. Cicho mruknąłem i czując ciepły dreszcz, który przebiegł przez kręgosłup. W miarę szybko umyłem się i ogoliłem oraz nabalsamowałem, no jeśli ponad godzina to mało. 

Ubrany z mokrymi włosami wyszedłem z łazienki i idąc do składzika, by rozwiesić pranie i to trwało dobre dziesięć minut. Zadowolony szedłem do sypialni, by chociaż na chwilkę się przespać, bo jakoś ogarnęło mnie zmęczenie. Zamknąłem za sobą drzwi, ściągając kapcie i przerywając się kołdrą. Kiedy tylko wtuliłem się w poduszkę Bakugou momentalnie zachciało mi się spać, czując jego cudowny zapach. Już po pięciu minutach zaspałem, przytulając jego poduszkę delikatnie zarumieniony.

Do następnego :)

Niania II | BakuDeku • TodoDekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz