Spotkanie Z Denkim, Nowy Alfa I Ruja

910 73 3
                                    

(1/3)

-Izuku jestem już zmęczony — powiedział Denki patrząc na mnie swoimi czerwonymi oczami. Właśnie spotkałem się z nim na kawę czy herbatę u niego w domu pod nieobecność Aizawy. - dzieci mnie strasznie męczą, są wręcz okropne dla mnie.

-Przecież są takie grzeczne, co ty gadasz — powiedziałem, spoglądając na Denkiego który prychnął głośno. 

-Udają, tylko jak ktoś do nas przyjdzie,  nie mogę uwierzyć, że są tak wredne dla mnie. Jestem ich matką do cholery! Mogliby mieć trochę szacunku a, co najlepsze to mój Alfa tego ich uczy. - powiedział, biorąc chusteczkę i wycierając swoje załzawione oczy. 

-Denki jak ja mogę ci pomóc? - powiedziałem, biorąc jego ręce i delikatnie ją gładząc i spoglądając na niego jak ściąga koszulkę i pokazuje swoje zranione plecy. 

Jego plecy były okropne całe w siniakach, stópkach i rankach dość świeżych. Był bardzo wychudzony, aż bym powiedział, że zbyt wychudzony nie mogłem się na to patrzeć, bo chciało mi się płakać. Kiedy na nowo założył koszulkę, popatrzył się na mnie cały we łzach. Nie wiedziałem, co mam powiedzieć czy zrobić a cisza była bardzo niezręczna dla nas obu. 

-Chce wnieść pozew o rozwód i czy mógłbym kilka nocy u ciebie przenocować? Oczywiście mam oszczędność i kupię nowe mieszkanie, ale tylko na parę dni. - spytał, na co bez wahania pokiwałem głową, bo przecież nie odmówię jedynemu mojemu przyjacielowi. Dużo mi pomógł tak samo jak ja mu, nie wliczając delikatnych zgrzytów na początku znajomość. 

-Dziękuję Ci za wszystko Izuku, nie chce cię wyganiać, ale za dziesięć minut Alfy będą i nie chce kolejnych kłótni, że sobie kogoś do domu sprowadzam. -  powiedział zarumieniony, drapiąc się po szyi. Pokiwałem głową wiedząc, o co chodzi i nie chce robić mu kolejnych problemów. 

Pożegnałem się z nim, życząc mu miłego dnia i żeby w razie czego pisał oraz dzwonił. Wyszedłem z jego domu i zobaczyłem już czekającą taksówkę, za co byłem wdzięczny, że tak szybko ona przyjechała. Otworzyłem drzwi, wsiadając do niej i zapinając pasy i widząc, że jest to Beta, na co delikatnie się uspokoiłem. 

-Dzień dobry proszę mnie zawieść na ulicę Zory trzydzieści dwa — powiedziałem, na co Beta pokiwał głową i od razu ruszając, co mi się podobało. Nie lubię jak ktoś z taksówkarzy do mnie gada wole jechać w ciszy, za co dam mu pięć gwiazdek, bo widziałem na plakietce imię i nazwisko. 

Już po kilku minutach byliśmy pod moim domem, za co podziękowałem i dając mu wyznaczoną kwotę, plus napiwek za przyjemną usługę. Kiedy Beta odjechał, westchnąłem głośno, wchodząc przez furtkę i idąc do domu. Zobaczyłem na podwórku, że stoi jakieś nieznane mi auto, na co zmarszczyłem brwi. Czyżby ktoś w sprawach biznesowych do Bakugou?  

Wszedłem do domu i słysząc ciche rozmowy w salonie co znaczyło, że dzieci są na górze. Chciałem zachować się jak najciszej, ale mój plan nie wypalił, bo Bakugou i dość wysoka Alfa wyszli z salonu, żegnając się ostatni raz. Stanąłem na chwilę, spoglądając na Alfę, który dość intensywnie patrzył się na mnie i delikatnie się uśmiechał. Ukłoniłem się na znak przywitania, co również zrobił Alfa. 

-Więc widzimy się za trzy dni na spotkaniu naszych grup — powiedział Bakugou marszcząc brwi, kiedy zobaczył, że Alfa dosłownie pożera mnie wzrokiem. Mężczyzna pokiwał głową, odwracając wzrok ode mnie i pokiwał głową, żegnając się ze mną i mężem wychodząc. 

-Kto to był? -  spytałem całując Bakugou w policzek i czując jak Alfa mruczy, obejmując mnie i również całując w czoło. 

-Nowy sprzymierzeniec będzie on moim wspólnikiem możliwe, że będzie to nowy krok do lepszego biznesu Iuzku. Jak się czujesz? -  spytał, dotykając mojego brzucha, na co delikatnie się zarumieniłem. 

-Oh to chyba dobrze dla twojego ala gangu. No ze mną wszystko dobrze dziś zadzwonię do ginekologa, by umówić się na wizytę. 

-Mam iść z tobą? -  spytał, na co wzruszyłem ramionami. 

-Jeśli chcesz to możesz iść, oczywiście jak będziesz mieć czas. Nie chcę cię odrywać od pracy Kacchan, no nic, idę robić obiad. - powiedziałem, ostatni raz całując go w usta i idąc do kuchni. 

-A gdzie byłeś, jeśli można spytać? -  usiadł do blatu stołu, biorąc swoją poranną chłodną kawę i pijąc ją. 

-U Denkiego, przeżywa kryzys w swoim małżeństwie. Będzie składał papiery rozwodowe i pytał się, czy może na kilka dni może u nas zamieszkać, oczywiście się zgodziłeś. Mam nadzije, że nie będzie to dla ciebie problem? -  spytałem, biorąc umyte składniki i kładąc je na blat, obok deski do krojenia. 

-Aizawa to kawał skurwysyna więc się nie dziwię, że Denki z nim nie wytrzymuje — powiedział, brudny kubek dając do zmywarki i oplatając mnie od tyłu — w nocy jakoś się dogadamy kochanie. Będę się zbierał, bo mamy z Kirishimą i Shinsou kilka spraw do załatwienia. 

-No dobrze, ale wróć na obiad i uważaj na siebie — pokiwał głową i dając mi długiego całusa w usta, idąc zapewne do swojego gabinetu po ekwipunek. 

Ja w tym czasie robiłem obiad w spokoju dla nas wszystkich, postanowiłem zrobić ramen oraz smażoną rybę z warzywami. Zajęło mi to mniej nich dwie godziny i już zwołałem swoje dzieci, które wręcz biegiem weszły do kuchni, przy okazji się ze mną witając. Nie widzieli mnie cały dzień, bo Bakugou zawiózł ich do szkoły, a ja trochę późno wstałem, bo byłem zmęczony strasznie. 

-Mamo, bo Haru strasznie śmierdzi — podniosłem głowę do góry, patrząc się na Omegę, który był cały czerwony, a Leo zaczął go szczypać.

Otworzyłem szeroko oczy i wiedząc co to oznacza, a mianowicie pierwsza ruja. 

Do następnego :)

Niania II | BakuDeku • TodoDekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz