Poranek I Wezwanie Do Szkoły

637 70 27
                                    

Wstałem następnego dnia z podpuchniętymi oczami, bo całą noc płakałem. Starałem się przestać, ale jakoś nie mogłem pomimo tego, co zrobił lub chciał to z nią zrobić i tak go kocham. Owszem zabolało mnie to, co powiedział i mam mu to za złe do tej pory i tak szybko mu tych słów nie wybaczę, bo jednak myślałem, że kochał mnie. Możliwe, że był ze mną ze względu na to, że przyzwyczaił się do mnie, bo dawałem mu dupy zawsze, kiedy tylko chciał. A każde nasze dziecko to tylko wpadka, którą on spowodował.

Sam nawet nie wiem, o czym ja mam myśleć, mam totalny mętlik w głowie, bo naprawdę go kocham. Byłbym w stanie mu to wszystko wybaczyć, ale z czasem, musi się starać o mnie, a nie mieć wywalone. Bo jeśli dalej będzie tak się zachowywać, to będę zmuszony złożyć papiery rozwodowe, a tego nawet nie chce. Moja Omega, jak i ja nie zniesiemy tego, bo zbyt bardzo się przywiązałem do niego. Teraz kiedy już jestem dorosły z dziećmi, gruby i oznaczony nikt nie będzie mnie chciał.

Otworzyłem drzwi do sypialni, by udać się do kuchni, gdzie na samą myśl co miało się stać, znów chciało mi się płakać. Było po dziewiątej, więc na pewno dzieci są już w szkole, więc będę w spokoju zrobić sobie śniadanie. Dziś odpuszczę sobie odwiedzanie mojego biznesu, jakoś nie miałem na to ochoty, muszę jakoś na chwilę odpocząć. Zszedłem na dół i pierwsze co zobaczyłem to Bakugou, który pił kawę. Chciałem go unikać, ale jak na złość musiał tu być, owszem byłem głodny, ale odwróciłem się i chciałem iść do sypialni.

-Gdzie idziesz? - spytał spokojnie.

-Do sypialni, nie będę przebywał z tobą w jednym pomieszczeniu. Po tym, co zrobiłeś nie chcę nawet na ciebie się patrzeć — powiedziałem, stojąc do niego odwrócony tyłem.

-To, co wczoraj było, to źle zrozumiałeś, nie miałem tego na myśli. Byłem pod wpływem emo...

-Widocznie myślałeś o tym, że tak powiedziałeś, poza tym, jak wytłumaczysz to, że siedział przed tobą w rozkroku? - spytałem, odwracając się do niego, na co wzruszył ramionami.

-Owszem zachęcała mnie, bym zrobił to z nią, ale nic z tych rzeczy. Mówiłem, że mam cię i ciebie nie zdradzę a, że byłem zarumieniony to przez jej zapach. Kocham cię wiesz o tym Izuku — powiedział, a ja pokręciłem głową.

-Właśnie że nie wiem, czy ty mnie kochasz Bakugou po tych słowach zwątpiłem w twoje słowa. Dobra, nawet jeśli tak było jak mówisz to nie wybaczę Ci tak tego, bo mogłeś zareagować w różny sposób, a nic z tym nie robiłeś. Stałeś i patrzyłeś się jej na majtki no i co ja miałem myśleć? - spytałem, patrząc się na niego, znów starając się nie rozpłakać.

-Dobra wiem, źle zrobiłem nie robiąc nic, to jest prawda, ale nie zamierzam tak łatwo odpuszczać. Zabieram cię dz...

-Nie Kacchan nigdzie z tobą nie idę, zostaje cały dzień w domu. Muszę ugotować obiad, zrobić pranie i zadbać trochę o siebie. Toga ewidentnie robiła tylko obiad i opiekowała się dziećmi, bo pozostałe obowiązki zaniedbywała. Chcę ten dzień spędzić w spokoju i ciszy — powiedziałem, ale zadzwonił mój telefon, który zostawiłem w nocy w kuchni. Zobaczyłem numer niezapisany w moich kontaktach, więc od razu odebrałem. - Halo?

-Dzień dobry czy przy telefonie jest Izuku Bakugou? - spytał się męski głos, na co delikatnie zmarszczyłem brwi.

-Tak to ja a coś się stało?

-Tak, Haru wdał się w bójkę. Proszę jak najszybciej przyjechać do szkoły.

******

-To twoja wina! - krzyknąłem na Bakugou który jechał dość szybko do szkoły razem ze mną. Chciałem sam, ale wciągnął mnie do auta siła - jakbyś nie pobił jego kolegów z klasy, to by tego nie było!

-A miałeś inny pomysł? - spytał, skręcając w lewo i będąc już pod szkołą.

-Na pewno jakiś by był inny, a nie pobicie z trafieniem do szpitala. - prychnąłem, wysiadając z auta i biegnąc ile tylko miałem sił w nogach do szkoły, a za mną mój mąż.

Była lekcja, więc był plus taki, że nie będę biegał pomiędzy i nimi dziećmi. Szybkim krokiem podbiegłem do pokoju nauczycielskiego, pukając i od razu wchodząc, widząc trójkę dzieci a z nim mój syn. Haru miał całą poobijaną twarz i krew mu się lała z nosa. Kiedy tylko mnie zobaczył, podbiegł do mnie i wtulił się we mnie, na co wziąłem go na ręce i całując go w czoło.

-Co się tu stało? - spytałem i patrząc się na wychowawcę, który do mnie zadzwonił i widać było, że był Alfą. Dość potężna Alfa co trochę mnie zmroziło, ale tylko na moment.

-Pański syn pobił moich synów, a to tylko dlatego, że chcieli z nim porozmawiać. - mruknął nauczyciel, spoglądając na mnie, na co prychnąłem.

-Jest to niemożliwe, mój syn jest bardzo spokojny, więc nie ma mowy by pobił dwie Alfy! Haru powiedz, co się stało?

-Oni mi dokuczali i śmiali się, że jestem Omegą. Zaczęli mnie kopać i popychać więc im oddałem — powiedział, zaczynając płakać.

-Nie prawda! On nas zaczepił! - krzyknęły w tym samym czasie dwie Alfy, na co prychnąłem.

-Oni kłamią, mamo!

-Uważasz, że moi synowie kłamią? - spytał z nie dowiezieniem nauczyciel, na co spojrzałem na niego z pogardą.

-Uważa Pan, że mój syn kłamie?

-Sprawę zgłaszam na policję za napastowanie i znęcanie się psychicznie i fizycznie nad moimi dziećmi. Nie będę się patyczkował z jakąś Omegą, trzeba było pilnować swojego syna, a tego by nie było. Jak Pan go wychował?

-Oh więc to Pan, uczy Pan Alfy i Bety by gardzili Omegami? - pokiwał głową dumny z siebie, na co wręcz się we mnie zagotowało — powinien Pan był zwolniony dyscyplinarnie.

-Nie szczekaj tak na mnie psie, bo ciebie też pozwę. Nie masz zapachu! Co znaczy, że jesteś bezużyteczny.

-Pan powtórzy swoją wypowiedź — Bakugou wszedł do pokoju, zamykając drzwi za sobą — nie pozwolę, by tak się zwracano do mojego męża i syna. Owszem są Omegami i co z tego? Jeśli zobaczę, że mój syn przychodzi pobity do domu lub smutny zostaniesz zwolniony dyscyplinarnie ze szkoły, a twoi synowie trafią do poprawczaka. Pan mnie dobrze zna, kim ja jestem, więc się uspokój. - warknął, na co nauczyciel trochę się uspokoił, poprawiając okulary.

-Tak jest Panie Bakugou, to musi być jakaś pomyłka. Proszę wybaczyć za takie nieporozumienie z mojej strony — powiedział, drapią się po głowie i patrząc się na mnie, na co wywróciłem oczami i wychodząc z pokoju nauczycielskiego a razem z nim Bakugou.

-Kto to?

-Mój dawny znajomy ze studiów, zna mnie bardzo dobrze, bo co jakiś czas przychodzi do klubów ze striptizem. Mam na niego bardzo dużo dowodów — powiedział, wychodząc ze mną ze szkoły i odpalając papierosa. 

Do następnego :)

Niania II | BakuDeku • TodoDekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz