Siedziałem na kanapie, wycierając po raz kolejne moje czerwone oczy chusteczką. Jutro już muszę się wynieść, bo upływa równy tydzień i sam Kacchan mi o tym dziś przypomniał. Bolało mnie to bardzo, bo jednak miałem małą, ale taką malutką nadzieję, że jednak zmieni zdanie, ale myliłem się dalej co do niego. Był okropnie zmanipulowany przez tą blondi.
Również mogłem zobaczyć okropne zmiany w nim, a mianowicie miał okropne wory pod oczami i delikatnie się trząsł przy każdej czynność. Martwiłem się, ale nie pokazywałem tego zbytnio, bo teraz Toga się nim opiekuje. Od kiedy powiedział mi, że jest w ciąży, wręcz odnosi się z tym po całym domu. Nie będzie nic dźwigać, bo przecież nie może się przeciążać, nawet nie umyje naczyń, bo ręce jej będą boleć.
Usłyszałem jak drzwi się otworzyły, na co szybko wytarłem oczy chusteczką i wydmuchałem nos, by nikt mnie w takim stanie nie widział. Usłyszałem zaraz odgłosy szpilek i bardzo ostre fermony jak na Omegę i już wiedziałem, że to Mitsuki. Pogodziłem się z nią, ale dalej trzymam ją na dystans, bo nie wiadomo co jeszcze wymyśli. Choć zauważyłem, że teraz o wiele bardziej chce ze mną rozmawiać o wszystkim, niż przedtem co jest miłe, bo mogę jej trochę się zwierzać, ale z rozwagą, bo znów może coś wymyślić.
-Iuzku kochanie co się stało? - spytała, stojąc na środku salonu i patrząc się na mnie zmartwiona, na co wzruszyłem ramionami.
-Mam nadzieję, że jesteś dumna z twojego syna, znalazł sobie nową Omegę, z którą już ma dziecko. - powiedziałem i czując, jak oczy znów zaczynają mnie pięć i kolejne łzy mi poleciały.
-Co? Nie było mnie dwa tygodnie, a ten nieudacznik takie coś odpierdala! Ja mu kurwa pok...
-Nic nie rób, sam tak zdecydował, poza tym już mnie nie kocha, bo się rozwodzimy. - ostatnie słowo spowodowało, że Mitsuki zastygła patrząc się na mnie wręcz ogromnymi oczami, a jej ręce zaciskały się aż knykcie pobieleli.
-Izuku pro...
-Podpisałem papiery, bo nalegał już kilka tygodni z tym, liczyłem jednak, że zmieni zdanie. Więc już odpuściłem na dobre, nie ingeruj w to, proszę o to. Poza tym będziesz mieć nowego wnuka, o którym tak bardzo marzyłaś. - powiedziałem, uśmiechając się do niej, mając na myśli swoją ciążę, a nie Togi.
-Gdzie oni są? - wysyczała wręcz wypuszczając swoje fermony cała zdenerwowana. Otworzyła torebkę, wyciągając papierosy i jednego odpalając.
-Bakugou nie ma, ale za to Toga jest w sypialni — powiedziałem i już jej nie widziałem, a po chwili słyszałem krzyki Togi, jak i Mitsuki co trochę mnie zadowoliło. Byłem zadowolony, słuchając jak robi jej krzywdę za to, że rozwaliła nasz piękny związek.
******
Mitsuki zaciągnęła się papierosem, wypuszczając dym i wchodząc bez pukania do sypialni jeszcze nie dawno Bakugou i Izuku. Zobaczyła, że Omega siedzi przy toaletce się malując. Krew ją zalewała widząc ją na miejscu Izuku i dalej nie mogła w to uwierzyć, że przez prawie dwa tygodnie życie Iuzku tak diametralnie się zmieniło.-Kim ty jesteś, by tutaj przychodzić! Wyjdź, bo zawołam Bakusia! - krzyknęła, marszcząc mocno brwi, na co Mitsuki zaśmiała się głośno i po raz kolejny zaciągając się papierosem.
-Zamknij się suko, jesteś dla mnie nikim i proszę o odrobinę szacunku. A ten nieudacznik może mi buty całować — prychnęła, podchodząc do niej bliżej i wypuszczając dym prosto w jej twarz, na co młodszą się skrzywiła.
-Sama jesteś suką — kiedy to powiedziała, dostała dość mocno w policzek, który od razu spuchł. Spojrzała na starszą kobietę, która patrzyła się na nią obojętnie.
-Powiedziałam, zważaj na słowa. Jestem Mitsuki Bakugou i jestem matką tego sukinsyna. Więc mogłabyś stulić na chwilkę usta — Omega patrzyła się ze strachem w oczach nie wiedząc, co ma powiedzieć. Przecież jej brat mówił, że rodzice Bakugou nie są groźni.
-Co chcesz?
-Słyszałam, że jesteś w ciąży prawda? - pokiwała głową twierdząco, będąc z tego dumna — puki ja żyje, nie urodzisz żadnego dziecka. Każde dziecko, jakie będziesz mieć z nim zabiję, nie dopuszczam do siebie myśli by Bakugou miał inne dzieci niż Mako, Haru, Leo i Moi.
-No cóż, ale zaszłam w ciążę, więc powinnaś się cieszyć. Izuku nie mógł zajść, więc wymienił go na inny model znacznie lepszy i atrakcyjniejszy. - powiedział dumnie, na co znów dostała w twarz, ale tym razem tak mocno aż się rozpłakała.
-Nie waż się mówić tak o Izuku, mimo że nie może urodzić dziecka, jest i tak na wyższym poziomie niż ty. Jesteś dla mnie nikim, tak samo jak ten nieudacznik. A teraz ubieraj się szybko, bo czasu nie mamy.
-Gdzie idziemy? - spytała Toga, wstając i powoli się ubierając, Mitsuki uśmiechnęła się do niej, odpalając kolejnego papierosa i zaciągająca się dymem.
-Jak to gdzie? Usunąć ciążę, a jeśli będziesz się stawiać, to ciebie też zabije — powiedziała, wyciągając z torebki pistolet i celując w nią — masz pięć minut, bo inaczej ty i ten bachor zginiecie.
Była wręcz zadowolona, widząc jak młoda Omega ubiera się, wręcz płacząc i trzęsąc się ze strachu. Podobało jej się to bo wiedziała, że ona ma nad nią władze, a jeśli Bakugou coś jej powie, również będzie zmuszona go uciszyć. Ma zamiar ich życie zmienić w piekło po tym, jak opuścił Iuzku, którego ubóstwiała.
Do następnego :)
CZYTASZ
Niania II | BakuDeku • TodoDeku
Fanfiction!Jeśli chcesz szczęśliwe zakończenie Bakudeku, zostań przy pierwszej część! Izuku i Bakugou są już trzynaście lat kochającym się małżeństwem. Mają czwórkę dzieci, duży dom, wspaniałych teściów którzy pomogą na każdym kroku i wszystko, co tylko zapr...