Śledzenie Dabiego I Odgadnięta Tajemnica

517 72 7
                                    

Chciałem pogadać z Dabim na jedną rzecz, a mianowicie co to uczucia, bo kiedy podsłuchiwałem rozmowę Izuku z Kaiem padło takie słowo. Owszem nic nie pamiętam od przebudzenia, ale szybko się uczę. Wiem, że Kaiowi się podoba Izuku, ale mi też i mam dziwne uczucie na ten widok.

Zobaczyłem, jak wychodzi z domu bez zgody szefa, na co chciałem go zatrzymać, ale uznałem po chwili, że będę go śledził. Ubrałem kaptur na głowę i idąc powoli za nim w dość dużej odległość, by mnie nie zobaczył, co było dość łatwe. Mogłem śmiało powiedzieć, że jest dość głupi, bo szef nie dał mu takiej siły jak mi przez co czuje się niepotrzebny.

Zatrzymałem się na moment i widząc, że również się zatrzymał i pomału zachowując ostrożność, wszedłem na dach budynku, tak jak on to zrobił. Ja zrobiłem to dość zwinnie, on natomiast prawie upadł z czwartego piętra bloku. Śmiesznie by było widzieć, jakby się rozwalił o kostkę brukową, nie no bym go uratował, aż taki wredny nie jestem. Jest przecież moją rodziną od kilku miesięcy.

Kiedy byłem na dachu zobaczyłem, że patrzy się na drugi dom, który stał za blokami. Spojrzałem w to okno, przybliżając swoim cyborgowym okiem widok i zobaczyłem szczupłego blondyna z dwójką dzieci, które coś opowiadały mu. Dzieci wręcz były do niego podobne, miały turkusowej oczy i trzy pieprzyki obok nosa, tak samo takie same twarze, jedno z nich miało blond włosy z czarnymi pasmami a drugie czarne włosy z blond pasmami. Zmarszczyłem brem widząc jak Dabi wyciera oczy delikatnie się uśmiechając, by po kilku minutach już wracać. Wtedy nasze spojrzenia się skrzyżowały, a on spojrzał na mnie i dość głośno prychając.

-Na chuj tutaj przyszłeś? - spytał, podchodząc do mnie i wyciągając papierosa.

-Śledziłem cię.

-Jesteś tak głupi Shoto niby bardzo silny, bo masz nadludzką moc, a i tak bardzo głupiutki. - powiedział, na co w sumie nie wiedziałem, co powiedzieć. Przyznałem się do swojej racji, bo nie lubię kłamać wole być szczery.

-Kim on jest dla ciebie? - spytałem, co spotkało się z głośnym prychnięciem ze strony białowłosego. 

-Nie muszę Ci nic mówić mieszańcu — powiedział, biorąc papierosa i go odpalając — nie jesteś moją matką, by mnie pilnować. Zresztą nie wiesz nawet jak boli mnie to, co się teraz odpierdala. 

-Musimy pozbyć się Bakugou, bo zabrał Kaiowi Omegę poza tym zamordował mnie i moją rodzinę! Tak samo ciebie zabił idioto! 

-Gdybyś tylko wiedział — westchnął, masując swoje czoło, a ja nie wiedziałem, co mam zrobić. Ta sytuacja była dziwna ba to, co on mówi było dziwne. Czyżby Kai kłamał? Nie, przecież nie zrobiłby tego, na własne oczy widziałem co robi Izuku ten sukinsyn. — choć do domu, bo zimno, poza tym zapomnijmy o tym temacie. 

-Dabi co to jest miłość? - spytałem po dłuższej chwili, na co spojrzał na mnie i delikatnie się uśmiechając. - Czuje od dłuższego czasu, że moje ciało działa inaczej na widok jednej omegi. Serce szybko bije, dostaje rumieńców a moja skóra się poci i mój penis twardnieje. 

-Mogłeś darować sobie o swoim kutasie, miłość jest wtedy, kiedy czujesz taki mocny ścisk w brzuchu. Nie wiem jakby ci to wytłumaczyć — powiedział, drapiąc się po głowie. 

-Czuje, że on jest mi pisany, jest wręcz cudowny i jeszcze z nikim tak nie miałem. - powiedziałem, znów czując uścisk w spodniach, na co naciągnąłem bluzę by mój przyjaciel tego nie zobaczył. 

-Oi gdybyś tylko wiedział to, co ja to byś się nieźle zdziwił idioto — powiedział, zaciągając się dymem i znów go wypuszczając — na pewno jesteś zakochany, bo jak ci staje na jego czy jej widok to znaczy, że to miłość. 

******
-Ja pierdole — krzyknąłem głośno, wymiotując i czując wręcz jak mój zakładek płonie ogniem. Okropnie się czułem przez te kilka dni, przez co ledwo co żyje i strasznie schudłem, a mój brzuch stał się widoczny. 

Muszę jednak zebrać się do kupy, bo mam zamiar iść z tym na policję, nie pozostawię tej sprawy. Nie pozwolę by Bakugou tak rujnował moje już poukładane życie. Zmarszczyłem delikatnie brwi, po raz kolejny wymiotując i płacząc, czując pieczenie w przełyku. Nie wiem, co mi się dzieje, ale jest to zdecydowanie poważne i również udam się do ginekologa z tym, by to wyjaśnić. Chcę, by moje dzieci były całe i zdrowe. 

Wytarłem usta i umyłem je, poprawiając moją koszulę nocną składającej się z bokserek i za dużej koszulki, która bardzo uwydatniała mój brzuch. Nie bałem się, że o tej godzinie mnie ktoś odwiedzi, bo jasne to było, że po północy nikt mi tutaj nie wpadnie. Poza tym jest już niedziela, więc każdy pewnie pije i zajmuje się sobą, co bardziej mnie uspokoiło. Zobaczyłem, że coś mi śmigło za oknem, na co zmarszczyłem delikatnie brwi i podchodząc do niego, ale nikogo nie zobaczyłem. 

Poczułem się nagle obserwowany i to już nie pierwszy raz, czuje wręcz czyjś wzrok na sobie od dobrych kilku miesięcy, chyba że mi się zdaje. Wszystko to zaczęło się od nagłego rozbicia szyby przez obcego Alfy do biura Bakugou. Był bardzo podobny do Shoto, ale owy Alfa miał pół twarzy metalowej, co trochę było straszne. Zresztą miał też jego zapach, który był bardzo miły dla moich nozdrzy. Stęskniłem się trochę za Shoto, bo był dla mnie bardzo ważną osobą w moim życiu. Pomagał mi zawsze, nawet kiedy jemu było ciężko, aż czasem żałowałem, że to jego nie wybrałem. 

-Cześć Izuku mam nadzieję, że nie śpisz - otworzyłem szeroko oczy, spoglądając na Mitsuki która weszła nagle do mojego domu jak do siebie. Miała klucze co znaczy, że zapomniała mi je oddać, nagle zrobiło mi się gorąco, kiedy jej wzrok był skierowany na mój brzuch. Myślałem, że w tamtym momencie zemdleje ze zbyt dużego stresu.

Do następnego :)

Niania II | BakuDeku • TodoDekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz